Zagłębie opada na dno

Piątą kolejkę Ekstraklasy rozpoczęło spotkanie w Gliwicach, gdzie Piast podejmował Odrę Wodzisław. Zwycięstwo przypadło gospodarzom, ale gdyby nie czerwona kartka Kłosa w 73 minucie, kto wie, jakby potoczyły się losy tego spotkania. Mimo, że goście grali w dziesiątkę to oni dyktowali warunki gry, a to, że nie wywieźli z Gliwic żadnych punktów, jest tylko i wyłącznie owocem ich nieskuteczności. Tego samego dnia, Legia Warszawa, po słabym i bezbarwnym meczu pokonała Polonię Bytom. Trener Jan Urban powiedział po spotkaniu, że jego zawodnicy zagrali dobre spotkanie z ciężkim rywalem. Cóż, chyba oglądaliśmy z trenerem Legii dwa różne mecze.

Sobota rozpoczęła się od pewnego zwycięstwa Ruchu Chorzów nad Polonią Warszawą 2:0. Porażka, dwie czerwony kartki - chyba nikt nie obiecywał Radolsky’emu, że będzie łatwo. W drugim spotkaniu Wisła, mimo nerwowej i emocjonującej końcówki wygrała – żadna nowość - z Jagiellonią 2:1. W dwóch ostatnich, sobotnich pojedynkach padły remisy 1:1. Lechia podzieliła się punktami ze Śląskiem a Korona z Cracovią. Co ciekawe bramkę dla Pasów zdobył Radosław Matusiak. Wygląda na to, że były napastnik Widzewa powoli wraca do wysokiej formy.

Dwa ostatnie spotkania piątej kolejki rozgrywane były w niedzielę. Już wczesnym po południe w Lubinie, Zagłębie i Arka walczyły o pierwsze ligowe punkty. Te i to w komplecie przypadły gościom z Gdyni, którzy zwyciężyli 2:0 i popchnęli gospodarzy w głąb ligowego dna. Kibice z Lubina marzą o cudzie i fenomenalnej przemianie ich ulubieńców. Na ich szczęście w tym tygodniu pracę w Zagłębiu zaczyna Franciszek Smuda, człowiek, który, kilka piłkarskich cudów już dokonał. Na zakończenie piątej kolejki kibice dostali thriller we Wronkach. Lech do 59 minuty przegrywał z GKS-em Bełchatów 0:2, ale po golach Lewandowskiego i Rengifo wyrównał i uratował punkt.