Wieczorek walczy z Piastem

Tomasz Kuczyński/Dziennik Zachodni
Były trener Piasta Ryszard Wieczorek złożył do Piłkarskiego Sądu Polubownego przy PZPN formalną skargę na gliwicki klub. Szkoleniowiec twierdzi, że jego kontrakt z Piastem jest ważny do czerwca 2011 roku.

- Każdy ma prawo dochodzić swoich racji, co nie znaczy, że... ma rację - ripostuje prezes Piastunek Józef Drabicki.

Wieczorek trafił do Gliwic 15 marca i jego zadaniem było uratowanie Piasta przed spadkiem z ekstraklasy. Nie udało się, jednak według trenera to nie oznaczało automatycznego rozwiązania umowy.

- Nie było takiego zapisu w kontrakcie. Od razu rozmawialiśmy z działaczami dwutorowo. Brana była pod uwagę wersja utrzymania się zespołu w ekstraklasie oraz spadku do pierwszej ligi. Nie przyszedłem przecież do Piasta w roli strażaka, na dziesięć meczów. Z pewnością nie podpisałbym kontraktu tylko do końca maja 2010 roku. Moja umowa jest ważna do czerwca 2011 r. - zapewnia Wieczorek.

Na jakiej podstawie Piast rozwiązał więc umowę z trenerem?

- Nie mam zamiaru mówić o naszych argumentach, choć jestem przekonany o ich słuszności. Przedstawimy je organom do tego powołanym - ucina temat prezes Drabicki.

- Przyznam, że od czasu, gdy jestem trenerem, czyli od 2001 roku nie byłem w takiej sytuacji, będąc celowo wprowadzony w błąd. Jestem ufnym człowiekiem, nigdy nie konsultowałem moich kontraktów z prawnikami. Nie przypuszczałem, że ktoś wpisze do umowy punkt, który potem będzie wykorzystany przeciwko mnie - dodaje Wieczorek.

Trener twierdzi, że Piast powołuje się na zapis mówiący o możliwości rozwiązania kontraktu, jeśli nie dojdzie do porozumienia w kwestiach finansowych.
- Jednak po zakończeniu sezonu nie zdążyliśmy nawet o tym porozmawiać! - argumentuje szkoleniowiec. - Zaczęliśmy już przygotowania do gry w pierwszej lidze. Rozmawiałem z Szarym i Muszalikiem, aby zostali w drużynie. Byłem w Karwinie zobaczyć Jana Buryna i zdecydowałem, że nadaje się do drużyny Piasta.

Nakłoniłem Tomasza Cieślińskiego z KSZO Ostrowiec do gry w Gliwicach, nie wiem, czemu ostatecznie tam nie gra. Przeprowadziłem ze specjalistą badania wydolnościowe zespołu, przed przerwą między sezonami rozesłałem mailem zalecenia dla piłkarzy. Nic nie wskazywało na to, że Piast mi podziękuje. Jestem teraz bez pracy, bo wtedy jej po prostu nie szukałem. Owszem, klub może zrezygnować z trenera, o to się nie obrażam. Chodzi mi jednak o formę, w jakiej do tego doszło. Wykorzystano moją niewiedzę i zaufanie do ludzi - dodaje Wieczorek.

Piłkarski Sąd Polubowny pierwszy raz ma się zająć sprawą trenera 15 października.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24