Widzew. Nie ma wyjścia. Trzeba kupić... Trąbkę!

Łódzkich piłkarzy w cień usunął 21letni prawonożny pomocnik ze Stalowej Woli Michał Trąbka, który dzielił i rządził w drugiej linii. Po jego znakomitym prostopadłym podaniu Piotr Mroziński znalazł się w sytuacji sam na sam z Patrykiem Wolańskim, ale jej nie wykorzystał. Nic dziwnego, że po spotkaniu wszyscy zgodnie twierdzili, że gospodarze mieli szczęście, że zremisowali mecz.
Widzew potrzebuje impulsu do dobrej gry, bo ostatnio z tym krucho. Jednym sposobem będzie odpowiednie przygotowanie się do wiosennych zmagań. Drugim znalezienie dwóch, trzech piłkarzy, którzy dodadzą jakości w grze zespołu. Jednym z nich mógł być Trąbka.
Sęk, w tym że trzeba by go było wykupić ze Stali, do której przeszedł z Legii na zasadzie transferu definitywnego. Jego wartość portal transfermarkt wycenia na 50 tysięcy euro. Jesienią zawodnik zagrał w 21 spotkaniach, strzelił jedną bramkę, zaliczył siedem asyst i był jednym z liderów zespołu. Wcześniej nie przebił się do pierwszego zespołu warszawian. Był wypożyczany do Rozwoju Katowice i Gryfa Wejherowo.
W takiej formie jaką zaprezentował na Widzewie, Trąbka mógłby sprawić, że przestała by straszyć rażąca dziura, która powstaje w w łódzkim zespole w środku pola. Ona nie pozwala tworzyć składnych ataków. Ona sprawia, że zespół naraża się na niebezpiecznie kontry. Nieudolną próbą jej łatania było gra po autach. Naliczyliśmy na prawej stronie osiem takich zagrań pod rząd, po lewej sześć. To nic nie daje. Potrzebna jest kreatywność i pomysł na zaczepne akcje!