Śląsk wygrał z Legią! Fantastyczne gole na Łazienkowskiej

Michał Wieczorek
Śląsk wywozi z Warszawy trzy punkty, co jest dużą niespodzianką. Na Łazienkowskiej padły trzy piękne gole, a decydujące trafienie zadał Sebastian Mila swoją słabszą, prawą nogą.

Legia Warszawa 1-2 Śląsk Wrocław - czytaj zapis relacji NA ŻYWO

Legii pomagali dziś kibice na trybunie północnej, bo w ostatniej chwili udało się zawiesić karę jej zamknięcia na mecz ze Śląskiem. Od początku gospodarze narzucili swój styl gry. Ariel Borysiuk z Ivicą Vrdoljakiem opanowali środek boiska. Dało to efekt w postaci pięknego gola i przynajmniej dwóch innych groźnych akcji Legii. W siódmej minucie piłkę z własnego pola karnego za słabo wybił Tadeusz Socha. Dopadł do niej Borysiuk, który z 30 metrów, z woleja trafił prawie w samo okienko bramki Mariana Kelemena.

Legia była w pierwszej połowie drużyną lepszą, ale już pierwsza groźna akcja Śląska przyniosła gościom wyrównanie. Dośrodkowanie Dariusza Sztylki zamknął na lewym skrzydle Kaźmierczak. Strzelił z pierwszej piłki, z ostrego kąta. Skaba nie dał rady. Bramka piękna, ale bramkarz Legii powinien był zachować się lepiej.

Po przerwie znów zaatakowała Legia. Na boisku pojawił się Felix Ogbuke, w którego tak wierzy trener Maciej Skorża. I znów mogło zacząć się dobrze dla gospodarzy, ale tym razem dwa strzały Marcina Komorowskiego nie chciały znaleźć drogi do siatki Kelemena. Tymczasem Śląsk zaatakował bardzo skutecznie. Po prostopadłym podaniu, piłkę głową dokładnie zgrał Piotr Ćwielong, a pięknego gola prawą nogą zdobył Sebastian Mila. Skąd taka błyskawiczna decyzja o strzale pomocnika Śląska słabszą nogą? - Może to dlatego, że ostatnio nie za wiele goli strzelam - tłumaczył Mila. - Myślę teraz tylko o tym, że jestem szczęśliwy. Cieszę się, że jestem kapitanem tej drużyny - dodał pomocnik gości w wywiadzie dla Canal+.

Telewizyjne powtórki pokazały, że asystent Ćwielong był w tej akcji na spalonym. Nie zmienia to faktu, że gol Mili dał wrocławianom trzy punkty. Podopieczni Oresta Lenczyka mogli jeszcze powiększyć rozmiary zwycięstwa. Rzutu karnego w 70. minucie spotkania nie wykorzystał jednak Kaźmierczak. - W tej sytuacji sprawdził się czarny scenariusz - komentował po meczu Marek Wleciałowski, drugi trener Śląska. - Na szczęście zdobyliśmy trzy punkty, wywalczone po konsekwentnej grze - dodał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24