Miała być odmiana, a kryzys się powiększył
Rozgrywki w Pucharze Polski miały być dla Warty miłą odmianą od ostatnich spotkań w lidze. W końcu oba zespoły dzielą aż trzy poziomy rozgrywkowe. Można było obawiać się Olimpii, bo to lider III ligi, grupy 2, ale porażka 0:2 to duży cios dla podopiecznych Piotra Tworka. Sam trener na pomeczowej konferencji prasowej pierwszy raz od dawna był w bardzo ponurym nastroju.
- Nie ma żadnych słów, żeby opisać to spotkanie. Przegraliśmy po dwóch stałych fragmentach i odpadamy... Musimy naprawdę głęboko się zastanowić nad swoją postawą, bo nie wyglądało to dobrze. Wyglądało to źle - krótko skomentował to Piotr Tworek. Dodał później, że w pierwszej połowie gra zespołu nie układała się w środku pola.
- Olimpia bardzo dobrze broniła się w ustawieniu 1-5-4-1. Nie mogliśmy nic zrobić oprócz sporadycznych ataków, które kończyły się niecelnymi strzałami. Rywale dobrze bronili, co powodowało, że z każdą minutą wkradała się nerwowość. Brakowało dokładności. Graliśmy w pierwszej połowie zdecydowanie za wolno. Mimo że byliśmy przy posiadaniu piłki, to nic z tego nie wynikało... - żałował Tworek.
Czytaj też: Blamaż Zielonych w Pucharze Polski
Warta ma najgorszy okres od momentu, kiedy awansowała do PKO Ekstrakalsy. Źle było w grudniu na koniec 2020 roku, kiedy Zieloni zaliczyli cztery porażki z rzędu, ale chociaż strzelali gole. Potem na szczęście przyszła zima, a wiosną zawodnicy Tworka ruszyli w górę tabeli. A teraz? Teraz Zieloni grają w weekend na wyjeździe z Rakowem Częstochowa, gdzie nawet o punkt będzie niezwykle trudno. Tym bardziej że ekipa Marka Papszuna w środę straciła dużą szansę na dogonienie Lecha, bo tylko zremisowała u siebie w zaległym meczu z Radomiakiem 2:2. Zdobywca Pucharu Polski zapewne będzie chciał poprawić sobie nastroje. Warta w tej dyspozycji wydaje się idealnym przeciwnikiem.
Gdzie jest problem w Warcie?
Po tym starciu czeka Zielonych przerwa na mecze reprezentacji i to jest w tym momencie najlepsze, co może się Warcie przydarzyć. Trener Tworek musi natchnąć drużynę na nowo, choć nie ma łatwo, bo ewidentnie widać, co w Warcie nie działa. Adrian Lis nie broni tak, jak w pierwszym sezonie w PKO Ekstraklasie. Szczelna obrona Zielonych pozbawiona Kieliby coraz częściej przecieka. W drugiej lini brakuje takich zawodników jak Baku czy Żurawski, a zastępcy: Czyż, Corryn czy Papeau mają jeszcze bardzo daleko do tego, by ich zastąpić. Na skrzydłach brakuje jakości, a napastnicy są nieskuteczni.
Kuzimski w tym sezonie strzelił tylko jednego gola. Podobnie jak Zrelak, choć ten drugi w spotkaniu z Zagłębiem mógł mieć nawet hat-tricka. Zresztą skuteczność to największy problem Zielonych. Ostatnie siedem meczów to tylko dwa remisy, pięć porażek i tylko... jeden strzelony gol. Warta miała sadzić 100 drzew za każdą zdobytą bramkę w lidze. Na razie ten las nie będzie zbyt... obfity.
Czy to koniec„swojskiej bandy”?
Pojawiają się głosy, że Zieloni w poprzednim sezonie braki w umiejętnościach i jakości nadrabiali walką, charakterem i zaangażowaniem. Do tego pierwszy sezon po awansie zawsze gra się na dodatkowej ambicji. Teraz dla Warty zaczyna się ligowa szarzyzna. Dodatkowo pojawia się pech, gdzie w ostatnim meczu bramkarz Zagłębia - Hładun, zanotował być może najlepszy występ na tej pozycji ze wszystkich meczów w lidze.
Na pocieszenie można powiedzieć, że w pierwszej rundzie Pucharu Polski odpadło aż osiem ekip z PKO Ekstraklasy, ale patrząc po wynikach, to...Warta obok Pogoni zaliczyła największą kompromitację. Przegrała z ekstraklasowiczów z najniżej notowanym zespołem. Nie można jednak skreślać jeszcze Warty. Nowy dyrektor sportowy Radosław Mozyrko będzie miał co robić zimą, bo wzmocnienia w kontekście utrzymania są konieczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?