Sandecja lepsza od Widzewa. Druga porażka łodzian w 1. lidze

Krzysztof Rosłoński
Maciej Bębenek
Maciej Bębenek Jerzy Cebula
Piłkarze Sandecji Nowy Sącz odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie 1. ligi. Gracze Jozefa Kostelnika pokonali na własnym boisku spadkowicza z Ekstraklasy Widzew Łódź 2:0.

Przed spotkaniem obie drużyny liczyły na przełamanie złej passy i zdobycie po raz pierwszy w tym sezonie kompletu punktów. Jozef Kostelnik, w porównaniu do meczu Pucharu Polski z GKS-em Bełchatów dokonał paru roszad w składzie, dając szansę Markowi Koziołowi i Mouhamadou Traore od pierwszych minut. Włodzimierz Tylak nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Mateusza Brozia, a po raz kolejny szansę na odblokowanie się dostał Višnakovs.

Na piętnaście minut przed pierwszym gwizdkiem zaczął padać rzęsisty deszcz, który pozwolił na szybką grę po ziemi. Początek spotkania był próbą ognia przed tym, co miało później nastąpić. Okazje jeśli były, to ich wykończenie wołało o pomstę do nieba. Widzewiacy naciskali, Sandecja kontrowała. Na pierwszą bramkę spotkania trzeba było poczekać osiem minut. Z lewej strony pola karnego górą dośrodkowywał Bębenek, a dobrze ustawiony Grzeszczyk uderzył piłkę głową pod poprzeczkę bramki Krakowiaka.

Od tego momentu mieliśmy masę akcji po obu stronach. Widzew atakował, czego wynikiem była sytuacja z 16. minuty, kiedy to po akcji, stworzonej przez Kwieka i Rybickiego głową uderzył Višnakovs, ale futbolówka poleciała ponad bramkę Kozioła. Gospodarze od zdobycia bramki skupili się na defensywie i przeprowadzaniu kontrataków. Sądeccy obrońcy popełniali masę błędów, wynikających z niezrozumienia się przez formację defensywną.

W 23. minucie pierwszą żółtą kartkę spotkania za brutalny wślizg od tyłu na Rybickim obejrzał Danek. 180 sekund później w dogodnej sytuacji Wrzesiński trafił w dobrze ustawionego golkipera gospodarzy, a po dwóch minutach Danek nie wykorzystał akcji sam na sam z Krakowiakiem po dobrym zagraniu Traore. W 30. minucie Frańczak obejrzał żółty kartonik za faul na aktywnym w tym meczu Kwieku. 37. minuta to znakomita okazja Rybickiego, który zagrał jednak piłkę ręką. 60 sekund później Rudolf Urban obejrzał kartkę za wejście nakładką. W 40. minucie po raz kolejny przed szansą na wyrównanie stanął Rybicki, jednak pewną interwencją przed utratą bramki wykazał się Kozioł. Końcówka pierwszej połowy przypominała chęć jak najszybszego usłyszenia gwizdka końcowego na przerwę. Gra toczyła się w środku pola.

Po zmianie stron gra wyglądała dość sennie. Na dobre trwał festiwal nierozegranych dobrze akcji. Z tego okresu godnym uwagi wydarzeniem była indywidualna akcja Kozłowskiego, którego zamiary dobrze odczytał bramkarz gospodarzy. Widzewiacy i Sądeczanie próbowali i próbowali, ale nic z tego nie wynikało. Dopiero w 62. minucie gospodarze przeprowadzili dobrą akcję, od razu zakończoną golem. Traore w środku pola zagrał na dobieg na lewą stronę do dobrze ustawionego Bębenka, zaś ten drugi dośrodkował na głowę Grzeszczyka tak, że piłka wylądowała w siatce. Drugi gol Grzeszczyka i druga asysta Bębenka.

Łodzianie dwoili się i troili, ale strzały Kwieka i Augustyniaka albo w kapitalny sposób bronił świetnie dysponowany Kozioł, albo lądowały ponad bramką. Niewiele brakowało, a słynne słowa, że niewykorzystane sytuacje się mszczą mogło być faktem. Traore znalazł się sam na sam przed bramką Krakowiaka, ale Senegalczyk trafił prosto w golkipera Łodzian.W 86. minucie gospodarze musieli grać w dziesiątkę, kiedy to po nieczystym zatrzymaniu akcji kilkanaście metrów przed własnym polem karnym drugą żółtą kartkę ujrzał Szufryn.

W końcówce meczu goście próbowali zdobyć chociaż honorowego gola, jednak kolejne strzały Kwieka i Rybickiego nie przyniosły skutku. W drugiej minucie doliczonego czasu gry dość kontrowersyjny rzut rożny otrzymali goście. Według Sebastiana Jarzębaka ostatnim zawodnikiem, który dotknął piłkę był obrońca Sandecji, a nie atakujący Widzewa.

Po meczu pełnym emocji Sandecja Nowy Sącz wygrała pierwszy raz ligowe spotkanie z czterokrotnym mistrzem Polski 2:0, po świetnej grze w ataku całej drużyny. Trener Kostelnik musi jednak poćwiczyć przed kolejnymi meczami zagrania formacji defensywnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24