**- Nie zlekceważyliśmy przeciwnika. Nie można też mówić, że nie potrafimy grać w tym sezonie z potencjalnie słabszymi rywalami. Wygraliśmy przecież w Lublinie czy Nadarzynie - przekonywał trener Krzysztof Łętocha.
Okocimski przegrał, ale wciąż przewodzi drugoligowej stawce. Do końca sezonu zostały jeszcze cztery spotkania i zespół w nich nie może już zawodzić. Inaczej marzenia o pierwszej lidze prysną niczym bańka mydlana. Jeżeli nawet brzeszczan złapała mała zadyszka, to dobrze się nawet stało, że przypadła właśnie w Sokółce. Ten wynik powinien bardzo mobilizująco podziałać na lidera przed kolejnymi spotkaniami. Okazja do rewanżu jest już w najbliższą środę. "Piwosze" będą podejmować w prestiżowym pojedynku Puszczę Niepołomice.
Podopieczni Krzysztofa Łętochy do Sokółki wyjechali już w czwartek. Mieli małe kłopoty z kwaterunkiem. Pierwotnie mieli spać w Wasilkowie. Standard ośrodka był bardzo niski i przenieśli się do Supraśla. Spotkanie rozgrywano w trudnych warunkach. Było bardzo duszno. Lepiej jak się później okazało wpłynęło to na gospodarzy.
Na początku lepsze wrażenie zrobili goście. Groźne akcje stworzyli Gil i Smółka. W 25. minucie po rzucie rożnym Sokoła, Wawryka miał pociągnąć za koszulkę w szesnastce Gołębiowskiego. Po chwili wahania sędzia wskazał na wapno. Karnego pewnie wykorzystał Jóźwiak. - Trudno mi powiedzieć, czy był faul. Było duże zamieszanie - oceniał trener Łętocha. - Karny był ewidentny, zawodnik Okocimskiego praktycznie ściągnął koszulkę mojemu zawodnikowi - tak całe zajście analizował natomiast opiekun Sokoła.
Po tym trafieniu goście nastawili się na kontry. - To nam trochę pokrzyżowało szyki, bo w planach tak my właśnie mieliśmy grać - oceniał Łętocha. Taktyka opłaciła się gospodarzom. W 39. minucie po rajdzie lewą stroną Spychały, piłka przeleciała wzdłuż linii bramkowej, a do siatki wepchnął ją Speichler. W 65. minucie po indywidualnej akcji Wesołowski pięknym uderzeniem pod poprzeczkę podwyższył wynik. Okocimski szybko odpowiedział. W 67. minucie po dośrodkowaniu Rupy piłka w zamieszaniu podbramkowym trafiła do Smółki, który skierował ją do siatki. Goście stworzyli sobie kilka dogodnych okazji. Nie wykorzystali ich Rupa, Darmochwał, Gil czy Smółka. Inna sprawa, że bardzo dobrze spisywał się golkiper z Sokółki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?