Farerzy praktycznie wygrali z COVID-19 i od prawie miesiące nie zanotowali nowych przypadków zakażenia koronawirusem.
Dzięki temu tamtejsze rozgrywki mogą wystartować już 9 maja. To będzie pierwsza liga europejska, która zacznie grę po koronawirusowej przerwie.
I chociaż w rankingu UEFA tamtejsza liga zajmuje 53 miejsce, to rozgrywkami zaczęły się interesować zagraniczne telewizje, sponsorzy, bukmacherzy i piłkarscy agenci. Już wiadomo, że piłkarzy z Wysp Owczych będą oglądać między innymi widzowie największej komercyjnej stacji telewizyjnej w Norwegii, TV2.
- Zainteresowanie za granicą jest, bo startujemy, kiedy inni nie grają. Otrzymaliśmy wiele zapytań od nadawców z całej Europy w sprawie zakupu praw do naszych rozgrywek – powiedział Christian Andreasen, prezes Farerskiego Związku Piłki Nożnej w rozmowie z duńskim dziennikiem Politiken.
- Może dzięki temu uda się pokryć część utraconych dochodów i brak wpływów spowodowany zamkniętymi trybunami - dodał Andreasen.
O licencje pytają również firmy bukmacherskie z całego świata. W przypadku półamatorskich rozgrywek zwiększa się jednak ryzyko ustawiania meczów.
- Oczywiście monitorujemy sytuację. Ale Wyspy Owcze to niewielka społeczność. Mamy bardzo przejrzyste środowisko sportowe, więc ryzyko ustawiania spotkań jest w naszej ocenie bardzo małe - zakończył prezes związku.
Na Wyspach Owczych grają systemem wiosna-lato. W lidze Betri Deildin występuje 10 zespołów. Mistrzostwa będą bronić piłkarze KÍ Klaksvík. Wszystkie mecze pierwszej kolejki sezonu odbędą się 9 maja bez udziału publiczności.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?