To spotkanie nie mogło odbyć się w pierwszym terminie z powodu udziału Realu Madryt w Klubowych Mistrzostwach Świata. Gospodarze stanęli przed szansą zapewnienia sobie czteropunktowej przewagi nad drugą Barceloną, z kolei Sevilla mogła sobie wywalczyć dokładnie taką samą przewagę nad Valencią, z którą walczy o czwarte miejsce w tabeli. Do składu zespołu Unaia Emery’ego zdołał dołączyć przed tym meczem Grzegorz Krychowiak, który dwa ostatnie spotkania ominął z powodu kontuzji kostki.
Sevilla to spotkanie rozpoczęła naprawdę dobrze. Już w drugiej minucie gry sytuacji sam na sam z Ikerem Casillasem nie wykorzystał Vitolo. Real nie stracił gola na początku spotkania, ale stracił Sergio Ramosa, który z powodu kontuzji mięśniowej jeszcze przed upływem 10 minut gry opuścił boisko. Zespół Carlo Ancelottiego tym faktem się jednak nie załamał i już po chwili dośrodkowanie Marcelo i bardzo ładny strzał głową Jamesa Rodrigueza sprawił, że Królewscy mogli cieszyć się z prowadzenia.
Goście po stracie gola się nie załamali i szybko stworzyli sobie trzy świetne szanse do wyrównania. Najpierw Vicente Iborra w pojedynku z Ikerem Casillasem zdołał minąć bramkarza rywali, po czym trafił tylko w słupek jego bramki, po chwili niecelnie głową uderzył Grzegorz Krychowiak, a na koniec raz jeszcze wykazać musiał się Casillas, broniąc strzał z kilkunastu metrów skrzydłowego gości Vitolo. Los Blancos raz jeszcze uniknęli więc straty gola, ale paradoksalnie stracili kolejnego swojego zawodnika. Tym razem z powodu urazu stopy gry kontynuować nie mógł James Rodriguez, co w perspektywie sobotnich derbów z Atletico jest fatalną wiadomością dla Realu.
Żeby nie było tak, że tylko Real tracił w pierwszej połowie zawodników, tuż po upływie pół godziny gry Karim Benzema na tyle zdemolował Beto, że Portugalczyk z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu został przetransportowany do szpitala. W bramce Sevilli zmienił go Sergio Rico, który jeszcze przed przerwą musiał wyjmować piłkę z siatki, gdy po kolejnej kompromitacji defensywy Sevilli do siatki trafił Jese Rodriguez, dzięki czemu po pierwszej połowie Real Madryt prowadził z rywalem z Andaluzji 2:0.
Po przerwie zdecydowanie więcej z gry miał już Real, ale tym razem to Królewscy prezentowali niemoc pod bramką przeciwnika. Dobrych sytuacji nie potrafili wykorzystać Jese, Isco, Gareth Bale i Karim Benzema, a pod bramką Ikera Casillasa nadal ‘kompromitował się’ kolejnymi fatalnymi zagraniami Vicente Iborra. Real był coraz bliżej zdobycia kolejnych trzech punktów, ale na nieszczęście dla siebie w 60. minucie gry stracił kolejnego zawodnika przed meczem z Atletico, gdy piątą żółtą kartkę w sezonie obejrzał Brazylijczyk Marcelo, co sprawia, że w sobotę Carlo Ancelotti najprawdopodobniej nie będzie mógł skorzystać ze swoich trzech podstawowych obrońców.
W końcówce Sevillę stać było na jeszcze jeden zryw. Ten na dziesięć minut przed końcem meczu zaowocował piękną akcją indywidualną Vitolo i trafieniem kontaktowym Iago Aspasa, ale pomimo starań zespołu Unaia Emery’ego, to było wszystko, jeśli chodzi o dokonania gości w tym meczu. Trzy punkty pozostały na Santiago Bernabeu, ale to było iście ‘pyrrusowe zwycięstwo’ dla Królewskich, którzy przed sobotnimi derbami Madrytu stracili najprawdopodobniej aż trzech podstawowych zawodników.
Obserwuj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?