Zgodnie w przewidywaniami od pierwszych sekund do ataku przystąpili goście, ale zaskakująco szybko bo już w 4. minucie spotkania na prowadzenie wyszli podopieczni Marka Wleciałowskiego, dzięki zaskakującemu, ale bardzo celnemu uderzeniu Łukasza Bałuszyńskiego.
Energetyk uniesiony zdobyciem bramki, chwilę później mógł podwyższyć prowadzenie. Zdobywca pierwszej bramki w tym meczu, po dośrodkowaniu Muszalika z rzutu wolnego wyskoczył do piłki, ale jego uderzenie minęło słupek. Kilka minut później Bałuszyński znalazł się w dogodnej sytuacji, ale przegrał pojedynek z Misztalem po podaniu od Cisse.
GKS Tychy po stracie gola nie potrafił stworzyć żadnej klarownej sytuacji. Energetyk grał wręcz koncertowo. Oprócz zdobywcy bramki, w zespole gospodarzy wyróżniał się Sobczak. Młody zawodnik wypożyczony z Górnika Zabrze dwukrotnie przeprowadził rajd po boisku, podczas którego minął trzech zawodników. W obu przypadkach ktoś w końcu odebrał mu piłkę.
Na kolejne emocje musieliśmy czekać do 30. minuty. Dwóch zawodników upadło na murawę bez piłki, Docekal nadepnął Szarego, i za to zachowanie został wyrzucony z boiska. Zawodnik Energetyka został ukarany tylko żółtą kartką.
Tuż przed przerwą podopieczni Marka Wleciałowskiego zaatakowali raz jeszcze. Po dośrodkowaniu Szarego w polu karnym z głowy uderzył Cisse, ale Piotr Misztal wyciągnął się jak długi i zdołał wybić piłkę z bramki.
W drugiej części spotkania obraz gry nie uległ zmianie. Od razu zaatakował Energetyk. Feruga świetnie wypatrzył Cisse, ale ten będąc w dogodnej sytuacji chybił. Bramki i tak by nie było, bo sędzia pokazał pozycję spaloną.
Na bohatera tyszan wyrastał Piotr Misztal. Bramkarz gospodarzy fantastycznie interweniował, gdy Cisse wycofał do Ferugi, a ten uderzył z woleja. Kilka minut później Senegalczyk mógł podwyższyć prowadzenie, ale po jego uderzeniu piłka odbiła się najpierw od słupka a później Misztala, lecz w końcu nie wpadła do bramki.
Trzy punkty powinien zdobyć Energetyk, ale powrócił koszmar kibiców rybniczan z rundy jesiennej. Kilka minut przed zakończeniem spotkania w polu karnym sfaulowany został Mączyński. Sędzia podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Smółka.
Spotkanie nie zmieniło położenia podopiecznych Marka Wleciałowskiego w tabeli, ale jeśli ROW zagra podobnie jak z GKS-em Tychy w następnych spotkaniach, to z pewnością powalczy o pełną pulę. Na plus można wyróżnić Bałuszyńskiego i Sobczaka, a u gości Piotra Misztala.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?