Remis w atmosferze skandalu. Superclasico godne swojej reputacji

Grzegorz Ignatowski
River Plate - Boca Juniors
River Plate - Boca Juniors instagram.com
W hicie ligi argentyńskiej River Plate zremisowało 1:1 z Boca Juniors. Jak przystało na Superclasico, nie obyło się bez kontrowersji. W pierwszej połowie sędzia niesłusznie podyktował rzut karny i wyrzucił z boiska Fernando Gago. Zastanawiający jest również fakt dlaczego arbiter w ogóle pozwolił piłkarzom wyjść na boisko, bowiem ulewa sprawiła, że było na nim więcej wody niż trawy.

W grudniu 1956 roku podczas igrzysk olimpijskich w Melbourne odbył się mecz piłki wodnej pomiędzy Węgrami i Związkiem Radzieckim. Atmosfera była wówczas bardzo napięta ze względu na sytuację polityczną i już przed meczem można było wyczuć, że coś wisi w powietrzu. W pewnym momencie zawodnicy obu drużyn zaczęli okładać się pięściami i w efekcie w wodzie pojawiła się krew. Bijatyka przeniosła się też na trybuny i w efekcie policja miała pełne ręce roboty. Dlaczego o tym wspominamy? Bo przed meczem River Plate z Boca Juniors atmosfera była równie napięta, a mocno nasiąknięte boisko w niektórych miejscach bardziej przypominało basen.

Początkowo wyglądało to nawet zabawnie, kiedy piłka niespodziewanie stawała w miejscu, a zawodnicy obu drużyn natychmiast do niej ruszając, rozpryskiwali wodę z każdym krokiem na wszystkie strony. Z czasem przestawało to bawić, a zaczynało budzić poważne wątpliwości czy mecz w ogóle powinien się rozpocząć. Wyobraźmy sobie bowiem sytuacje, w której spóźniony zawodnik wchodzi wślizgiem i niesiony śliską murawą nabiera rozpędu i trafia w nogę zawodnika rywala. Przy napięciu, jakie zwykle towarzyszy meczom Superclasico, mogłoby dojść do natychmiastowego linczu. Ryzyko było wysokie, ale chyba jeszcze większym byłoby powiedzieć kibicom zgromadzonym na stadionie, że mecz się nie odbędzie.

Atmosferę dodatkowo podgrzał gol strzelony w 22. minucie meczu. Podgrzał ją, ponieważ do siatki trafili goście, a dokładnie Lisandro Magallan, który zamienił na bramkę dośrodkowanie z rzutu wolnego wykonywanego przez Federico Carizzo. Emocje wzrosły, ale kulminacyjny moment miał dopiero nadejść.

W 41. minucie doszło do sytuacji, która wywołała spore zamieszanie na stadionie. Po strzale jednego z piłkarzy River zza pola karnego Fernando Gago odbił piłkę głową, a następnie wybił ją nogą. Sędzia uznał, że kapitan Boca Juniors zagrał ręką, więc niemal natychmiast wskazał na jedenasty metr i pokazał reprezentantowi Argentyny czerwoną kartkę. Piłkarze gości przez pięć minut usiłowali wytłumaczyć arbitrowi jego pomyłkę, krzycząc na niego z tak bliskiej odległości, że ten zapewne czuł ich oddech. Wydawało się, że za chwile w ruch mogą pójść pięści, ale zawodnicy w końcu dali za wygraną. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Urugwajczyk Rodrigo Mora i strzelił wysoko nad bramką.

W drugiej połowie wciąż oglądaliśmy bardzo ostrą grę. Mimo wysokiego poziomu adrenaliny piłkarze byli w stanie pokazać, że potrafią grać w piłkę, w związku z czym na El Monumental toczył się szybki i atrakcyjny dla kibiców mecz. Inicjatywa była oczywiście po stronie River, bo "Los Millonarios" musieli gonić wynik. Zdaniem kibiców oraz dziennikarzy po stronie River było coś jeszcze, albo raczej ktoś jeszcze. − Mauro Vigliano - zapamiętajcie to nazwisko. Gość ewidentnie gwiżdże pod River. We wszystkim. − pisał na Twitterze Michał Borowy. Największy wpływ na przebieg meczu miała jednak pogoda, choć wpadka sędziego z pierwszej połowy pozostawiła olbrzymie piętno na dalszej postawie Boca Juniors.

W 77. minucie sędzia w żaden sposób nie pomógł gospodarzom, ale pogoda pomogła i to bardzo. Po strzale głową Pezzelli z bliskiej odległości nieomylny jak dotąd Orion wypluł piłkę i wprowadzony chwilę wcześniej pomocnik mógł dobić ją do pustej bramki. Mieliśmy więc remis, który kibice River uczcili głośnymi śpiewami.

Na sześć minut przed końcem arbiter pokazał, że dostrzega także przewinienia piłkarzy River i nie waha się odpowiednio je karać. Po agresywnym wślizgu Funesa Mori, który zaatakował przeciwnika podniesionymi nogami, sędzia pokazał obrońcy gospodarzy czerwoną kartkę. Dodajmy, że była ona całkowicie zasłużona, co potwierdził na Twitterze Kuba Polkowski − Funes Mori wjechał w niego, jak Iveco w ekran. W końcówce Vigliano był nawet bardzo pobłażliwy dla gości, bo za faul z 89. minuty powinien pokazać czerwoną kartkę piłkarzowi Boca. Gdyby w tym momencie River przegrywało, to niewykluczone, że mecz skończyłby się podobnym scenariuszem jak przytoczony wcześniej pojedynek piłkarzy wodnych.

W doliczonym czasie gry gospodarze mieli jeszcze dwie świetne okazje, na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatecznie nie udało się im zdobyć gola i mecz zakończył się remisem, który za sukces mogą uznać kibice Boca. Nie tylko ze względu na aktualną sytuację w tabeli, ale przede wszystkim z powodu czerwonej kartki, jaką zobaczył w pierwszej połowie Fernando Gago.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24