Pogoda nie rozpieszczała kibiców, zgromadzonych na stadionie przy ulicy Roosevelta w Zabrzu. Z nieba lała się woda, a i temperatura nie była za wysoka. Nie przeszkodziło to jednak fanom zabrzańskiego Górnika w stawieniu się na stadionie w sile ok. 12. tys widzów. W końcu w poprzednim sezonie ŁKS miał swój „udział” przy „spuszczeniu” Górnika z ekstraklasy, i pewnie większość kibiców liczyła na rewanż. Pikanterii spotkaniu dodawała osoba Tomasza Hajto. Przypomnijmy, że piłkarz jest winien Górnikowi pieniądze za złamanie klauzury kontraktowej. Warto zaznaczyć że każdy kontakt Hajty z piłką, wiązał się z gwizdami z trybun.
Spotkanie od mocnego uderzenia mógł rozpocząć ŁKS, jednak minimalnie obok słupka uderzył Świątek. W grę zabrzan wkradło się dużo nerwowości, czego efektem były niecelnie podania. W 10. minucie spotkania Pitry mógł dać Górnikowi prowadzanie, jednak jego strzał głową obronił Wyparło. Pewnie ta bramka uspokoiłaby grę 14. krotnych mistrzów Polski, niestety dla Górnika bramka nie „wpadła” i w grę piłkarzy Komornickiego wkradało się co raz więcej nerwowości. Aż do 26. minuty na boisku panował wszechobecny chaos, w końcu na strzał z dystansu zdecydował się Mowlik. Nowak odbił piłkę tak niefortunnie, że padła ona łupem Świątka i ŁKS prowadził 1-0. Chwilę później „trójkolorowi” mogli doprowadzić do wyrównania, jednak po podaniu Szczota w piłkę nie trafił Madejski, a dobitkę Bonina zablokował jeden z piłkarzy ŁKS-u.
Piłkarze Górnika przez dłuższą chwilę potrafili utrzymać się przy piłce, jednak nie mieli pomysłu jak zagrozić bramce łodzian. ŁKS natomiast czekał na błędy gospodarzy, po jednym z takich błędów piłkę do bramki Nowaka mógł wpakować Gikewicz, niestety dla łodzian piłka po jego strzele poszybowała obok bramki Górnika. Kilka chwil później znów w dogodnej sytuacji znalazł się Gikiewicz, tym razem jego strzał obronił Nowak.
Pomimo że ŁKS nie grał wielkiej piłki, prowadził do przerwy 1:0. Zabrzanie natomiast w szatni mieli o czym myśleć. Ich gra delikatnie mówiąc wyglądała słabo. Grę Górnika w II połowie miał zmienić Ales Besta, który zmienił Mariusz Przybylskiego. Niestety Czech swoją obecność zaznaczył tylko żółtą kartką, a mecz zakończył już w 61. minucie. Piłkarzowi odnowiła się kontuzja.
W II połowie gra Górnika, wyglądała podobnie jak w I połowie. Podopieczni trenera Komornickiego nie mogli znaleźć sposobu na grę łodzian, a w ich grze było sporo nerwowości. Starali się to wykorzystać łodzianie, jednak zimnej krwi w stuprocentowych sytuacjach strzeleckich zabrakło Gikiewiczowi i Mowlikowi. Kiedy wszyscy myśleli że ŁKS wywiezie z Zabrza 3. punkty, na atomowy strzał z dystansu zdecydował się Paweł Strąk. Piłka przy małym udziale Bogusława Wyparły wpadła do bramki, i Górnik wreszcie zdobył upragnionego gola, była to 89. minuta spotkania. Chwilę później przed szansą stanął jeszcze Damian Gorawski, ale jego strzał był za lekki i nie sprawił kłopotów Wyparle.
Pomimo tego że ŁKS stworzył sobie wiele dogodnych sytuacji strzeleckich, będzie musiał się zadowolić jednym punktem. Z kolei Górnik nie ma prawa do narzekań, pomimo słabej gry zdobywa jeden punkt. Co ciekawe żaden z piłkarzy Górnika, nie będzie mógł cieszyć się z drobiu, który rozdaje piłkarzom wierny kibic- Stanisław Sętkowski. -Za taką grę kaczki nie daję- mówił tuż po spotkaniu rozgoryczony Pan Stanisław.
Relacja Live z meczu Górnik Zabrze- ŁKS Łódź.
Jeśli chcesz wiedzieć co powiedział po spotkaniu Tomasz Hajto, kliknij tutaj
Jeśli chcesz zobaczyć fotorelację z meczu, kliknij tutaj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?