Pogoń zrobiła swoje i pokonała czerwoną latarnię w Bełchatowie

Bartek Bara
Słabym spotkanie w Bełchatowie zakończyła się 11. kolejka Ekstraklasy. Miejscowy GKS nie był w stanie urwać choćby punku beniaminkowi ze Szczecina. Decydująca bramka dla Pogoni padła po bezpośrednim uderzeniu z rzutu wolnego.

Zobacz więcej zdjęć z meczu GKS Bełchatów - Pogoń Szczecin!

W Bełchatowie coraz smutniej

Trener? Zła atmosfera w szatni? Kłopoty finansowe klubu czy może jeszcze coś innego jest powodem tak słabej gry zespołu z Bełchatowa. W 11 spotkaniach GKS tylko raz zwyciężył i to z drugim najniżej notowanym zespołem ligi Podbeskidziem i raz zdołał uratować remis z Koroną Kielce, która obecnie jest na mało zaszczytnym 13. miejscu. Tak całkiem obiektywnie rzecz biorąc, zawodnikom z Bełchatowa braku umiejętności odmówić nie można, bo tych nie można od tak stracić. Nie zamierzam się specjalnie pastwić nad drużyną GKS-u, bo oni dzisiaj swoje wysłuchali od kibiców. O ile można było powiedzieć po pierwszych 4-5 kolejkach, że GKS fajnie gra, ale pechowo przegrywa, to od 3 spotkań Brunatnym absolutnie nic nie wychodzi.

W dzisiejszym spotkaniu przeciwko Pogoni na lewym skrzydle zagrał Alan Stulin, ciągle niedoceniany, ale jak go docenić, skoro ściąga się go po pół godziny gry. Stulin w tym sezonie nie dostał jeszcze szansy na występ w pełnym wymiarze czasowym. Do Dawida Nowaka nie można mieć pretensji, że w pierwszym meczu po tak długiej przerwie, zaraz po wejściu nie strzelił trzech bramek. Marko Simić miał jedną niezłą sytuację, ale zbyt późno ruszył do piłki. Jednak i Nowak i Simić dostawali dzisiaj bardzo mało podań. Za rozgrywanie piłki brał się nawet Grzegorz Baran i gdyby może był obdarzony taką kreatywnością, jak umiejętnościami gry w obronie i waleczności,ą to może i coś by z tego było.

Fakt, że zespół którym dysponuje Jan Złomańczuk nie jest monolitem i kolektywem na europejskie puchary, ale chyba nie jest aż tak słabą ekipą żeby spaść. Rzeczywistość jest jednak bolesna. Nie ma tego polotu w grze Brunatnych, co kiedyś. Brak rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia, solidnego lewego skrzydła no i przede wszystkim, co najmniej dwóch ponadprzeciętnych defensorów. Dzisiaj po raz pierwszy widmo spadku zajrzało poważnie w oczy piłkarzom i kibicom w Bełchatowie.

Pierwszy raz Pogoni w Bełchatowie

Dzisiaj Pogoń zapisała kartę w historii swojego klubu. Po raz pierwszy w historii przywozi z Bełchatowa komplet punktów. Nad tym czy dzisiaj Pogoń dzisiaj zasłużyła na zwycięstwo, warto by się zastanowić. Obydwie odsłony tego spotkania było kiepskie. Ilość niecelnych podań z obu stron była podobna do ilości podań wymienianych między sobą przez graczy Barcelony, gdy prowadził ją Pep Guardiola. Mimo to w pierwszej połowie, Pogoń jakby bardziej chciała...

Dobrą pracę wykonywał Takafumi Akahoshi. Szybki, zwrotny, dobrze panujący nad piłką, ze świetnym przeglądem pola. Do tego podwieszony Edi Andradina, który potrafi się również zastawić, przetrzymać piłkę kiedy trzeba i również strzelić z dystansu. Pozytywnym zaskoczeniem był Adrian Budka, który dobrze sobie radził w defensywie i pomagał w atakach swojej drużyny. Po drugiej stronie Robert Kolendowicz, również zwrotny i szybki, ale w dzisiejszym meczu jego dogrania były równie niecelne, co piłkarzy Bełchatowa. No i oczywiście nie można pominąć człowieka, który punkty Pogoni dzisiaj zapewnił. "Maksiu", jak wołali do niego koledzy z drużyny na boisku. Mowa o Maksymilianie Rogalskim, który też wyróżniał się na boisku, a do tego zaliczył piękne trafienie bezpośrednio z rzutu wolnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24