Pierwsza porażka Chelsea, "Czerwony Fabian". 15. kolejka Premier League za nami (PODSUMOWANIE)

Damian Wiśniewski, Michał Kozera
Tempo rozgrywania kolejnych meczów w Premier League w grudniu jest niezwykle wysokie. Za nami już druga kolejka w tym miesiącu, którą zakończył wczorajszy pojedynek Southampton z Manchesterem United. Sprawdźcie, co najciekawszego wydarzyło się w trakcie nieco przedłużonego weekendu!

Newcastle – Chelsea 2:1
1:0 Cisse
2:0 Cisse
2:1 Drogba

Największa niespodzianka tej serii gier. Chelsea do tej pory nie przegrała ani jednego meczu we wszystkich rozgrywkach i do tego spotkania również podchodziła w roli faworyta. Newcastle nie było jednak łatwym orzechem do zgryzienia, „Sroki” Alana Pardew po kiepskim początku sezonu ostatnio radzą sobie bardzo dobrze i zdołały zbliżyć się do strefy europejskich pucharów. Sam ich mecz z The Blues był dość wyrównany, choć ze wskazaniem na londyńczyków. Oni dłużej utrzymywali się przy piłce i oddawali więcej strzałów, ale gospodarze byli bardziej konkretni i nie złamało ich nawet to, że po przerwie do bramki musiał wejść trzeci goalkeeper, a czerwoną kartkę otrzymał Steven Taylor. Dwa gole Papissa Cisse dały triumf, którego nie zatrzymał nawet gol Didiera Drogby. Chelsea mimo to utrzymała pierwsze miejsce w ligowej tabeli.

Hull – West Bromwich 0:0

To w zasadzie był mecz McGregor kontra WBA. Niesamowicie naciskali w tym meczu goście, a główną rolę w ataku odgrywał Victor Anichebe. Nie tylko świetnie zdobywał pozycję między obrońcami gospodarzy, ale udało mu się też zdobyć rzut karny (chociaż powinien mieć ich więcej). Niestety dla graczy West Bromwich, Alan McGregor podtrzymał serię 100% wybronionych karnych w Premier League. Póki co były tylko 3, ale w tym wypadku obrona oznaczała 1 punkt.

Liverpool – Sunderland 0:0

Trwa wielka strzelecka niemoc graczy The Reds, co w połączeniu z brakiem formy Sunderlandu zaowocowało naprawdę słabym meczem. Przeważali gospodarze, co jednak z tego, jeżeli ich autorstwa były tylko 2 celne strzały w stronę bramki? Starały się obie drużyny, a blisko byli Philipe Coutinho, który uderzył prosto w bramkarza, oraz Connor Wickham, którego strzał po rzucie rożnym o centymetry minął bramkę.

QPR – Burnley 2:0
1:0 Fer
2:0 Austin

Spotkanie dwóch beniaminków wyraźnie pokazało, który z nich w tym sezonie jest górą w bezpośredniej walce. O wyniku rozstrzygali Fer oraz Austin, a obie bramki zdobywane było po naprawdę świetnych, zespołowych akcjach. Pierwsza z nich wymagała dobrego, krótkiego rozegrania piłki po lewej stronie boiska i podania w pole karne do Fera, który podcinką pokonał bramkarza rywali. Drugi raz udało się to Austinowi, kiedy po dobrej klepie z prawej strony dostał piłkę na środek 9. metra i pewnie uderzył na bramkę, gwarantując Queens Park 3 punkty.

Tottenham – Crystal Palace 0:0

Oj, mieliśmy w ten weekend kilka bezbramkowych spotkań, na szczęście nie każdy pusty wynik oznacza, że nie ma o czym pisać. Trochę popracowali gracze „Kogutów” i „Orłów”, którzy mimo remisu postarali się o dawkę emocji. Wielkie starania podejmował Christian Eriksen, jednak na jego drodze stawał Julian Speroni albo brak wykończenia. Z drugiej strony również było gorący, a w zasadzie to nawet goręcej. Napocił się Hugo Lloris broniąc uderzenia Ledleya i spółki, ze swojego zadania wywiązał się jednak wzorowo i zachował czyste konto.

Stoke – Arsenal 3:2
1:0 Crouch
2:0 Krkić
3:0 Walters
3:1 Cazorla (k.)
3:2 Ramsey

To nie miał być hit kolejki, jednak angielska piłka pokazała, że nie warto niczego z góry zakładać. Cóż to był za mecz w wykonaniu Stoke, a w szczególności – cóż za pierwsza połowa! Ledwo „Kanonierzy” weszli na murawę, a już piłkę z siatki wyciągali po tym, jak w zamieszaniu w polu karnym odnalazł się Crouch i otworzył wynik – w pierwszej minucie! Kolejny cios przyszedł w 35., kiedy to swoją dobrą dyspozycję golem przypieczętował Krkić, a do szatni pstryczka w nos posłał Walters, robiąc ze spotkania na Britannia Stadium 3:0! Arsenal odbić się chciał w drugiej połowie – karnego wykorzystał Cazorla, potem Ramsey wykorzystał asystę Sancheza. Gdyby jeszcze ten ostatnio postanowił trafić w bramkę na sam koniec, byłby remis. Warte odnotowania, że goście mecz kończyli w dziesiątkę – czerwoną kartkę otrzymał Chambers.

Manchester City – Everton 1:0
1:0 Yaya Toure
Nie było chyba drugiego takiego meczu tej kolejce, po którym zostałaby tak duża liczba kontrowersji. Andre Marriner postanowił przypomnieć wszystkim o swojej „klasie” sędziowskiej i popełnił bardzo dużo błędów. Arbiter, który w ubiegłym sezonie w meczu Chelsea – Arsenal wyrzucił z boiska nie tego piłkarza, którego powinien, w sobotę w dość wydatny sposób pomógł gospodarzom w osiągnięciu triumfu. Najpierw nie wyrzucił z boiska Mangalę za brutalny faul na Eto’o, później podyktował rzut karny z kapelusza, który wykorzystał Toure, a następnie nie dał czerwonej kartki Fernando, który korkami przejechał się po głowie Garetha Barry’ego. Trochę tego zbyt dużo, jak na taki poziom zaawansowania rozgrywek. City zbliżyło się o trzy punkty do Chelsea, ale pan Marriner powinien chyba dostać parę miesięcy wolnego od prowadzenia spotkań.

West Ham United – Swansea City 3:1
0:1 Bony
1:1 Carroll
2:1 Carroll
3:1 Sakho

Najciekawiej zapowiadające się niedzielne spotkanie. West Ham i Swansea to dwie największe obok Southampton rewelacje tego sezonu i wszyscy byliśmy bardzo ciekawi, jak wypadną w bezpośrednim pojedynku i jak oczywiście będzie wyglądała gra Łukasza Fabiańskiego. Sam mecz na pewno nie zawiódł – nie brakowało w nim spięć, ładnych akcji i przede wszystkim goli. Niestety, polski goalkeeper zapisał się w nienajlepszy sposób, bo czerwoną kartką w drugiej połowie. Choć budzi ona kontrowersje i klub się od niej odwołuje, to była ona zasłużona. West Ham poza tą sytuacją był w tym spotkaniu ekipą lepszą i nie zmieni tego fakt, że to on jako pierwszy musiał gonić wynik, a Bony miał po przerwie jedną bardzo dobrą okazję do ponownego wyprowadzenia swojej drużyny na prowadzenie. „Młoty” po tym triumfie znów zameldowały się w czołowej czwórce ligi, z której wypadli „Święci” z Southampton.

Aston Villa – Leicester City 2:1
0:1 Ulloa
1:1 Clark
2:1 Hutton

„Typowo brytyjski mecz, bez dużej ilości Brytyjczyków w składzie” mniej więcej tak zapowiedział ten mecz komentator Canal+, Marcin Rosłoń. I po przebiegu spotkania, trudno jest się z nim nie zgodzić. To było twarde, ostre widowisko, w którym niejednokrotnie trzeszczały kości. Kiedy tuż przed przerwą z powodu zbyt ostrego wejścia rywala z boiska zejść musiał Ashley Westwood, po chwili dwóch piłkarzy przejechało się po Leonardo Ulloi i ten również nie wyszedł na drugą połowę. Nie brakowało jednak na szczęście także innych emocji. Przeważała Aston Villa i to ona zdołała wygrać, choć po błędzie Brada Guzana i golu wspomnianego wyżej Ulloi musiała gonić wynik. Znów cały mecz w składzie „Lisów” zagrał Marcin Wasilewski, choć tym razem nie zaliczy on tego występu do najbardziej udanych, gdyż miał udział przy drugim straconym golu. Jego Leicester pogrąża się po tym meczu coraz bardziej w strefie spadkowej.

Southampton – Manchester United 1:2
0:1 Van Persie
1:1 Pelle
1:2 Van Persie

Na zakończenie kolejki czekał nas chyba jej największy hit. Mierzyły się ze sobą trzecia i czwarta drużyna ligowej tabeli, a ta która przegrała miała wypaść z top 4, w skutek wyników pozostałych meczów. Górą był ostatecznie Manchester United, ale to nie dlatego, że stworzył ogromną liczbę sytuacji podbramkowych, a rywal dużo mniej. „Czerwone Diabły” Louisa Van Gaala oddały zaledwie trzy strzały przez całe spotkanie (autorem każdego z nich był Robin Van Persie), ale potrafiły w miarę nieźle bronić dostępu do własnej bramki. Zwłaszcza w drugiej połowie „Święci” niewiele potrafili zdziałać, a jeśli już udało im się sforsować linię defensywną, to na ich drodze stawał jak zwykle niezawodny David De Gea. Manchester United nie gra wybitnie, ale docenić należy to, że w ostatnim czasie punkty zbiera bardzo regularnie – to była piąta z rzędu wygrana ligowa tej ekipy. Od czasu zakończenia ery sir Alexa Fergusona drużynie z czerwonej części Manchesteru nie udało się osiągnąć takiej serii.

JEDENASTKA KOLEJKI

Van Persie (Man United), Carroll (West Ham), Krkić (Stoke)
Fer (QPR), Toure (Man City), Cazorla (Arsenal)
Jenkinson (West Ham), Tomkins (West Ham), Clark (Aston Villa), Hutton (Aston Villa)
McGregor (Hull)

Tabela po 15 kolejkach
PozycjaKlubLiczba punktówRóżnica goli
1.Chelsea3621
2.Manchester City3318
3.Manchester United289
4.West Ham United278
5.Southampton2613
****
16.West Bromwich Albion14-6
17.Queens Park Rangers14-11
18.Hull City13-6
19.Burnley12-14
20.Leicester City10-11
Klasyfikacja strzelców po 15 kolejkach
PozycjaNazwisko strzelcaKlubLiczba goli
1.Sergio AgueroManchester City14
2.Diego CostaChelsea11
3.Alexis SanchezArsenal9
4.Charlie AustinQueens Park Rangers8
5.Diafra SakhoWest Ham United7

Obserwuj autorów na twitterze!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24