Robert Pisarczuk (Górnik Łęczna): Do końca marca czekają nas bardzo ciężkie spotkania

KK
fot. Łukasz Kaczanowski
Rozmawiamy z Robertem Pisarczukiem, zawodnikiem Górnika Łęczna. W pierwszym tegorocznym ligowym meczu zielono-czarnych to własnie po strzale popularnego "Pisara", bramkarz Resovii wbił sobie piłkę do własnej siatki i pomógł tym samym łęcznianom wygrać 1:0.

Jak sytuacja po której zdobyliście bramkę wyglądała z twojej perspektywy?
Widziałem wbiegającego w pole karne Mateusza Cetnarskiego i chciałem zagrać mu piłkę, ale w ostatniej chwili zauważyłem, że bramkarz Resovii wyszedł do przodu z bramki. Zdecydowałem się więc mocno wstrzelić piłkę. Wyszedł z tego tak zwany "centrostrzał" i wydaje mi się, że futbolówka wpadłaby do bramki sama, ale ostatecznie jeszcze odbiła się od rywala.

Za wami ciężki mecz. Zwłaszcza przed przerwą rywale nie pozwalali wam na zbyt dużo...
Trzeba przyznać, że pierwsza połowa nie była najlepsza w naszym wykonaniu. Nie realizowaliśmy w pełni założeń, ciężko nam się rozgrywało piłkę i nie prezentowaliśmy się tak jak w zimowych sparingach. Jednak po przerwie skorygowaliśmy nasze błędy i w drugich 45 minutach graliśmy lepiej. Potem trochę się cofnęliśmy i Resovia nas przycisnęła. Na szczęście, udało nam się wygrać na inaugurację.

To zwycięstwo było wam potrzebne szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że czołowe drużyny tabeli, poza Radomiakiem, solidarnie wygrały swoje mecze.
Tak, doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że początek rundy będzie dla nas bardzo ważny. Wiedzieliśmy też, że do końca marca czekają nas bardzo ciężkie spotkania. Znaliśmy ponadto wyniki, które osiągnęły inne zespoły z czołówki w tej kolejce. Dlatego wygrana nad Resovią była nam bardzo potrzebna.

Musiałeś faulować w ostatniej sytuacji, w której dostałeś drugą żółtą kartkę?
Wydaje mi się, że rywal rozpoczynał groźną kontrę. Trener Smuda miał do mnie bardzo duże pretensje za kartkę, którą dostałem po wykonaniu rzutu rożnego, gdy chcieliśmy przytrzymać piłkę w narożniku boiska, ale się nie udało i ją straciliśmy. Nie wiem czy zasłużyłem na pierwsze upomnienie, ale sędzia powiedział, że dostałem je, ponieważ impet mojego wejścia był zbyt duży. Niestety, w następnym meczu będę musiał pauzować, ale mam nadzieję, że zespół poradzi sobie beze mnie.

W wielu sytuacjach było widać, że wciąż brakuje wam zgrania i zrozumienia na boisku...
Dzisiaj rzeczywiście tak było, ale uważam, że podczas zimowych sparingów zagraliśmy kilka naprawdę fajnych meczów. Przed potyczką z Resovią nie powiedziałbym, że brakuje nam zgrania, ale niestety wyszło inaczej. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie lepiej.

Czuć było po nowych kolegach, że stresują się pierwszym występem w nowych barwach w meczu ligowym? W waszej grze było sporo niecelnych podań i nerwowości.
Wydaje mi się, że nerwowość było widać u wszystkich zawodników, nie tylko nowych. Większość z nich jest od początku okresu przygotowawczego w klubie i wydaje mi się, że się dobrze zaadaptowali, a w następnych meczach będą dobrze wyglądać.

Jak się czujesz w nowej roli w drużynie? Do tej pory kibice widzieli cie z boku boiska, a teraz grasz w środku pomocy.
Razem z przyjściem trenera Smudy pojawił się pomysł, żebym grał na pozycji ofensywnego pomocnika. Dobrze czuje się w tej roli. Na początku byłem do tego sceptycznie nastawiony, ale po rozmowach z trenerem, a także dzięki każdemu kolejnemu treningowi i meczowi uwierzyłem w tę koncepcję.

Na której pozycji gra się łatwiej, a na której przyjemniej?
Obie są wymagające. Na pewno na boku obrony trzeba więcej myśleć o zabezpieczeniu tyłów, a z przodu ma się większą dowolność oraz można grać bardziej niekonwencjonalnie i ryzykownie. A muszę przyznać, że mi to pasuje.

Za tydzień zagracie w Bełchatowie z klubem, w którym kiedyś występowałeś, więc pewnie żałujesz, że nie będziesz mógł wziąć udziału w tym spotkaniu?
Tak i może dlatego miałem w sobie sporo złości po kartce, którą moim zdaniem otrzymałem niesłusznie. Bardzo zależało mi, żeby tam zagrać, ale cóż, liczę, że chłopaki dadzą radę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Robert Pisarczuk (Górnik Łęczna): Do końca marca czekają nas bardzo ciężkie spotkania - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24