Dla podopiecznych Brendana Rodgersa nie była to wygrana lekka łatwa i przyjemna. Niemal przez cały okres trwania meczu gra była bardzo wyrównana, a i gospodarzom nie brakowało okazji do tego, żeby pokonać bramkarza. Gdyby w drugiej połowie Diouf wykorzystał jedną z sytuacji, którą miał, to goście musieliby gonić wynik, a nie możemy być pewni tego, że zrobią to skutecznie.
Oczywiście, w obu ekipach mogliśmy zobaczyć parę nowych twarzy. Między innymi byli to Nathaniel Clyne, Roberto Firmino w Liverpoolu, a Glen Johnson i Ibrahim Affelay w Stoke. Wobec tego drugiego wielu miało wątpliwości, czy poradzi sobie w tak ostro grającym zespole i całej lidze. Holender szybko pokazał jednak, że jest dobrze przygotowany i jeszcze w pierwszej połowie za agresywny atak otrzymał żółtą kartkę.
Debiutowali również James Milner i Christian Benteke. O występie sprowadzonego z Aston Villi trudno jednak powiedzieć coś szczególnie dobrego – brakowało mu podań od kolegów, a co za tym idzie również okazji podbramkowych. Był mało widoczny, podobnie zresztą jak Firmino, który pojawił się na ostatni kwadrans.
Liverpool nie stworzył sobie dużej liczby okazji podbramkowych, nie zagrażał non stop bramce Butlanda, ale w odpowiednim momencie błysnął Coutinho i trzy oczka powędrowały do miasta Beatlesów. Strzał Brazylijczyka był ozdobą nie tylko tego spotkania, ale zapewne znajdzie się w gronie najładniejszych goli całego sezonu.
W obu drużynach widoczny jest jeszcze brak zgrania między nowymi zawodnikami, ale obie muszą się z tym pospieszyć. Sezon już wystartował i nikt nie będzie na nich czekał.
Stoke City - Liverpool 0:1 (0:0)
Bramka:
0:1 - Philippe Coutinho 86'
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?