W zeszłym sezonie przekonaliśmy się, że Olimpia jest rywalem, który wyraźnie nie leży graczom z Drogi Dębińskiej. Oba pojedynki tych zespołów zakończyły się zwycięstwami zespołu z Grudziądza 2:1, chociaż miały różny przebieg. W jesiennym meczu, rozegranym w Poznaniu to Warta pierwsza objęła prowadzenie, po czym straciła dwie bramki i przegrała mecz. Z kolej w rundzie rewanżowej w Grudziądzu to Olimpia prowadziła już 2:0, a poznaniacy zdołali jedynie zdobyć honorowego gola w doliczonym czasie gry.
Ostatecznie oba zespoły zakończyły rozgrywki tuż obok siebie, bo „Zieloni” na dziesiątej pozycji, a ich rywal stopień niżej. Również w obecnym sezonie Warta i Olimpia radzą sobie bardzo podobnie – pierwsi mają na koncie osiem punktów, drudzy o jeden mniej. Należy jednak w tym miejscu nadmienić, że ze względu na przebudowę stadionu poznaniacy grają wszystkie mecze poza własnym obiektem, jedyne dotychczasowe spotkanie w roli gospodarza rozegrali w Grodzisku Wielkopolskim. To z pewnością nie pozostaje bez wpływu na postawę piłkarzy Czesława Owczarka.
Wygląda więc na to, że w Grudziądzu powiódł się eksperyment, który zupełnie nie wypalił na przykład w Chorzowie – czyli powierzenie prowadzenia zespołu dotychczasowemu asystentowi trenera. Po tym, jak na odejście do Wisły Płock zdecydował się Marcin Kaczmarek pierwszym szkoleniowcem został współpracujący z nim Asensky i póki co radzi sobie nie gorzej, niż poprzednik. A do dyspozycji ma kadrę o porównywalnym potencjale, jakim dysponowała Olimpia w zeszłym sezonie. Grudziądz opuścili co prawda Maciej Dąbrowski czy Janusz Dziedzic, ale z kolei w ich miejsce sprowadzono doświadczonych zawodników, jak Michał Łabędzki, Marcin Smoliński czy Robert Szczot.
Z kolei w Poznaniu postawiono na dalsze odmładzanie składu. Jeszcze niedawno najskuteczniejszym zawodnikiem Warty był 40-letni Piotr Reiss, teraz rola ta przypadła młodszemu o 20 lat Bartłomiejowi Pawłowskiemu ex aequo z 23-letnim Wojciechem Trochimem. To młodzi i ambitni zawodnicy mają poprowadzić w tym sezonie poznański klub do walki o jak najwyższą pozycję w lidze. O awansie do Ekstraklasy głośno się już w stolicy Wielkopolski nie mówi, co znaczy, że wyciągnięto wnioski z poprzedniego sezonu, gdy ten napompowany do granic możliwości balon w końcu nie wytrzymał.
To już chyba jakaś poznańska tradycja, ale problemem Warty, podobnie jak i Lecha, może okazać się brak skutecznego napastnika. Wprawdzie w klubie jest Piotr Giel, ponadto z drugoligowej Jaroty Jarocin sprowadzono wspomnianego Pawłowskiego (ostatnio grał w Jarocie, formalnie wypożyczony z Jagiellonii) i Krzysztofa Bartoszaka, jednak póki co żaden nie gwarantuje strzelenia kilkunastu bramek w sezonie. Nie łudźmy się – bez napastnika może grać reprezentacja Hiszpanii, ale nie polski pierwszoligowiec.
Do niedzielnego meczu Warta przystępuje w idealnej sytuacji kadrowej – wszyscy zawodnicy są do dyspozycji trenera Owczarka. Z kolei w Olimpii zabraknie na pewno kontuzjowanego Grzegorza Gebauera, pod znakiem zapytania stoi występ Mariusza Kryszaka, który naciągnął staw skokowy w meczu rezerw. Zwłaszcza brak tego pierwszego, który ma status młodzieżowca, miesza nieco szyki Asenskiemu, który musi przestawiać zespół i znaleźć miejsce w pomocy dla Roberta Pisarczuka lub Tomasza Adamczyka. Widać, że młodzi zawodnicy w Grudziądzu są tylko dodatkiem do zespołu, gdy w Warcie decydują o jego obliczu (Pawłowski, a także Michał Jakóbowski) i wnoszą sporo do gry. To może być znaczący atut „Zielonych”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?