Puchar Remisów Afryki. Tunezja podzieliła się punktami z Republiką Zielonego Przylądka

Przemysław Drewniak
W czwartym meczu Pucharu Narodów Afryki w Gwinei Równikowej padł już trzeci remis. W niedzielny wieczór wynikiem 1:1 zakończył się mecz Tunezji z Republiką Zielonego Przylądka. Wyrównujący gol dla reprezentacji Cabo Verde padł w kontrowersyjnych okolicznościach.

Przed dwoma laty podczas Pucharu Narodów Afryki na boiskach RPA największą sensacją okazała się reprezentacja Republiki Zielonego Przylądka, która jako debiutant dotarła do ćwierćfinału. W tym roku drużyna z małego, liczącego niespełna 500 tysięcy mieszkańców państewka, znów liczy na sprawienie niespodzianki. Pierwszą przeszkodą Cabo Verde była reprezentacja Tunezji, od lat nie potrafiąca wykorzystać dużego piłkarskiego potencjału i sprawiająca zawód podczas afrykańskiego czempionatu.

Po zwycięstwie w PNA w 2004 roku Orły Kartaginy ani razu nie awansowały dalej niż do ćwierćfinału, a dwa lata temu nawet nie wyszły z grupy. I w pierwszym meczu w Gwinei Równikowej podopieczni Georgesa Leekensa nie pokazali nic, co pozwalałoby sądzić, że w tym roku Tunezja osiągnie przełomowy sukces. Zwłaszcza w pierwszej połowie gra zespołu z północnej Afryki pozostawiała sporo do życzenia, czego o mały włos nie wykorzystali piłkarze Cabo Verde.

Drużyna z Zielonego Przylądka prostymi środkami przedostawała się pod bramkę Tunezji, a najlepszą okazję do objęcia prowadzenia stworzyła sobie już w 3. minucie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego obrońca Steauy Bukareszt, Fernando Varela, główkował w słupek.

Po zmianie stron Tunezja otrząsnęła się z przewagi rywali i konstruowała coraz szybsze, dokładniejsze akcje. Choć w 57. minucie Syam Ben Youssef ratował zespół wybiciem piłki sprzed linii bramkowej po strzale Kuki Mirandy, to chwilę później napór Orłów Kartaginy przyniósł im gola. W 64. minucie po stałym fragmencie gry Yassine Chikhaoui trafił w poprzeczkę, a już chwilę później po bardzo ładnej akcji całego zespołu i asyście Aliego Maaloula piłkę do bramki skierował Mohamed Ali Moncer.

Wydawało się, że Tunezja spokojnie będzie kontrolować przebieg meczu, ale w 78. minucie na szarżę w polu karnym rywali zdecydował się Heldon. Boczny pomocnik Cabo Verde padł na murawę po wyprzedzeniu Ben Youssefa, po czym sędzia podyktował rzut karny. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał sam poszkodowany, ale jak pokazały powtórki, Heldon wymusił przewinienie i oszukał arbitra, który nie reagował na żywiołowe protesty tunezyjskich obrońców.

We wcześniejszym meczu Zambia również zremisowała z Demokratyczną Republiką Konga 1:1, co oznacza, że po pierwszej kolejce w grupie B został zachowany status quo. Na boiskach Gwinei Równikowej oglądamy jak na razie turniej remisów – z czterech rozegranych spotkań aż trzy zakończyły się podziałem punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24