1. liga: Piast Gliwice zagra na własnym boisku aż 12 meczów

- Trzeba przyznać, że gliwiczanie mają dodatkowy atut w walce o awans - ocenia Łukasz Kasprzyk, rzecznik lidera pierwszoligowej tabeli, Pogoni Szczecin.

Niecodzienny terminarz wynika z zamieniania gospodarzy meczów jesienią, kiedy w Gliwicach budowano nowy stadion, a zespół grał na wyjazdach i dwa razy w roli gospodarza w Wodzisławiu. Gdy nowy obiekt już powstał, gliwiczanie zagrali już u siebie z Wisłą Płock (2:1), Arką Gdynia (2:2) i Polonią Bytom (3:1),

Czy to dobrze, że Piast aż tyle razy zagra przy Okrzei?

- Odpowiedź na to pytanie poznamy... 27 maja, czyli na koniec ligi - mówi trener Marcin Brosz. - Na przypominam sobie, żeby ktoś przerabiał taki scenariusz, wygląda na to, że przejdziemy do historii. Pewien ogląd na taką sytuację dały nam trzy jesienne mecze z rzędu na nowym stadionie. Zdobyliśmy w nich siedem punktów, co jest dobrym osiągnięciem. Oczywiście, lepiej wyglądałoby dziewięć punktów, ale ten wynik też był niezły. Mam nadzieję, że kibice wiosną również będą nas tak mocno wspierać - dodał opiekun Piasta.

Bilety nie są już takie tanie

W Gliwicach przygotowują się do akcji "wiosna", licząc na to, że kibice znów tłumnie zawitają na trybuny. Bilety wprawdzie nie są już tak tanie (jesienią była promocja od 7 zł), ale ich cena nadal jest atrakcyjna. Mecz Piasta można zobaczyć już za 10 zł, są też za 15 i 20 zł oraz na miejsca dla VIP-ów za 50 i 120 zł. Ulgowe wejściówki są dla kobiet, dzieci i młodzieży, emerytów i rencistów.

Czy murawa wytrzyma?

Przed startem ligi przy Okrzei mają problem z trawą, którą jesienią dwa razy nawożono w ciągu 10 dni, co przyniosło odwrotny efekt do zamierzonego. Teraz trawa będzie często eksploatowana.

- Na mecz z Wartą boisko będzie dobrze przygotowane - dodaje Plisz. - Zgodnie z gwarancją mecze na tej murawie mogą być rozgrywane raz w tygodniu.

Jednak Piast dwa razy będzie grał też u siebie w środku tygodnia, więc pozostaje pytanie: czy murawa da radę?