We Lwowie byliśmy zaledwie kilka godzin. W zasadzie obejrzeliśmy tam tylko spotkanie Niemców z Holandią w Strefie Kibica oraz spędziliśmy kilka godzin na tamtejszym dworcu kolejowym w oczekiwaniu na pociąg do Kijowa. Jednak już wówczas dało się odczuć atmosferę piłkarskiego święta. Okrzyki "Ukraina, Ukraina" dochodziły do nas ze wszystkich stron. Dało się usłyszeć także proste przyśpiewki piłkarskie.
W Kijowie gościliśmy na pojedynku Anglików ze Szwedami. Jednak na tym meczu, co oczywiste, nie mogło zabraknąć także wielu Ukrainców, którzy często wykorzystywali opieszałość kibiców grających na boisku drużyn i wyrażali swoje przywiązanie do drużyny Olega Błochina. Ciężko jednak powiedzieć, którą z ekip, Anglię czy Szwecję, wspierali ci kibice. Wydaje się, że zdania mogły być podzielone.
Podobnie rzecz miała miejsce w centrum miasta. Kibice ukraińscy byli po prostu wszędzie. Jedni poubierani w barwy niczym "Janusze" znani głównie ze skoków narciarskich oraz siatkówki, inni ubrani w koszulki reprezentacji, a pozostali zupełnie bez barw. Jednak wszystkich łączył ten sam cel - doping dla Ukrainy. Trzeba przyznać, iż wychodziło im to całkiem ciekawie.
Do Charkowa udaliśmy się na mecz Portugalii z Holandią, który był bardzo ważny dla układu w tabeli grupy B. Kibiców jednak było znacznie mniej niż w Kijowie, co nie oznacza, iż było ich mało. Tłumaczyć fakt ten można w taki sposób, iż kibicom z różnych stron Ukrainy wygodniej jest dotrzeć do położonego centralnie Kijowie, niż do Charkowa, z którego bardzo blisko jest do granicy z Rosją.
Scenariusz podobny jak we Lwowie - okrzyki wspierające drużynę Błochina. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, iż wielu miejscowych kibiców było bardziej zainteresowanych wspieraniem Rosjan niż własnych rodaków. Cóż, niektórzy wciąż żyją wspomnieniami z epoki ZSRR (barwy tej reprezentacji także dało się zauważyć).
Trzeba jeszcze dodać, iż po przegranym meczu z Anglią, ukraińscy kibice zachowywali się jakby ich drużyna awansowała do ćwierćfinału. W mieście po prostu panowała euforia. A to co się działo w metrze, nie da się już opisać słowami, to trzeba przeżyć. Dość powiedzieć, iż podczas śpiewania hymnu przechodziły nam ciarki po plecach.
Z Ukrainy - Michał Mormul / Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?