Pozornie oficjalny fanpage pułapką także dla dziennikarzy [KOMENTARZ]

jac
Daisuke Matsui nie prowadzi kont w portalach społecznościowych
Daisuke Matsui nie prowadzi kont w portalach społecznościowych jarmulowicz.com/Piotr Jarmułowicz
Nasi ligowcy – wzorem kolegów po fachu z Zachodu - zaczęli skracać dystans do swoich fanów, dzięki portalom społecznościowym, które pozwalają tworzyć "fanpejdże". Nie zawsze jednak są one prowadzone przez samego piłkarza lub osobę, która dostała na to zlecenie. Pułapką jest choćby profil Japończyka Daisuke Matsuiego – na co dzień grającego w Lechii Gdańsk.

Przepis na zmyśloną stronę jest banalny, szczególnie kiedy dotyczy obcokrajowca; wystarczy dodać kilka osobistych wpisów, znaleźć i wrzucić na tablicę parę, wydawałoby się, prywatnych zdjęć oraz pozdrowić w obcym języku. Dopóki zawodnik, który został wmanewrowany, nie zareaguje – można śmiało nabierać fanów na kliknięcia „lubię to”. Fanów, co należy podkreślić, którzy nie mają możliwości zweryfikowania konta.

Okazuje się, że nie tylko kibice dają się wrobić w tę cwaną, pozornie nieszkodliwą gierkę. Dziennikarze także padają ofiarami manipulacji, co świetnie ilustruje przykład profilu Matsuiego, który zebrał już ponad 5 tys. polubień. Otóż w prawdziwość tego fanpage’u dali się wrolować chociażby żurnaliści z trójmiejskiej Gazety Wyborczej, umieszczający swoje teksty na stronie internetowej. Jeden z nich, po spotkaniu Lechii z Jagiellonią (6 sierpnia), napisał artykuł, w którym powołał się na rzekome słowa Daisuke Matsuiego, który na swoim rzekomym profilu miał napisać łamaną polszczyzną: „Lechia – Jagiellonia 2:0!!! :D Grałem bardzo źle… Przepraszam kibice. Teraz dam z siebie wszystko”. Dziennikarz, niestety, poszedł na łatwiznę i nie zweryfikował, czy te zdania faktycznie zostały napisane przez Matsuiego.

Nam po meczu z Ruchem Chorzów (26 lipca) udało się ustalić od samego Matsuiego, ale i od jego menadżera, że profil jest nieoficjalny, o czym zresztą poinformowaliśmy na naszym fanpage’u Lechii Gdańsk na Facebooku. Dziennikarze z trójmiejskiej Gazety Wyborczej, którzy często bywają na treningach zespołu, potrzebowali na weryfikację aż miesiąca. A kiedy zdemaskowali, że konto Japończyka jest podszywką, napisali mniej więcej tyle, że wrobić w nie dał się ekspert piłkarski Tomasz Łapiński i portal wp.pl. Ani słowem natomiast nie wspomnieli, że sami także dali się nabrać, co potwierdza tekst z lipca.

.

.

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24