Torino - Roma LIVE! Ekipa Kamila Glika kontra rozpędzeni Giallorossi

mgs
Czy w trwającym obecnie sezonie znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie powstrzymać pędzącą przez ligowe potyczki Romę? Najbliższą okazję by się o tym przekonać będziemy mieli już dzisiejszego wieczoru, kiedy to na Stadio Olimpico w Turynie drużyna Torino na czele z Kamilem Glikiem podejmie lidera tabeli ze stolicy Italii.

Piłkarze Torino po rozegraniu jedenastu ligowych kolejek nie mają powodów do większych narzekań, ale także i radości. Zespół na krajowym podwórku spisuję się dość przeciętnie i choć zajmuję na chwilę obecną dwunaste miejsce w tabeli kibice ze stolicy Piemontu wymagają czegoś zdecydowanie więcej od podopiecznych Giampiero Ventury aniżeli przeciętnych występów i walki o utrzymanie. W prawdzie Torino od strefy spadkowej dzieli dziesięć punktów, ale biorąc pod uwagę ich ostatnie występy dość szybko przyjdzie nam zorientować się, że od sześciu meczów Torino nie zanotowało wygranej, a główną przyczyną tak słabej postawy jest przede wszystkim dziurawa jak szwajcarski ser obrona. O ile w zespole Kamila Glika o strzelanie bramek ma kto zadbać, bowiem w świetnej formie jest dwóch najlepszych graczy zespołu, Ciro Immobile i Alessio Cerci, o tyle defensywa turyńskiej drużyny woła o pomstę do nieba. Lider zespołu odpowiedzialny poniekąd za skuteczne powstrzymywanie ataków napastników innych drużyn, Kamil Glik wraz z innymi obrońcami takimi jak choćby Danilo D'Ambrosio czy też Matteo Darmian z każdym kolejnym meczem zawodzą i nie są w stanie uchronić swojej drużyny przed stratą bramki. Efektem tego jest fakt, że bramkarz zespołu Daniele Padelli w ostatnich czterech spotkaniach aż dziesięć razy musiał wyciągać piłkę z siatki, a razem z Bologną, Sassuolo i Chievo Torino straciło najwięcej goli we włoskiej ekstraklasie. Zespół Ventury jest także drugim po Milanie klubem, który stracił najwięcej punktów w tym sezonie mimo początkowego prowadzenia w danym meczu. Zarówno kibiców Torino jak i włodarzy zespołu z pewnością nie pociesza także to, że drużyna ostatnie zwycięstwo odniosla we wrześniu pokonując Bolonię 2:1, a prawdopodobieństwo, że ta niechlubna passa zostanie przerwana w meczu z Romą jest bardzo nikłe.

Niewątpliwie oczy nas wszystkich przy okazji tego meczu zwrócone będą na osobę Kamila Glika, który nie otrzymał powołania do kadry na nadchodzące mecze towarzyskie ze Słowacją i Irlandią. Nowy selekcjoner reprezentacji, Adam Nawałka jak na razie nie widzi miejsca w tworzonym przez siebie zespole dla defensora Torino, z czego z pewnością nie jest zadowolony kapitan "Byków". Jednak Glik choć pozornie nie ma wpływu na to jakie decyzje podejmuje były trener Górnika Zabrze paradoksalnie niedzielnym występem może zasugerować szkoleniowcowi, że popełnił ogromny błąd pomijając jego osobę przy ustalaniu składu. Jeśli w Turynie dzisiejszego wieczoru udowodni na boisku swoją klasę w meczu przeciwko najsilniejszemu zespołowi Serie A, zaprezentuje wachlarz swoich piłkarskich umiejętności i będzie w stanie jako zawodnik oraz kapitan poprowadzić swój zespół do zwycięstwa zamknie usta nie tylko swoim krytykom, ale także już na początku przygody Nawałki z kadrą pokaże, że ten podejmuję nietrafne decyzje, a jego brak z pewnością będzie widoczny w momencie, kiedy piłkarze z orzełkiem na koszulkach wybiegną na murawę.

Jasnym światełkiem w ciemnym tunelu wiodącym zespół Torino do meczu z Romą niewątpliwie jest wiadomość, że do pełnej dyspozycji trenera pozostają teoretycznie najsilniejsi piłkarze zespołu. Z powodu urazów nie wystąpią dziś Larrondo, Rodriguez, Bovo i Brighi, ale jednocześnie w pełni sił są Alesio Cerci, Ciro Immobile, a także wspomniany już kapitan Glik, który w meczu poprzedniej kolejki przeciw AS Livorno zdobył nawet bramkę.

AS Roma, choć minęło dopiero dziesięć ligowych kolejek już zdążyła zszokować cały piłkarski świat pod wieloma względami. Zdecydowanie największą sensacją okazała się przede wszystkim dyspozycja i wspaniała forma Rzymian, jaką niezmiennie od rozpoczęcia sezonu cechują się na boisku - niesamowita skuteczność w ofensywie, a także żelazna, trudna do przejścia nawet najlepszym zespołom defensywa. Wszystkie te czynnik wpłynęły na to, że Giallorossi zostali nowymi rekordzistami włoskiej ekstraklasy i na zawsze wpisali się w annały ligowego futbolu na Półwyspie Apenińskim. Poza tym, że Roma jako jedyny zespół ligi włoskiej nie przegrała jeszcze w tym sezonie, straciła tylko jedną bramkę, a zdobyła ich aż dwadzieścia cztery. Taką ilością trafień do siatki rywali może pochwalić się tylko piąty w tabeli Inter Mediolan. Odkąd Rudi Garcia latem przejął stery w Romie uczynił z niej drużynę, której udało się zdobyć też największą liczbę wygranych z rzędu na starcie sezonu Serie A. Giallorossim brakuje bowiem tylko jednej wygranej do wyrównania rekordu Tottenhamu z lat sześćdziesiątych, jeśli chodzi o serię zwycięstw od początku rozpoczęcia ligowych zmagań. Jedenaste zwycięstwo z rzędu oznaczałoby też wyrównanie klubowego rekordu Romy Luciano Spallettiego z sezonu 2005/2006.

Jednakże gracze Rudiego Garcii oraz sam trener twardo stąpają po ziemi i jak na razie nie chcą stawiać się w roli kandydata do zdobycia Scudetto ani nowej włoskiej potęgi na skalę europejską. W wielu wywiadach przekonują, że obrona pierwszej pozycji lidera jest znacznie trudniejsza, niż walka o nią, dlatego też bez przesadnej ekscytacji podchodzą do każdego spotkania. Zwłaszcza, że w ostatnich meczach nieco spuścili z tonu i choć wygrywali, nie obyło się bez małych problemów. W pojedynkach z Udinese i Chievo komplet punktów Rzymianie zdobyli strzelając rywalom skromnie po jednej bramce, a ich słabnąca skuteczność w ataku wynikła z braku najlepszych napastników zespołu, Francesco Tottiego i Gervinho, których także i dziś zabraknie na boisku. Trudno było także w meczu z Chievo, wówczas zespół Rudiego Garcii nie mógł poradzić sobie z defensorami rywala, a o zwycięstwie przesądziła bramka rezerwowego Marco Borriello. Nie ważne jednak w jakim stylu rzymski zespół odnosi zwycięstwa, liczy się to, że na chwilę obecną utrzymują pięciopunktową przewagę nad Juventusem i Napoli, którzy na razie mogą znaleźć sposobu na zrzucenie Rzymian z fotelu lidera.

Rudi Garcia w meczu z Torino będzie musiał radzić obie ze znacznie poważniejszymi absencjami niż Giampiero Ventura. Na mecz do Turynu na pewno nie uda się legenda i kapitan Romy, Francesco Totti , a także Gervinho oraz Castan, który otrzymał w meczu z Chievo czwartą kartkę. Tym samym, po raz pierwszy w rozgrywkach, zespół zagra z inną parą środkowych obrońców. Do pełnej dyspozycji wraca też Brazylijczyk Maicon, zawieszony w meczu z Chievo, obecni będą również Balzaretti i Florenzi, których w czwartkowym spotkaniu trener Giallorossich oszczędził wpuszczając na murawę dopiero w drugiej połowie.

PRZEWIDYWANE JEDENASTKI:

Torino: Padelli - Darmian, Glik, Moretti; D’Ambrosio, Gazzi, Basha, Bellomo, Pasquale; Cerci, Immobile

Roma: De Sanctis - Maicon, Benatia, De Rossi, Balzaretti; Pjanic, Bradley, Strootman; Florenzi, Borriello, Ljajic

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24