Wisła Kraków. Mariusz Jop: Najważniejsze jest to, jak się kończy

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
Trener Wisły Kraków Mariusz Jop był zadowolony po końcowym gwizdku meczu z Polonią Warszawa, który jego zespół wygrał 2:1. Nie oznacza to jednak, że szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” nie dostrzegł mankamentów w grze swojego zespołu.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Jako pierwszy boiskowe wydarzenia komentował trener Polonii Rafał Smalec, który powiedział: - Myślę, że ten mecz był idealnym podsumowaniem naszej rundy. Przeplatanka. Momenty słabe z momentami bardzo dobrymi. Średnia pierwsza połowa, gdy nazbyt wiele pozwoliliśmy Wiśle. Zbyt swobodnie rozgrywali piłkę, troszeczkę inny był plan. W drugiej połowie uwierzyliśmy w to, że możemy stąd zabrać zdobycz punktową i drużyna nabrała wiatru w żagle. Naprawdę, mieliśmy bardzo dobre momenty, gdy zabieraliśmy piłkę wysoko i nie pozwalaliśmy Wiśle rozwinąć skrzydeł. Strzeliliśmy bramkę i tak naprawdę na koniec pokazaliśmy to nasze najgorsze oblicze, czyli fragment, o którym chcielibyśmy szybko zapomnieć, albo fragment, którego w ogóle nie chcielibyśmy na boisku mieć. Zdecydowanie trzeba powiedzieć, że Wisła to drużyna mega jakościowa i nie ma co ukrywać, że jedna z najsilniejszych w tej lidze, ale uważam, że z przekroju całego spotkania byliśmy w stanie zabrać stąd punkty. Niestety, zostajemy z niczym i musimy bardzo dobrze tę rundę przeanalizować i wykonać kapitalną pracę w zimie, żeby móc spokojnie funkcjonować na boiskach pierwszoligowych. Szkoda, bo takie sytuacje jak ta, w której straciliśmy bramkę na 2:1, na tym poziomie nie mają prawa się zdarzyć.

Trener Rafał Smalec został zapytany o to dlaczego mecz z Wisłą na ławce rozpoczął Bartosz Biedrzycki? Szkoleniowiec Polonii powiedział: - To są decyzje trenerskie, które wynikają z obserwacji drużyny w tygodniu, w treningu, z analizy spotkań, które do tej pory rozgrywaliśmy. Stwierdziliśmy, że jest to moment, w którym Bartek będzie w stanie dać nam więcej z ławki rezerwowych niż od początku. Stąd taka decyzja. To tylko i wyłącznie względy sportowe.

Pytany o najbliższe plany, trener Polonii powiedział na koniec: - Tym meczem kończymy. Zawodnicy rozjeżdżają się na urlopy do domów. Trzeba odpocząć zdecydowanie. Treningi rozpoczynamy 8 stycznia. I wtedy będziemy się przygotowywali do rundy wiosennej.

Z kolei trener Mariusz Jop powiedział o niedzielnym meczu: - To było dla nas trudne spotkanie! Polonia pokazała, że jest zespołem, który jest dobrze zorganizowanym w defensywie i w ofensywie. Słabo zagraliśmy na pewno drugą połowę, w której zespół Polonii miał kilka dobrych sytuacji. Zabrakło nam w niej intensywności, zabrakło nam dobrej gry w defensywie w sytuacjach „jeden na jeden”, do których doprowadzaliśmy. I stąd pojawiały się problemy, ale myślę, że najważniejsze jest to, jak się kończy i że te pozytywne emocje zostały z nami do końca, że wierzyliśmy do końca, że to spotkanie wygramy. Myślę, że dzisiaj to jest chyba najważniejsze, że mamy trzy punkty, że zostały one w Krakowie i z takim pozytywnym przekazem na przyszłość, na rundę wiosenną.

Wisła zagrała słabszą drugą połowę. Podobnie było z wejściem w drugą część meczu z Górnikiem Łęczna. Zapytany z czego jego zdaniem wynika taka prawidłowość, trener „Białej Gwiazdy” powiedział: - Na pewno zespół przyjezdny zmienia trochę taktykę, bo dostrzega gdzie miał problemy. I mimo tego, że przekaz jest taki sam, że mamy kontynuować swoją grę, to czasami nam to ucieka po prostu. I podobnie było teraz. To jest na pewno coś nad czym trzeba popracować, na co trzeba zwrócić uwagę, bo faktycznie z Łęczną może to nie było aż tak widoczne, bo był taki moment, że byliśmy w obronie niskiej, natomiast tutaj wynikało to jakby z naszego złego „pressu”. I zbyt wiele w tej fazie meczu przegrywaliśmy w sytuacjach jeden na jeden. Odległości były zbyt duże, brakowało nam trochę intensywności i stąd przeciwnik miał przewagę przez dłuższy okres drugiej połowy.

Dopytywany o lepszy pressing przed przerwą, Jop dodał: - Na pewno Polonia jest zespołem, który nie boi się grać. Zawodnicy są odważni w środku pola, nie panikują i czasami potrafią odwrócić się z piłką, z „przeciwnikiem na plecach”. I w ten sposób rozładowywali ten nasz pressing. A tak jak mówiłem - nam zabrakło po prostu intensywności. Nie potrafię opowiedzieć tego w inny sposób. Tak to widziałem. Oczywiście obejrzę sobie ten mecz i pewnie jakieś inne wnioski się pojawią, ale tak na gorąco dla mnie to był największy problem. Odległości między nami, sytuacje „jeden na jeden” oraz intensywność w fazie przejściowej.

Dopytywany i stan zdrowia Dawida Szota, który spotkanie zakończył z urazem głowy, trener Wisły powiedział: - Grał do końca meczu, także wszystko w porządku, proszę się nie martwić.

Na koniec padło jeszcze pytanie o wyrzutu z autów, co było nawiązaniem do tego, że w tygodniu na treningu Wisły pojawił się specjalista od tego stałego fragmentu gry Thomas Goennemark. Mariusz Jop pytany czy zespół zrealizował założenia jeśli chodzi auty, wyjaśnił: - Tak jak mówiłem na konferencji przedmeczowej - to był taki „zajawkowy” trening 30-minutowy i my nie skupialiśmy się na tym stałym fragmencie gry pod to spotkanie. To też nie było tak, że trener wszedł i ustawiał taktykę dla naszego zespołu. On pokazał po prostu pewne rozwiązania, pewne zasady, według których pracuje i to można powiedzieć, że to nie miało przełożenia na ten mecz, bo nie taki był cel tego spotkania.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Mariusz Jop: Najważniejsze jest to, jak się kończy - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24