Upadek talentu: Kerlon - mniej niż zero

Kamil Złoch
Kerlon na fali popularności
Kerlon na fali popularności globoesporte.globo.com
Niespodziewany upadek piłkarskiego talentu – brylantu, w którym widziano następcę najlepszych, to temat tyle oklepany, co jednak wciąż aktualny. Obecnie dobiega końca nieudana futbolowa przygoda jednego z ciekawszych przypadków sprzed kilku lat. Mowa o Kerlonie, który dziś może być już anonimowy, ale jego pokazowy trik, od którego wszystko się zaczęło, po prostu trzeba znać. Niech świadczy o tym fakt, iż nigdy nie doczekał się godnego naśladowcy.

Zabawa, która zamieniła się w sławę

O urodzonym w 1988 roku Brazylijczyku zaczęto głośno mówić poza granicami jego kraju już w 2007. Bynajmniej nie tyle z powodu imponujących statystyk w barwach Corinthians, ale głównie za sprawą jednego, wspomnianego triku, który opanował niemal do perfekcji. „_Foczka_” (z ang. „_seal dribble_”) dziś może kojarzyć się z urodziwymi dziewojami na weekendowych imprezach, ale wówczas była znakiem rozpoznawczym młodzieżowego reprezentanta Brazylii. Trik polegający na przyjęciu głową podrzuconej piłki i biegnięciu, podtrzymując futbolówkę między nosem, a czołem okazał się na tyle skuteczny, co także... niebezpieczny.

Wraz z doskonaleniem sztuczki przez filigranowego Kerlona i jej testów w praktyce, posypały się czerwone kartki dla boiskowych rywali. To ma sens – jak zgodnie z przepisami zatrzymać zawodnika, który niesie piłkę na czubku własnej głowy? Obrońcy na ogół obierali motto, iż cel uświęca środki. Do tego dochodziła także umiejętność precyzyjnego bicia rzutów wolnych i, naturalnie, świetne panowanie nad piłką znajdującą się w powietrzu. Nic dziwnego więc, że wiralową drogą wieść o młodym czarodzieju z Kraju Kawy szybko rozeszła się po całym futbolowym świecie, nadając mu przydomek „nowego Ronaldinho”.

"Foka" rusza na podbój Europy

Na fali błyskawicznej popularności, naturalną rzeczą wydawał się rychły transfer do któregoś z klubów Starego Kontynentu. W grze o jego pozyskanie początkowo pojawiały się m.in. Real Madryt i Manchester United. Zapał potencjalnych nabywców studziły zapewne statystyki Brazylijczyka, który na papierze nie rzucał na kolana. Jego wartość mogły podbijać głównie udane występy w reprezentacji U-17 na Copa America, w których wywalczył tytuł najlepszego zawodnika turnieju.

Suma summarum, wszystko na jedną kartę postanowili postawić działacze Interu Mediolan, którzy latem 2008 roku nieoficjalnie wyłożyli na stół blisko 10 milionów euro. Jednocześnie, zgodnie z popularną we Włoszech praktyką, zawarto umowę z Chievo Werona, które zostało współwłaścicielem karty zawodniczej Kerlona. Tym posunięciem włodarze Interu dali jasno do zrozumienia: młody piłkarz jest inwestycją na przyszłość, którą czekają w Italii trudne początki.

I tak właśnie było. Nie otrzymał nigdy szansy debiutu w Interze, a pobyt we Włoszech przyniósł mu zaledwie cztery bezbarwne występy w barwach Chievo. Mino Raiola, agent piłkarski słynny z burzliwej współpracy ze Zlatanem Ibrahimoviciem, podjął pierwszą próbę reanimacji nowego podopiecznego, organizując wypożyczenie do Ajaksu Amsterdam. Holandia nie okazała się dla niego łaskawa. Cały sezon 2009/2010 spędził w rezerwach.

Między europejskimi tułaczkami dały też o sobie znać zerwane kilkukrotnie więzadła krzyżowe w kolanie, które pozbawiły go szans na debiut po powrocie do Interu. Efekt był dość niespodziewany: wypożyczenie do brazylijskiej Parany, a następie do Nacionalu Nova Serrana, gdzie... nie odnalazł się w lidze stanowej. Zaczynała się równia pochyła.

Początek końca wielkiego upadku

Prawdziwe uderzenie o ziemię nastąpiło jednak w sierpniu 2012 roku, gdy Kerlon dołączył do amatorskiego, japońskiego Fujiyeda MYFC. Czwarty poziom rozgrywkowy w Japonii to, parafrazując polskiego klasyka, „_nie była wysoko postawiona poprzeczka_” dla kogoś, kto kilka sezonów wcześniej stał się pionierem niespotykanej nigdzie wcześniej zabawy z futbolówką na oczach tysięcy fanów.

Zanim po raz kolejny zdążyła odezwać się poważniejsza kontuzja, wśród japońskich hobbystów zaliczył 22 występy poparte 9 bramkami. Diagnoza – wyłączenie z gry do lutego bieżącego roku. W styczniu Kerlon opuścił jednak Fujiyedę i do dziś nie wiadomo, co się z nim dzieje. Aktualnie nie wiąże go kontrakt z żadnym klubem.

„_Foka_” skonała. Wyszła na ląd i po kilku latach błysku fleszy padła z wycieńczenia. Z wszelkich doniesień wygląda na to, że 26-letni czarodziej futbolu z Brazylii, który miał porywać miliony fanów, zaszył się gdzieś w swojej ojczyźnie. Zapewne wybija sobie z głowy resztki marzeń o wielkiej piłce, do której było mu w pewnym momencie już na wyciągnięcie ręki. Mimo wszystko, warto zapamiętać ten pseudonim – Kerlon, król jednego zagrania i jednocześnie wielki pechowiec trapiony kontuzjami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24