Goście szybko doszli do głosu i już po kilkunastu minutach prowadzili po pięknym golu Adriana Błąda. Przy golu zdecydowanie zawiniła defensywna Wisły, która pozwoliła dojść zawodnikowi do sytuacji strzeleckiej.
Zawisza dość łatwo stwarzał sobie sytuacje bramkowe. Szczególnie aktywna była prawa strona bydgoszczan, po której szarżował Wójcicki, notorycznie ogrywając Petasza. Goście wiedzieli, że granie na 1:0 może się zemścić i za wszelką cenę próbowali zdobyć drugą bramkę. Okazji do tego mieli kilka, ale jednak nie znaleźli sposobu do pokonania Kamińskiego.
Wisła próbowała się podnieść, ale animuszu na zbyt wiele czasu nie starczyło. Gdyby przeanalizować cały mecz to Wisła nie stworzyła sobie żadnej klarownej sytuacji, poza dwoma strzałami z dystansu.
W tym meczu wygrała drużyna mądrzejsza. Zawisza szybko strzelił bramkę, a później kontrolował przebieg spotkania. Wiśle zabrakło przede wszystkim czystych sytuacji do zdobycia gola. Górne piłki padały łupem rosłych zawodników gości, a po ziemi ciężko było im wymienić 3-4 podania. Nie był to najlepszy mecz w wykonaniu "Nafciarzy". Zaangażowania nie było można im było odmówić. Zabrakło po prostu umiejętności.
Libor Pala po meczu był odmiennego zdania. Na pomeczowej konferencji dość ostro skrytykował swoich piłkarzy za brak zaangażowania. Twierdził, że większość zawodników jest pozostałością po poprzednich trenerach. Taka krytyka przed meczem z Polkowicami zdecydowanie nie wpłynie pozytywnie na zespół. Obarczanie piłkarzy winą za złe wyniki zdaje się być kiepskim alibi dla czeskiego szkoleniowca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?