Zagrali po raz ostatni. Podsumowanie 20. kolejki 1. ligi

Patryk Przydacz
Pogoń odniosła cenne zwycięstwo w Poznaniu
Pogoń odniosła cenne zwycięstwo w Poznaniu Marcin Bukowski
Nie zabrakło niespodzianek podczas rundy jesiennej rozgrywek na zapleczu Ekstraklasy. Wysokie miejsca Termaliki, czy Kolejarza oraz niskie lokaty Polonii, GieKSy, czy Wisły Płock sprawiły, że po raz kolejny możemy mówić o nieprzewidywalności tych rozgrywek.

Ostatnią tegoroczną kolejkę rozpoczęliśmy w Świnoujściu, gdzie w pojedynku ligowych sąsiadów faworytem byli gospodarze, jednak goście ze Stróży uznawani są za ligową rewelację, dlatego Flota musiała przygotować się na trudną przeprawę. Wynik spotkania otworzyli właśnie goście, którzy dzięki świetnej, indywidualnej akcji prawej stroną Zawiślana wyszli na prowadzenie już w 13. minucie spotkania. Kiedy trener Pawlak zastanawiał się już pewnie w jaki sposób zmotywować w przerwie swoich zawodników, wynik spotkania ustalił strzałem z pierwszej piłki Zawiślan. Po tym ciosie gospodarze nie zdołali się podnieść i w efekcie przegrali to spotkanie pozwalając się wyprzedzić w ligowej tabeli rywalom z Małopolski.

Flota Świnoujście – Kolejarz Stróże 0:2 (0:2)
0:1 – Zawiślan 13’
0:2 – Zawiślan 43’

Pewnym zwycięstwem faworytów zakończyło się spotkanie w Elblągu, gdzie trzy bramki Olimpii zaaplikowali piłkarze z Bydgoszczy. Zaledwie dwóch minut potrzebowali goście, by wyjść na prowadzenie. Rzut wolny wykonywany przez jednego z zawodników Zawiszy obronił golkiper gospodarzy, jednak odbitą przed bramkę piłkę pewnie dobił Błąd. Drugie trafienie to już mniej przypadku, a więcej precyzji, bo dokładnym strzałem zza szesnastki popisał się Wójcicki. Wynik spotkania, strzałem z najbliższej odległości, po godzinie gry ustalił Ilków-Gołąb. Tym samym Zawisza wspomagana przez liczną grupę swoich fanów zwyciężyła wyjazdowe spotkanie i zapewniła sobie zimowanie na najniższym stopniu podium. Olimpia niezmiennie zamyka ligową tabelę tracąc już osiem punktów do bezpiecznej, czternastej lokaty.

Olimpia Elbląg – Zawisza Bydgoszcz 0:3 (0:1)
0:1 – Błąd 2’
0:2 – Wójcicki 55’
0:3 – Ilków-Gołąb 60’

Do Radzionkowa z założeniem rewanżu za niespodziewaną domową porażkę z rundy wiosennej przyjechał GKS Bogdanka. Goście tego spotkania zdawali sobie sprawę z tego, że tylko zwycięstwo zapewni im spokojną zimę. Spokojną bo spędzoną w atmosferze pełnej nadziei w szansę na włączenie się do walki o awans. Dla Cidrów natomiast zwycięstwo oznaczało oddalenie się od strefy spadkowej, co sprawiało, że obie drużyny miały motywację do gry o pełną pulę. Zdecydowanie lepiej w to spotkanie weszli goście, którzy atakowali zdecydowanie przez pierwsze pięć minut, by ostatecznie w szóstej wykorzystać gapiostwo obrońców Ruchu i wyjść na prowadzenie. Od momentu utraty bramki Ruch zaczął grać odważniej i to właśnie piłkarze z Radzionkowa prowadzili grę. Obie drużyny miały szanse na kolejne bramki, jednak w przypadku Bogdanki nie zdołał wykorzystać ich Paluchowski, a po drugiej stronie dwukrotnie bliski pokonania Prusaka strzałami głową był Kopacz. Ostatecznie spotkanie zakończyło się minimalnym zwycięstwem faworyzowanych łęcznian, którzy tym samym przerwali fatalną passę siedmiu spotkań bez wygranej.

Ruch Radzionków – GKS Bogdanka 0:1 (0:1)
0:1 – Paluchowski 6’

Emocji i bramek nie zabrakło w Polkowicach, gdzie walczący o utrzymanie KS podejmował mający podobne aspiracje Dolcan Ząbki. A owych emocji i dramatu jakiego świadkami była polkowicka publiczność nie zapowiadała pierwsza godzina spotkania, bo po bramkach Piesia i Tataja to goście prowadzili w Polkowicach i chyba nikt nie spodziewał się, że mogą oni przegrać to spotkanie. I faktycznie Dolcan wygrałby na Dolnym Śląsku, gdyby nie jeden człowiek - Dawid Wacławczyk. Dwudziestoletni wychowanek Górnika Polkowice na długo nie zapomni tego spotkania. Wydaje się, że tylko dzięki niekorzystnemu wynikowi dostał szansę wejścia na boisko na ostatnie dwadzieścia pięć minut meczu. Dawid potrzebował ośmiu minut, by zdobyć bramkę kontaktową, po kolejnych jedenastu wyrównał rezultat spotkania, a w doliczonym czasie przechylił szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy. Dawid dał swojemu klubowi wiarę w to, że wiosną KS wydostanie się ze strefy spadkowej.

KS Polkowice – Dolcan Ząbki 3:2 (0:1)
0:1 – Piesio 45’
0:2 – Tataj 56’
1:2 – D. Wacławczyk 72’
2:2 – D. Wacławczyk 83’
3:2 – D. Wacławczyk 90’

Ważne punkty na pożegnanie z własną publicznością zdobył GKS. Podopieczni trenera Góraka podejmowali Olimpię Grudziądz i już w 3. minucie, po zamieszaniu w polu karnym i bramce Zachary przesądzili o rezultacie tego spotkania. Dzięki temu zwycięstwu w Katowicach zima będzie wyglądała lepiej, niż choćby w Bytomiu, ale nikt z otoczenia GieKSy nie wątpi w to, że przed drużyną z Bukowej niezwykle ciężka runda wiosenna. W tym momencie GKS zrównał się punktami ze swoim ostatnim rywalem i obie drużyny mają zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową, co gwarantuje kolejne emocje w walce o utrzymanie w przyszłym roku.

GKS Katowice – Olimpia Grudziądz 1:0 (1:0)
1:0 – Zachara 3’

Równie słabo jak GKS sezon rozpoczęła Arka. Różnica między tymi drużynami jest jednak spora, bo jeśli piłkarze z stolicy Śląska wciąż okupują dolne rejony tabeli, to w Gdyni uwierzono chyba nawet w to, że Arka włączy się do walki o awans. Arkowcy w dobrym stylu pożegnali się z własną publicznością, pewnie zwyciężając Sandecję Nowy Sącz. Dzięki tej wygranej Arka traci osiem punktów do drugiej w tabeli Termaliki, natomiast Sandecja już definitywnie straciła szansę na grę o wyższe cele i wiosną piłkarze z Małopolski powalczą najwyżej o pierwszą piątkę, do której w tym momencie tracą dziewięć punktów.

Arka Gdynia – Sandecja Nowy Sącz 2:0 (0:0)
1:0 – Kuklis 50’
2:0 – Ivanovski 61’

Sensacyjnym wiceliderem trzeba okrzyknąć drużynę z Niecieczy. Termalica przez dwadzieścia kolejek pokazywała, że potrafi stoczyć wyrównany bój z każdą drużyną w lidze i pewnie punktować w spotkaniach ze słabszymi rywalami. Inaczej nie było i tym razem, chociaż Wisła przyjechała do Niecieczy, by postawić naprawdę trudne warunki. W drużynie trenera Radolsky'ego nie brakuje zawodników, którzy swoimi indywidualnymi umiejętnościami są w stanie przesądzić o losach spotkania. Tym razem było podobnie, kiedy w 67. minucie mimo asysty trzech defensorów z Płocka, skutecznie uderzył Rybski i to właśnie ta sytuacja dała zwycięstwo gospodarzom tego widowiska. Szansę na podwyższenie rezultatu miał jeszcze w końcówce Drozdowicz, jednak nie wykorzystał błędu bramkarza Wisły. Ostatecznie Termalica zwycięstwem nad Nafciarzami zapewniła sobie zimowanie na pozycji wicelidera, za to goście z Płocka przerwę zimową spędzą tuż nad strefą spadkową.

Termalica Bruk-Bet Nieciecza – Wisła Płock 1:0 (0:0)
1:0 – Rybski 67’

Więcej emocji przysporzyło nam spotkanie rozegrane na Stadionie Miejskim w Poznaniu, gdzie Warta podejmowała lidera z Szczecina. Pierwsza część spotkania to konkurs rzutów karnych, bo obie drużyny bramki zdobyły właśnie po skutecznym egzekwowaniu „jedenastek”. Remisowy rezultat bardziej zadowalał gospodarzy, którzy w końcówce spotkania chyba myśleli już o tym, że wyrwali faworyzowanej Pogoni cenny punkcik. Nic bardziej mylnego, bo w 90. minucie w pozornie łatwej sytuacji nie potrafili z własnego pola karnego wyjść z piłką obrońcy Warty, co bezlitośnie wykorzystał Sotirović dając gościom kolejne zwycięstwo w sezonie i ostatecznie pieczętują przewodnictwo w tabeli.

Warta Poznań – Pogoń Szczecin 1:2 (1:1)
1:0 – Reiss 11’ (rzut karny)
1:1 – Andradina 33’ (rzut karny)
1:2 – Sotirović 90’

Nie tylko Stadion Miejski w Poznaniu był areną emocjonującego spotkania. Radości przeplatanej z zawodem nie zabrakło również w Gliwicach, gdzie derbowe spotkanie rozegrały do niedawna ekstraklasowe drużyny Piasta i bytomskiej Polonii. Jeśli jednak dla Polonii gra w Ekstraklasie to przeszłość, to dla Piasta wizja gry na najwyższym stopniu rozgrywkowym wydaje się być realna. W Gliwicach nie minęła jeszcze pół godziny gry, a w osłabieniu musiała grać już Polonia. Taki obrót spraw sprawił, że Piastunki mogły jeszcze bardziej uwierzyć w kolejny zwycięstwo na swoim nowym obiekcie. Jeszcze ważniejsze zdarzenia miały miejsce po przerwie, kiedy do gry zostali delegowani Świątek i Jurado. Faktycznie te zmiany dały gospodarzom zwycięstwo, jednak zanim Świątek zdobył pierwszą bramkę w barwach Piasta, gliwickich kibiców uciszył niezawodny Świerczok, który ładnym uderzeniem po długim rogu niespodziewanie wyprowadził Polonię na prowadzenie. Ta bramka na gospodarzy zadziałała jednak jak płachta na byka i po trzynastu minutach to Piast dzięki trafieniom z bliskiej odległości Świątka i Jurado prowadził już w tym spotkaniu. Wynik spotkania ustalił dobijając odbity od poprzeczki strzał były zawodnik Górnika Zabrze i Ruchu Radzionków i to właśnie popularny „Święty” był chyba najbardziej zadowolonym zawodnikiem po ostatnim gwizdku arbitra. Przed Piastem spokojna zima, która ma przygotować podopiecznych Brosza do walki o awans, natomiast Polonię czeka jeszcze jedno derbowe spotkanie. Za tydzień na Olimpijską zawita Ruch Radzionków, jednak już teraz wiemy, że bytomska drużyna spędzi zimę w strefie spadkowej.

Piast Gliwice – Polonia Bytom 3:1 (0:0)
0:1 – Świerczok 56’
1:1 – Świątek 62’
2:1 – Jurado 69’
3:1 – Świątek 85’

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24