Sobieraj: Na boisku nie myśli się o pieniądzach, a o wygraniu meczu

Janusz Woźniak/Dziennik Bałtycki
Krzysztof Sobieraj
Krzysztof Sobieraj Krzysztof Bolt/Polskapresse
- Po meczu w Krakowie, jeszcze w szatni, przeprosiłem kolegów. Mam tylko nadzieję, że otrzymam najniższą karę dyskwalifikacji na dwa najbliższe mecze Arki - mówi obrońca Arki Gdynia Krzysztof Sobieraj.

Czujesz się negatywnym bohaterem meczu w Krakowie?
Po części na pewno, bo osłabiłem zespół w tak trudnym i ważnym spotkaniu.

Co się właściwie wydarzyło w tej feralnej 25 minucie meczu z Cracovią?
Ciągle nie potrafię o tym spokojnie myśleć, emocje jeszcze we mnie siedzą. Zastawiałem wówczas piłkę, która wychodziła na aut bramkowy. Na plecach miałem Vladimira Boljevića, który kopał mnie z tyłu po nogach. Akcja się zakończyła, on do mnie jeszcze doskoczył z jakimiś pretensjami, odruchowo wyciągnąłem rękę. Chciałem go raczej odepchnąć… Boljević tymczasem zagrał jak wytrawny aktor, wykorzystał całą sytuację. Na pewno nie miałem zamiaru go uderzyć, a raczej nadział się - bo jest dużo niższy - na mój łokieć. Sędzia uznał jednak, że to było uderzenie.

Zabraknie Cię nie tylko w sobotnim - początek o godz. 19.45 - trudnym meczu z Zawiszą Bydgoszcz.
Cóż mogę powiedzieć. Po meczu w Krakowie, jeszcze w szatni, przeprosiłem kolegów. Mam tylko nadzieję, że otrzymam najniższą karę dyskwalifikacji na dwa najbliższe mecze Arki. Z niepokojem będę czekał na decyzję Wydziału Dyscypliny PZPN.

W dwóch ostatnich meczach, z Kolejarzem i Cracovią, straciliście gole w doliczonym czasie gry. Tracicie też punkty i meczowe premie. To pewnie boli?
Zacznę od tego, że na boisku nie myśli się o pieniądzach, a o wygraniu meczu. Na pewno więc stracone w takich okolicznościach punkty bolą i denerwują. Jednak te gole traciliśmy w trochę innych okolicznościach. W Stróżach po ostatniej akcji gospodarzy, a w Krakowie po rzucie wolnym. Na pewno to były też nasze błędy, z których powinniśmy wyciągnąć wnioski. Natomiast na pewno bardziej boli gol stracony w meczu przeciwko Cracovii, drużynie według mnie przereklamowanej, bo koledzy wręcz heroicznie walczyli ponad godzinę w osłabieniu o utrzymanie tego bezbramkowego remisu. W tych ostatnich sekundach może już zabrakło siły.

Dziennik Bałtycki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24