Wrocławski Klub Spokojnej Starości Śląsk [KOMENTARZ]

Maciek Jakubski
Przemysław Kaźmierczak (31 lat) jest pewnym punktem Śląska. Jesień miał średnią
Przemysław Kaźmierczak (31 lat) jest pewnym punktem Śląska. Jesień miał średnią Jakub Kowalski
34, 28, 30, 27, 31, 29, 31, 31, 31, 28, 29. To nie są liczby, które padną w najbliższym losowaniu Lotto. Chociaż takowe chciałbym znać. To wiek piłkarzy Śląska z niedawnego meczu z Widzewem. Średnia: 29,91. Dla drużyny piłkarskiej to wiek emerytalny. Ale wrocławscy emeryci mają się dobrze i żyją jak przysłowiowe pączki w maśle. Można śmiało napisać, że mają złotą jesień piłkarskiej kariery.

Piłkarze Śląska po meczu z Piastem (WIDEO)

Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, nikt z szanownych emerytów nikomu nic nie musi udowadniać. Są mistrzami, wicemistrzami, brązowymi medalistami Ekstraklasy. Kiedyś będą mieli co opowiadać wnukom, a dziś są piłkarsko spełnieni. Mogą odcinać kupony, zbierać żniwo trzech poprzednich, bogatych w sukcesy sezonów. Za życia stali się symbolami klubu i nikt nie może im zarzucić, że nie potrafią grać. Bo udowodnili nie raz, że potrafią. Tylko już im się nie chce albo zwyczajnie zdrowie im nie pozwala. Brylują za to przed kamerami, po każdym meczu opowiadając barwnie, jak bardzo się starali, że muszą wyciągnąć wnioski i tym podobne bzdury. Śmieją się w twarz kibicom i dziennikarzom, ale przecież już nic nikomu nie muszą udowadniać.

Po drugie, mają godziwą emeryturę. Oczywiście miasto zalega z premiami, ale piłkarze mają pewność, że prędzej czy później kasa trafi na ich konta. Kontrakty mają bardzo wysokie i nie ma szans, by taki Mila czy Kaźmierczak dostali gdziekolwiek więcej. W Polsce nie ma na to szans, a zagranicą nikt nie chce utrzymywać piłkarskich emerytów. Myślicie, że Sebastian Mila został w Śląsku, bo kierowały nim sentymenty? Nie, po prostu na przykład Lechia Gdańsk nie była w stanie dać mu chociażby połowy tego, co dostał we Wrocławiu. Młodsi zawodnicy, którzy są jeszcze w wieku "piłkarskim" i mogli liczyć na wyższe kontrakty niż w Śląsku, wyjechali do zagranicznych klubów. Przykładem niech będą Sobota, Celeban czy Ćwielong. Emeryci tkwią we Wrocławiu, bo nikt ich nie chce i nikt im tyle nie zapłaci, co miasto Wrocław.

To zresztą trzeci powód dla którego emerytom tak dobrze w Śląsku. Klub jest niczyj. Nie ma właściciela, który daje kasę i wymaga. Nikt emerytów nie wezwie na dywanik, nikt ich nie skrytykuje, nie ześle do rezerw i nie rozwiąże kontraktu. Najważniejszą osobą w klubie jest teraz sekretarz miasta Patalas. Wyobrażacie sobie, że ten starszy pan wyciąga konsekwencje wobec piłkarzy? Jest to niemożliwe, bo Patalas, czy prezydent Dutkiewicz nie płacą pensji z własnej kieszeni. Płacą mieszkańcy Wrocławia, którzy na pewno są dumni, że mogą finansować spokojną starość Mili, Kaźmierczaka czy Kelemena. Na pewno też każdy wrocławianin ucieszy się, że na wiosnę będzie mógł odpisać 1% podatku na Klub Spokojnej Starości Śląsk.

Czwarty powód nazywa się Stanislav Levy. Trenerowi z Czech udało się stworzyć małżeństwo idealne z szatnią Śląska. Levy nie wtrąca się w to, co tam się dzieje, nie wprowadza nowych, po prostu robi wszystko, co trzeba, by emeryci żyli bezstresowo. Układy nie podobały się Gikiewiczom? Najpierw wyleciał Łukasz, teraz lada dzień w drużyną pożegna się Rafał. Sebastian Mila chciał mieć za plecami swojego kumpla "Dado" Stevanovicia? Levy wykopał Elsnera. Dlaczego z młodych zawodników gra Tomasz Hołota? Ponieważ Mila na każdym kroku podkreśla, że to zawodnik z perspektywami i najwyraźniej też się lepiej czuje z nim na boisku. Chociaż akurat do Hołoty w przekroju całej jesieni można mieć najmniej zastrzeżeń. Przykłady można mnożyć, ale prawdą jest, że grają ci, którym po drodze z Mila i Kaźmierczakiem. Mierni, ale wierni.

Jeśli prezydentowi Dutkiewiczowi odpowiada 13. miejsce w Ekstraklasie, to znakomicie. To faktycznie bardzo dobra promocja dla miasta, na pewno w ten sposób z tak nędzną grą da się zapełnić Stadion Miejski. Za rok, gdy Śląskowi przyjdzie walczyć o awans do Ekstraklasy, może przyjdzie ze 20 tysięcy kibiców. A poważnie, jako mieszkaniec Wrocławia od urodzenia, życzyłbym sobie, aby na ławce trenerskiej zasiadł były zawodnik klubu i dużą rolę odgrywali na boisku piłkarze z Wrocławia i Dolnego Śląska. Bo talentów nie brakuje, tylko nie wpisują się oni w filozofię Sebastiana Mili i jego wesołej gromadki emerytów. Może warto przeprowadzić kilka sond na stronie miasta lub Śląska? Może warto zadać kilka pytań. Czy kibice życzą sobie oglądać piłkarskich emerytów udających grę w piłkę, czy wrocławską młodzież? Czy chcą na ławce pozoranta wpisanego w protokół meczowy i mówiącego po czesku bzdury na konferencjach, czy trenera związanego ze Śląskiem? Niech zagłosuje każdy kto posiada kartę kibica Śląska. Tylko tym razem prosiłbym bez manipulacji wynikami, jak wtedy, gdy według sondażu 95% mieszkańców chciało, by miasto utrzymywało piłkarskich emerytów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24