Ślusarski: Chciałem dać sygnał chłopakom - teraz idziemy na nich!

Maciej Lehmann/Głos Wielkopolski
Po raz drugi Lech tylko na kilkanaście godzin zasiadał na fotelu lidera. Efektowna wygrana 4:0 w piątek Widzewem zaostrzyła mistrzowskie apetyty. Legia jednak wytrzymała presję. Pokonała 3:0 w Białymstoku Jagiellonię i znów zepchnęła Kolejorza na drugie miejsce.

Kolejorz Girls na meczu Lech Poznań - Widzew Łódź [GALERIA]

Losy mistrzowskiego tytułu rozstrzygną się więc w najbliższą sobotę w Warszawie. Lechici jeśli chcą wyprzedzić zespół Jana Urbana muszą wygrać. Legii do utrzymania przewagi wystarczy remis. Oba zespoły mają fantastyczny bilans ostatnich pojedynków. "Mecz prawdy" zapowiada się więc pasjonująco.

Tylko o jedną bramkę gorszy od trzech liderów klasyfikacji strzelców (12 goli - Robert Demjan, Władimer Dwaliszwili, Danijel Ljuboja) jest Bartosz Ślusarski, który wpisując się na listę strzelców w piątek, pokazał, że nie rezygnuje z wyścigu o tytuł najlepszego snajpera naszej ligi. Na dodatek jeden ważny rywal przecież mu odpadł. - Lijuboja? Zostawiam to bez komentarza, podobnie jak sytuację w Legii. Dla nas najważniejsze jest to, że pokazaliśmy, iż jesteśmy gotowi na bój o mistrza - mówi Ślusarski.

- Wiele mówi się już o tym pojedynku. Jedni twierdzą, że nie będzie to najważniejszy mecz sezonu, inni, że pozostaną jeszcze trzy kolejki w wiele może się podczas nich jeszcze wydarzyć. Moim zdaniem jednak to bardzo istotny pojedynek. W sobotę bardzo dużo się rozstrzygnie. Wiemy, że wszystko jest w naszych nogach, wiemy, że jak zagramy dobrze, to tam wygramy - twierdzi "Ślusarz".

31-letni napastnik nie krył radości po piątkowym spotkaniu. - Chwile kiedy można podejść po meczu do kibiców i podziękować za doping są najprzyjemniejsze. Jestem bardzo zadowolony z tego spotkania. Choć wyszedłem na boisko dopiero po przerwie byłem mocno "naładowany". Mieliśmy 0:0 i w szatni powiedzieliśmy sobie, że nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów. Dlatego starałem się szarpać od początku. Chciałem dać sygnał chłopakom - teraz idziemy na nich! Bramek mogło być więcej, ale źle się "zabierałem" do niektórych sytuacji - raz strzelałem lewą nogą, a powinienem prawą, inny razem uderzyłem za słabo. W końcówce zachowywałem się trochę egoistycznie, ale przy wysokim prowadzeniu mogłem sobie na to pozwolić. Gdyby była inna sytuacja na pewno szukałbym lepiej ustawionych kolegów. Poza tym nie było już śladu po kontuzji. Mała przerwa dobrze mi zrobiła - twierdzi Ślusarski, który zdobywając 11 gola w sezonie pobił swoje najlepsze osiągnięcie w karierze.

- Moje rekordy schodzą na dalszy plan. Wiele razy podkreślałem, najważniejsze jest dla mnie mistrzostwo Polski. A jak przy okazji trafi się tytuł króla strzelców, to będzie miło. Zawsze mówiłem, że nie ważne kto strzela, tylko czy wygrywamy - powiedział najlepszy w tym sezonie snajper Lecha.

12 gol najlepiej smakowałby mu na Łazienkowskiej. - Trafiałem już na tym stadionie jako piłkarz Groclinu i Cracovii. Na pewno pojawi się szansa dokonać tego też w barwach Lecha. Nie wiem jednak czy wyjdę w wyjściowym składzie. Trener na każdą pozycję ma po dwóch zawodników, a ten kto dostaje szansę, stara się ją jak najlepiej wykorzystać. Czasami lepiej jest wejść na boisko w trakcie meczu, choć wszystko też zależy od tego, jak się spotkanie układa. Ale też nie ma się co oszukiwać, priorytetem dla każdego piłkarza jest grać od początku - podsumował Ślusarski.

Głos Wielkopolski

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24