W porównaniu do poprzedniego starcia podopiecznych trenera Radosława Mroczkowskiego z ROW Rybnik (1:1) w wyjściowym składzie zespołu z al. Piłsudskiego pojawili się: Marcin Pieńkowski, Mateusz Michalski, Tomasz Wełna i Filip Mihaljević. Zabrakło za to: Daniela Mąki, Radosława Sylwestrzaka, Daniela Świderskiego i Łukasza Turzynieckiego.
Aby było jasne - bynajmniej nieprzypadkowo sugerowaliśmy, że Widzew może czekać bardzo ciężkie zadanie na Podkarpaciu. W tym sezonie Resovia przegrała bowiem na stadionie lokalnego rywala, Stali, zaledwie jedno starcie o punkty (ze Zniczem Pruszków). Ta passa może potrwać jeszcze długo.
Ale jest także druga strona medalu. Przecież czterokrotni mistrzowie Polski od dawna mają jasno sprecyzowany cel. Jest nim awans na zaplecze ekstraklasy. Wszystko zostało temu podporządkowane, z zimowymi zmianami personalnymi w kadrze na czele.
Mamy świadomość, że zespół Mroczkowskiego nie przegrał wiosną meczu i jest liderem tabeli. Dlatego, moim zdaniem, wszelkie głosy domagające się zmiany szkoleniowca są irracjonalne i zdecydowanie przedwczesne (choć każdy ma prawo sądzić inaczej).
Jednak ta drużyna wciąż zadziwia długimi minutami pasywnej postawy na murawie, brakiem pomysłu na rozegranie akcji i chwilami wręcz juniorskimi błędami.
To się musi szybko zmienić. Inaczej do ostatniej kolejki kibice łodzian będą nerwowo spoglądać na tabelę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
