Brzmi intrygująco. Zwłaszcza jeśli się pamięta deklaracje Franciszka Smudy, który jeszcze niedawno twierdził, że psycholog nie jest jego kadrze potrzebny, bo nie grają w niej... wariaci. Później selekcjoner złagodził co prawda swoje stanowisko. Zadeklarował, że jeśli któryś z jego piłkarzy będzie potrzebował psychologa, to on nie ma nic przeciwko temu.
- Dotychczas sam zajmowałem się - w klubach i kadrze - mentalnym aspektem przygotowania zespołu do meczu, ale teraz decydujący głos w tej kwestii postanowiłem oddać zawodnikom - powiedział w lutym w rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna". Wydawało się jednak, że robi to tylko po to, żeby uciszyć krytykę, jaka spotkała go za słowa o wariatach.
Wygląda jednak na to, że naprawdę zmienił zdanie. I bardzo dobrze - historia ostatnich wielkich imprez w wykonaniu polskich piłkarzy wyraźnie pokazuje, że nie radzą sobie z presją. Najdobitniej widać to było podczas mistrzostw świata w Niemczech w 2006 roku. Pierwszy mecz grupowy biało-czerwoni grali w Gelsenkirchen z Ekwadorem i przegrali go nieoczekiwanie 0:2. Na oczach 40 tysięcy polskich kibiców, którzy powitali ich transparentami i okrzykami: "Gramy u siebie".
- Ogłuszający doping - zamiast pomóc - sparaliżował piłkarzy. Nadrabiali niby minami, uśmiechali się, robili zdjęcia kibicom i kręcili filmiki, ale wewnątrz byli kompletnie ugotowani. Przegraliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego - wspominał jakiś czas temu Maciej Skorża, trener Legii Warszawa, a wówczas asystent selekcjonera Pawła Janasa. Efekty widać było gołym okiem nie tylko po wyniku, bo zawodnicy poruszali się dosłownie jak w zwolnionym tempie. Podobnie było dwa lata później, podczas Euro 2008.
Jednym z nielicznych, którzy nie zawiedli na obu imprezach, był bramkarz Artur Boruc. Nieprzypadkiem - jego legendarna już pewność siebie to efekt pracy z psychologiem. Boruc nie jest wyjątkiem. Eksplozja formy (po wcześniejszym załamaniu) u Adama Małysza w sezonie 2000/01 to efekt m.in. współpracy skoczka z psychologiem Janem Blecharzem.
Podczas Euro 2012 - gdzie Polska naprawdę zagra u siebie - presja będzie jeszcze większa. Można więc tylko żałować, że Smuda zdecydował się na ten krok dopiero teraz, gdy do inaugurującego turniej meczu z Grecją pozostał niespełna miesiąc. Na pewno jednak lepiej późno niż wcale. Pomoc psychologa na pewno przyda się podczas zgrupowania w Austrii (w dniach 16-28 maja).
Pojedzie na nie (na kilka dni) również Jerzy Dudek, o którym od pewnego czasu mówi się, że również dołączy do sztabu kadry. Na razie nie wiadomo tylko w jakim charakterze.
Paweł Habrat ukończył Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej w Warszawie. Jest psychologiem sportu z uprawnieniami do prowadzenia kadry olimpijskiej. Jego specjalność to: optymalizacja zachowania startowego, trening mentalny, radzenie sobie ze stresem, wzmacnianie pewności siebie, kontrolowanie emocji. Ma na swoim koncie książkę "Uwierzyć w wygraną" o psychologii tenisa ziemnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?