Piłkarze Widzewa po meczu z Dolcanem: Na każde spotkanie wychodzimy z wiarą w zwycięstwo

Konrad Kryczka
Dolcan Ząbki - Widzew Łódź 2:1
Dolcan Ząbki - Widzew Łódź 2:1 Łukasz Kasprzak / Polska Press
- Jakbyśmy zaczęli kalkulować, że mamy tylko matematyczne szanse, to w ogóle nie wychodzilibyśmy na boisko. Na każdy mecz będziemy wychodzili z wiarą, że możemy wygrać. Przegraliśmy co prawda dwa ostatnie spotkania, ale to nie były mecze, w których byliśmy słabsi od przeciwnika. Mecz z Dolcanem to kolejne spotkanie, które pokazało, że w decydujących momentach brakuje nam koncentracji - mówił po zakończeniu spotkania Mariusz Rybicki, strzelec jedynej bramki dla Widzewa.

Mariusz Rybicki: Jakbyśmy zaczęli kalkulować, że mamy tylko matematyczne szanse, to w ogóle nie wychodzilibyśmy na boisko. Na każdy mecz będziemy wychodzili z wiarą, że możemy wygrać. Przegraliśmy co prawda dwa ostatnie spotkania, ale to nie były mecze, w których byliśmy słabsi od przeciwnika. Mecz z Dolcanem to kolejne spotkanie, które pokazało, że w decydujących momentach brakuje nam koncentracji. Bramki tracimy po naszych błędach, a nie przez to, że przeciwnik stworzył sobie bardzo dobrą sytuację.

Wiadomo, że kiedy operujemy piłką, przeciwnicy będą bronili całą drużyną. Gra w ataku pozycyjnym nie jest prosta. Przede wszystkim trzeba mieć do niej cierpliwość i myślę, że wtedy będziemy mieć też więcej sytuacji do zdobycia bramki. Boisko w Ząbkach też nie należało do najlepszych, ale było takie samo dla obu zespołów.

Moja bramka? W sytuacji sam na sam z bramkarzem szanse wynoszą praktycznie 50/50. Zobaczyłem, że prawy róg jest wolniejszy, więc właśnie tam posłałem piłkę. I udało się strzelić. Później mieliśmy bardzo dobrą sytuację na 2:2, kiedy Osmanaj uderzył w słupek. On zachował się bardzo dobrze, bo minął bramkarza, ale niestety piłka podskoczyła na murawie. Przy normalnym boisku pewnie spokojnie umieściłby piłkę w siatce.

Z czego czerpiemy optymizm przed następnymi meczami? Na pewno większość spotkania w naszym wykonaniu jest dobra. Przeciwnik biega za piłką, a chodzi nam właśnie o to, żeby się męczył. Potrzebujemy więcej wyrachowania – w obronie oraz polu karnym – a wtedy naprawdę zaczniemy wygrywać. Teraz najważniejszy jest najbliższy mecz z Arką.

Tomasz Lisowski: Po takim meczu pozostaje wściekłość i rozżalenie. Jeżeli prowadzi się na wyjeździe, trzeba to uszanować. Szkoda tej szybko straconej bramki na 1:1, bo moglibyśmy pokusić się o trzy punkty. Nie ma co zwalać na boisko, bo ono było takie samo dla obu drużyn. Nie wiem, czego nam zabrakło… Na pewno skuteczności, bo mieliśmy sytuację na 2:2 i nie wiadomo, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby udało się strzelić. Później musieliśmy się odkryć, więc siłą rzeczy Dolcan nas kontrował.

Nie ma teraz jednak co się załamywać. To dopiero początek rundy i mamy jeszcze dużo spotkań do rozegrania. Trzeba wziąć się w garść i zrobić wszystko, aby w sobotę wygrać u siebie z Arką. Jeżeli w dwóch pierwszych kolejkach nie byliśmy w stanie złapać choćby jednego punktu, to mamy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach wydusimy maksymalną liczbę punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24