Pięć grzechów głównych Davida Moyesa (KOMENTARZ)

Filip Błajet
W maju wydawało się, że złapał Pana Boga za nogi. Wytypowany przez Sir Aleksa Fergusona na następcę Szkota, miał w Manchesterze tworzyć swoją wielką historię. Teraz pewnie chciałby cofnąć czas i zostać na wygodnej posadce w Evertonie, a wszyscy wokół zadają sobie pytanie: ile jeszcze upokorzeń są w stanie znieść włodarze Czerwonych Diabłów? Co David Moyes robi źle?

Zaczęło się od letniego okienka transferowego. Ilu to już piłkarzy było jedną nogą w Manchesterze! A to Gaitan, a to Garay, a to Eriksen czy inny Koke. Zamiast jednak kilku wzmocnień, których kadra Czerwonych Diabłów niewątpliwie potrzebowała, na Old Trafford zameldował się tylko Marouane Fellaini. Mało tego, był to transfer przeprowadzony w ostatni dzień letniego mercato, czyli na ostatnią chwilę. Belg wpadł do składu z biegu, nie zdążył się dobrze zgrać z drużyną i na razie nie zaprezentował nawet połowy swoich umiejętności. Długo zmagał się z kontuzją, a jak już gra, to gra przeciętnie. Tak jak chociażby z Liverpolem. Śmiało można nazwać byłego gracza Evertonu, wartego ponoć 27 milionów funtów, jednym z najgorszych transferów sezonu. Dodatkowo transferem przepłaconym. Moyes mógł kupić Fellainiego wcześniej, aktywując klauzulę zawartą w kontrakcie Belga. Szkocki menedżer czekał jednak aż do ostatniego dnia, wydając ostatecznie 5 milionów więcej. The Toffees bez wątpienia świętowali, konto bankowe Manchesteru trochę mniej.

Wydaje się, że Szkot nie do końca potrafi wykorzystać potencjał swoich piłkarzy. Zakup Maty? Świetny pomysł, wcale nie uważam, żeby za Hiszpana wydano zbyt dużo. Tylko co z tego, że w składzie jest najlepszy piłkarz Chelsea z poprzedniego sezonu, skoro Moyes nie wie jak go ustawić? Mata najczęściej biega po skrzydle, często cofa się po piłkę na własną połowę i nie wykorzystuje swojego potencjału. Podobnie jest z Shinji Kagawą. Japończyk grywał rzadko, a jeśli już grał, to na lewej flance, gdzie jego produktywność była bardzo niska. Kiedy dostawał od Szkota szansę na „10”, to prezentował się zdecydowanie lepiej. W taktyce Moyesa nie może odnaleźć się także Robin van Persie. Holender narzekał ostatnio w wywiadzie, że inni zawodnicy biegają w jego ulubionych strefach na murawie. Faktem jest, że król strzelców angielskiej ekstraklasy obecnie rzadko bywa przy piłce, o sytuacjach bramkowych nawet nie wspomnę i wygląda jak cień piłkarza w ubiegłym sezonie prowadzącego Manchester do mistrzostwa. Piłkarze są czasami aż tak bezradni i zagubieni, że oddają 82 beznadziejne dośrodkowania, jak to miało miejsce w meczu z Fulham.

Czerwonym Diabłom brakuje koncentracji w końcówkach. Za czasów Fergusona, to ekipa z miasta włókniarzy wyrywała punkty rywalom w ostatnich minutach meczów, teraz jest zupełnie odwrotnie. Manchester tracił w ten sposób punkty z Fulham, Cardiff, Evertonem i Southampton, a z FA Cup i Capital One Cup po golach w końcowych fragmentach spotkania przechodziły dalej Sunderland i Swansea. Gdyby nie wyżej wymienione straty punktów, ekipa Moyesa byłaby teraz na 5 miejscu w tabeli, z dwoma punktami straty do Manchesteru City. Czyli aktualni mistrzowie Anglii dalej liczyliby się w walce o Champions League, a może i o końcowy triumf. Punkty zostały jednak stracone, szanse na czołową czwórkę prawdopodobnie także. „Fergie time” zmienił się w „Moyes time” i nie wyszło to Czerwonym Diabłom na dobre.

Oprócz braku koncentracji, zrodził się także brak dyscypliny. Robin van Persie głośno narzeka na taktykę zespołu i dalej wychodzi w pierwszym składzie. Za Fergusona pewnie przez miesiąc oglądałby popisy kolegów z trybun, Szkot nie wyciągnął żadnych konsekwencji. Rio Ferdinand w mediach żalił się na późne ogłaszanie przez Moyesa składu, a Anderson, na szczęście dla fanów Manchesteru już z dalekiej Florencji, ubolewał nad liczbą szans, które otrzymał. Inna sprawa, że angielski obrońca powinien przepraszać Szkota, że jeszcze nie skończył kariery, a Brazylijczyk przeprosić wszystkich, że do Anglii w ogóle trafił. Jednak za Fergusona publiczna krytyka menadżerskich działań byłaby nie do pomyślenia. Brak szacunku piłkarzy to zazwyczaj pierwszy krok do dymisji.

W wątpliwość poddałbym również sporo decyzji personalnych Moyesa. Szkot wprowadził do pierwszego składu Januzaja, i chwała mu za to, ale później jakby bał się na niego stawiać. To oczywiste, że młodego chłopaka to składu trzeba wprowadzać powoli, podobnie jak Rodgers robił ze Sterlingiem. Jednak w ważnych meczach powinni grać najlepsi, a były gracz Anderlechtu to w tym sezonie najjaśniej błyszczący skrzydłowy Czerwonych Diabłów. Moyes wolał jednak stawiać na Ashleya Younga, który dobry jest wyłącznie w nurkowaniu i na Antonio Valencie, który jest piłkarzem solidnym, ale nic ponadto. Szczególnie odstawienie Januzaja na boczny tor było widoczne po przyjściu Maty. Dziwne ruchy wykonywał także Szkot w kierunku Danny’ego Welbecka. Anglik, pod nieobecność Rooneya i van Persiego, ciągnął atak mistrzów Anglii, a po powrocie wspomnianej dwójki ugrzązł na ławce rezerwowych. Mało szans dostał także Javier Hernandez, z kolei Shinji Kagawa ostatnio nie znajduje nawet miejsca w meczowej osiemnastce. W przedsezonowych sparingach wyróżniał się Wilfried Zaha, poważnej szansy w trakcie sezonu nie dostał. Występów w podstawowym składzie nie brakuje za to Tomowi Cleverleyowi, który zasługuje co najwyżej na miejsce w kadrze rezerw. Rozumiem, że na bezrybiu i rak ryba, ale bezbarwny Tom Cleverley, przeciwko któremu głosuje połowa angielskiego narodu w pierwszej jedenastce mistrza Premier League?

Moyes ciągle zapewnia, że nie straci pracy po sezonie, bez względu na wyniki. Jedni podziwiają cierpliwość włodarzy Manchesteru, inni wyśmiewają ślepy upór. Gianluca Vialli powiedział, że we Włoszech za takie wyniki Szkota zwolniono by już trzy razy. Szefowie United dalej wierzą, ale kibicom Czerwonych Diabłów powoli zaczyna brakować nerwów. Jeszcze trochę i dewiza „In Moyes we trust” zmieni się w „in Moyes we trusted”, a choosen one, będzie fired one. Może już po rewanżu z Olympiakosem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24