Podoliński: Cudotwórcą nie jestem

Tomasz Dębek
Dolcan dokonał niemożliwego: mimo ogromnej straty z rundy jesiennej, po dzisiejszym zwycięstwie nad Termalicą Nieciecza 5:1, wyszedł ze strefy spadkowej. Mimo tego trener ząbczan, Robert Podoliński, utrzymuje, że nie dokonał żadnego cudu.

Pierwszą bramkę już w 6. minucie strzelili goście, ale mecz wysoko wygrał Dolcan. Podopieczni Roberta Podolińskiego zagrali bardzo ambitnie, walczyli o każdy centymetr boiska. Bardzo pomogli w im w tym kibice, którzy wspierali swoich ulubieńców przez całe spotkanie. Niesieni dopingiem zawodnicy Dolcanu bezlitośnie wykorzystali niemal wszystkie okazje bramkowe. Ich licznik zatrzymał się na pięciu golach. Najprawdopodobniej oznacza to utrzymanie się zespołu z podwarszawskiej miejscowości w I lidze. Wydostali się oni ze strefy spadkowej, a w ostatniej kolejce grają z borykającą się z poważnymi problemami finansowymi Odrą Wodzisław. Prawdopodobny walkower dla ząbczan da im pewne utrzymanie.

Powiedzieli po meczu:

Robert Podoliński (trener Dolcanu): Przede wszystkim chciałbym podziękować naszym kibicom. Cały czas w nas wierzyli, nawet kiedy byliśmy na samym dnie I ligi. Przychodzili na mecze, dopingowali, wspierali nas, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni. Niech dzisiejszy mecz będzie dla nich podziękowaniem. Teraz nie wszystko zależy od nas, czekamy na inne wyniki i układ tabeli. My zrobiliśmy wszystko, aby się utrzymać. Bardzo cieszy mnie to, że podnieśliśmy się z wyniku 0:1, bo często nam się to nie udawało. Byliśmy dziś zespołem zdecydowanie skuteczniejszy, bo sytuacji mieliśmy niewiele więcej niż goście. W najśmielszych snach nie przypuszczałem, że wygramy aż 5:1.

Nie jestem cudotwórcą. Byłbym nim, gdybym zamienił tę wodę w wino i was nim poczęstował. W naszym przypadku nie można mówić tylko o szczęściu. Pracuję bardzo ciężko, aby temu szczęściu pomóc i się na nie przygotować. Gdybyśmy liczyli tylko na farta, a słabo byśmy trenowali i nie mieli mocnej psychiki, to nie wygralibyśmy tych ostatnich spotkań. Praktycznie w każdym z nich mieliśmy nóż na gardle.

Przygotowujemy się do spotkania w Wodzisławiu. Dopóki nie przyjdzie pismo, że Odra wycofuje się z rozgrywek, my będziemy gotowi do tego meczu. Wolimy rozstrzygnąć sprawę naszego utrzymania na boisku. Nie chcemy, żeby później mówiono że zostaliśmy w lidze dzięki dwóm walkowerom.

Piotr Wrześniak (trener Termaliki): Dobrze rozpoczęliśmy, mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Jedna strzelona bramka, a później druga, podcięły nam skrzydła. W drugiej połowie chcieliśmy odrabiać straty, ale nadziewaliśmy się na kontry. Wydaje mi się, że nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę. Po przerwie stworzyliśmy sobie sporo sytuacji bramkowych, ale bez efektu. Dolcanowi z kolei wpadało praktycznie wszystko.

Nie mam pretensji do swoich zawodników. Walczyli dzielnie do ostatniej minuty, chociaż wysoko przegrywaliśmy. Żal mogę mieć tylko i wyłącznie do siebie. Nie znam jeszcze wszystkich wyników, ale z tego co słyszałem to pozostał nam jeszcze cień szansy na utrzymanie. W ostatnim spotkaniu powalczymy o wszystko.

Piotr Bazler (Dolcan): Spotkanie świetnie się nam ułożyło. Fakt, straciliśmy bramkę jako pierwsi, ale moim zdaniem sędzia powinien wcześniej odgwizdać faul na naszym zawodniku. Dwa czy trzy tygodnie temu byliśmy w czarnej dziurze, nikt nie wierzył w nasze utrzymanie. Brakowało nam wielu punktów. Teraz wydostaliśmy się ze strefy spadkowej, to duży sukces. Wszystko zdecyduje się jednak w ostatniej kolejce. My jesteśmy zwarci i gotowi na mecz z Odrą, nie liczymy na walkower.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24