Raymond Domenech - Straszliwie sam. Mój dziennik [RECENZJA]

Filip Błajet
Raymond Domenech - Straszliwie sam. Mój dziennik
Raymond Domenech - Straszliwie sam. Mój dziennik materiały prasowe
To jedna z najbardziej kontrowersyjnych osób we francuskim futbolu w ciągu ostatnich lat. Piłkarzy wybierał ponoć na podstawie astrologii, a po przegranych mistrzostwach Europy poprosił swoją kobietę o rękę. Czy tak barwna postać mogła napisać nudną książkę? Nie, szczególnie, że Raymond Domenech miał na pieńku z większością piłkarskiego środowiska we Francji i nie bał się z nikim rozliczyć.

Domenech przez sześć lat był selekcjonerem „Trójkolorowych”. W tym czasie doprowadził swoich podopiecznych do srebrnego medalu Mistrzostw Świata w Niemczech i kompromitacji na dwóch innych wielkich turniejach. Kadrę opuszczał w atmosferze niesmaku po buncie kadrowiczów podczas Mundialu w RPA, a napisana książka miała być jego dziennikiem, swojego rodzaju spowiedzią, która rzuca nowe światło na wydarzenia.

Francuz przez całą przygodę z kadrą był sam, zawsze cholernie sam. Toczył walkę ze wszystkimi – z dziennikarzami, z federacją, a także z piłkarzami. Co ciekawe, było mu nie po drodze zarówno z zawodnikami, których olewał, jak i z tymi, którzy mogli liczyć na jego stuprocentowe zaufanie. Z mediami kompletnie nie mógł się dogadać, a prezes federacji ogłosił jego następcę jeszcze przed Mundialem w RPA.

Książka to rozliczenie sześcioletniej kadencji Domenecha. Dla byłego selekcjonera nie ma świętych krów. Dostaje się chociażby Ribery’emu, Gourcuffowi, a nawet i na Zidane’a się coś znalazło. Doświadczony szkoleniowiec być może przez przypadek wytłumaczył decyzję Didiera Deschampsa o niepowoływaniu Samira Nasriego. Kiedy Domenech musiał ogłosić siedmiu z wstępnie powołanej trzydziestki piłkarzy, że nie jadą na Mundial, zawodnik wtedy jeszcze Marsylii zabawił się w dowcipnisia. Gwiazdor Manchesteru City pukał do drzwi kolegów i podawał się za selekcjonera, wywołując z kompanach z zespołu niebywały strach. Nic dziwnego, że Nasri nie pojechał ani na Mundial do RPA, ani do Brazylii.

Domenech uważany był za strasznie przesądnego i w książce to potwierdził. Nie przyznał się co prawda do ustalania składu na podstawienie ustawienia gwiazd, ale do kilku innych, dziwnych rzeczy jak najbardziej. Przed półfinałem Mistrzostw Świata z Portugalią po przedmeczowym przywitaniu ze Scolarim umył ręce, a kiedy Figo rzucił butelką z wodą na stronę francuską, to szkoleniowiec odrzucił ją na drugą stronę. Mądre to, czy nie mądre, ale Francja mecz wygrała i awansowała do finału Mundialu.

Autor książki jednak nie tylko narzeka i oczernia piłkarskie środowisko, ale stara się także znaleźć lekarstwo na panoszącą się we francuskim futbolu chorobę. Domenech zwraca uwagę na horrendalne zarobki wschodzących gwiazdeczek, brak autorytetu trenerów i nauczycieli, czy brak symbiozy między starszyzną, a młodzieżą. Były selekcjoner wskazuje także kilka, jego zdaniem, antidotów na obecną, nie zbyt ciekawą, sytuację.

Dziennik Domenecha nie jest wybitnym dziełem literackim. Sporo tu topornych zdań pojedynczych, a efektowne porównania należą do rzadkości. Jednak to nie warstwa językowa miała być mocną stroną książki, a jej treść, a ta nie zawodzi. Francuz bez ogródek jedzie ze wszystkim i wszystkimi, nie starając się niczego ukryć. Zawstydzeni mogą czuć się nawet Thierry Henry czy William Gallas, o Benzemie czy Anelce nie wspominając. Również wydanie jest bardzo solidne – literówki można policzyć na palcach jednej ręki.

Jeśli oczekujecie mocnego rozliczenia z przeszłością w wykonaniu Domenecha, to książka francuskiego szkoleniowca Was nie zawiedzie. Nie oczekujcie jednak kwiecistego stylu – to dziennik, a nie beletrystyka. Pozycja szczególnie godna uwagi dla osób, które wiedzą jak wyglądała francuska kadra i atmosfera wokół niej w latach 2004-2010.

Obserwuj autora na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24