19 meczów bez porażki, czyli Wisła Płock znowu powstała z kolan

Arek Stelmach
Wisła Płock wraca do 1. ligi
Wisła Płock wraca do 1. ligi Jan Waćkowski/Płock.naszemiasto.pl
Wisła Płock awansowała do 1. ligi i znów zmierza w dobrym kierunku. Skoro już ten zespół odbił się od dna i pracownicy klubu postawili go na nogi, to teraz trzeba pójść za ciosem i piąć się śmiało w górę.
Wisła Płock wraca do 1. ligi
Wisła Płock wraca do 1. ligi Jan Waćkowski/Płock.naszemiasto.pl

Kruszewski postawił Wisłę na nogi

Wisła Płock. Przez ten klub przewinęło się wielu porządnych piłkarzy, którzy w CV mogą sobie zapisać zarówno grę w Ekstraklasie, jak i nawet w reprezentacji. Mam tu na myśli nie tylko starych wyjadaczy jak Wasilewski, Mila, Jeleń czy Sobolewski z Saganowskim. Oprócz nich grali tu przecież jeszcze choćby Peszko i Mierzejewski. A warto jeszcze dodać, że trenowali tutaj również Matusiak, czy Łobodziński, którzy w reprezentacji Polski swego czasu nieźle się zadomowili. Celowo ominąłem już Rachwała, czy Gevorgyana, bo ich reprezentantami Polski ciężko w sumie nazwać.

Kiedyś ta drużyna miała piękny okres w swojej historii. Czwarte miejsce w lidze, Puchar Polski, a na dokładkę Superpuchar… Potem było już jednak tylko gorzej. Spadek o szczebel niżej, następnie o jeszcze jeden, potem powrót do 1. ligi, lecz później znów degradacja, a przecież w międzyczasie PKN Orlen odwrócił się od Wisły i zaprzestał jej sponsorowania. W końcu, po wielu zawirowaniach, klub będący w dużym dołku przejął Jacek Kruszewski, czyli były prezes Stowarzyszenia Sympatyków Klubu Wisła Płock.

Kruszewski jest powszechnie lubianą osobą, która nie kryje swojej miłości do klubu – wręcz przeciwnie, okazuje ją na każdym kroku. Wszyscy ludzie związani z klubem byli zachwyceni, że to właśnie on przejął stery w Wiśle po nieudolnych poprzednikach. Wiedzieli bowiem, że zależy mu przede wszystkim na swojej ukochanej drużynie, a nie na przykład na pieniądzach. I mieli rację. Ten mężczyzna, wraz z całym zarządem Wisły, dołożył wszelkich starań, aby ten zespół znów wrócił na właściwe tory. I udało się. Świetnym posunięciem okazało się zatrudnienie Marcina Kaczmarka. Następnie wspólnie skompletowano sztab szkoleniowy, a potem dokonano dobrych transferów. Efekt? Awans do 1. ligi nie ponosząc ani jednej przegranej w rundzie rewanżowej. Wisła swój sezon zakończyła serią dziewiętnastu meczów bez porażki. Warto też dodać, że bilans bramek za ostatnie sześć meczów to osiemnaście goli strzelonych i pięć straconych.

Kto wywalczył awans w sezonie 2012/2013?

Prawdziwym objawieniem rundy wiosennej był Daniel Szczepankiewicz. Chłopak został na dobrą sprawę sprowadzony w zimę jako opcja mocno rezerwowa, gdyż niepodważalną pozycję miał bramkarz Seweryn Kiełpin, a jego naturalnym zmiennikiem wydawał się sprowadzony Mateusz Struski, przy czym w kadrze był przecież jeszcze Marcin Kwiatkowski. Gdy Seweryn złapał kontuzję, popularny „Boruc” wygrał jednak z nimi rywalizację i rozegrał wspaniałą rundę ratując Wiśle parę punktów. Jego oponent, Seweryn Kiełpin, przez kontuzję stracił miejsce w podstawowym składzie w rundzie rewanżowej właśnie na rzecz Daniela, ale w moich oczach jest naprawdę porządnym golkiperem z dobrym refleksem.

Podstawowy blok obrony tworzyła stała czwórka: Nadolski, Magdoń, Radić i Mysona, która zmieniała się tylko w przypadku jakiegoś urazu któregoś z tych defensorów lub zawieszenia za kartki. Łukasz Nadolski to kapitan z krwi i kości, dobry duch zespołu. Nawet jeśli czasami braknie mu umiejętności czysto technicznych, to wszystko nadrabia charakterem. Paweł Magdoń mimo kiepskiego początku sezonu z czasem stał się prawdziwą ostoją naszej defensywy. Młodzi zawodnicy mogą się przy nim jeszcze sporo nauczyć. Trochę niedoceniany jest chyba trochę Marko Radić – facet od początku swojego pobytu w Wiśle imponuje mi swoim opanowaniem i pewnością siebie. Potrafi świetnie przerzucić piłkę na drugą stronę, uruchomić kogoś długim podaniem, bądź rozegrać piłkę odciążając defensywnych pomocników. Jeden z nielicznych pozytywnych śladów, jakie pozostały po Liborze Pali. Powiem szczerze, że Arkadiusz Mysona przez większość sezonu mnie do siebie w ogóle nie przekonywał. Końcówkę sezonu miał już lepszą, co koniec końców dobrze prognozuje na następny sezon.

Szkoda mi trochę Rafała Zembrowskiego, swego czasu czołowego zawodnika Młodej Polonii Warszawa, w której grali wówczas między innymi Pazio, Wszołek lub Teodorczyk. „Zembroś” jest niezłym zawodnikiem, w dodatku wciąż stosunkowo młodym, ale ciągle pozostaje tylko uniwersalnym rezerwowym. Wartym uwagi zawodnikiem jest na pewno siedemnastoletni Grzegorz Wawrzyński. Jest to utalentowany obrońca, który jednak mimo regularnych treningów z dorosłą drużyną nie zdołał zadebiutować jeszcze w pierwszej Wiśle. Często znajdował się jednak już na ławce rezerwowych.

Pierwszoplanowymi postaciami w pomocy byli zdecydowanie Filip Burkhardt oraz Krzysztof Janus. Filip to prawdziwy transferowy strzał w dziesiątkę. Znakomity zawodnik jak na ligę, z której właśnie się wyrwaliśmy. Grunt, żeby teraz pokazał swoje możliwości szczebel wyżej. Świetnie rozrzucał piłki, wykonywał stałe fragmenty, wrzucał w pole karne, a także strzelał z dystansu. Poza tym może grać zarówno za napastnikiem, jak i jako ten cofnięty pomocnik, co jest przydatne w kwestii różnych wariantów taktycznych. Tak jak wspomniałem, drugim motorem napędowym płockiej ofensywy jest Janus. Były zawodnik GKS-u Bełchatów i Cracovii to bardzo szybki, dynamiczny oraz niezły technicznie skrzydłowy. Dzięki swoim walorom udało mu się strzelić parę bramek i przeprowadzić sporo indywidualnych akcji na skrzydłach. Prawdziwym ulubieńcem lokalnych kibiców jest Jacek Góralski. Niesamowity walczak, który mecz w mecz biega i stara się za trzech, zalicza wiele odbiorów, a często też wymusza błędy na rywalach agresywnie ich atakując. To może być zawodnik, z którego Wisła będzie w przyszłości naprawdę dumna. Zapamiętajcie to nazwisko!

Nieco w cieniu tej trójki pozostawał równie ważny dla nas zawodnik, Bartłomiej Sielewski. Pracowity pomocnik pomógł drużynie nie tylko wieloma odbiorami, ale także paroma ważnymi bramkami. Ponadto, jego dużą zaletą jest umiejętność gry także na stoperze, gdzie zagrał zarówno u boku Magdonia, jak i Radicia. Jedną z pozytywnych niespodzianek minionej rundy był Tomasz Grudzień, który po kiepskiej jesieni podniósł się i wiosną pokazał, że potrafi nie tylko walczyć o piłkę, ale też kiwnąć i strzelić bramkę. Fabian Hiszpański to chyba taka mała „ofiara” formy Grudnia na wiosnę, bowiem właśnie wtedy stracił miejsce w wyjściowym składzie. Niemniej, gdy tylko dwudziestolatek pojawiał się na placu gry, to zostawiał po sobie pozytywne wrażenie. Często przed oczami mam jego wspaniałą bramkę zdobytą przeciwko Świtowi. Podobną sytuację jak Zembrowski w obronie, ma w pomocy Damian Adamczyk. Niby dobry, niby wciąż przecież młody, ale dalej jedynie rezerwowy. Trochę szkoda, bo były reprezentant młodzieżówek jest w moich oczach naprawdę utalentowanym gościem, mającym fajny zmysł do gry kombinacyjnej.

Wiele sobie obiecywałem po transferze Mirosława Kalisty, ale dynamiczny skrzydłowy praktycznie w ogóle nie dostawał szans na grę w lidze – podobnie jak Daniel Mitura. Kiedy jednak ten pierwszy grał, to mógł się podobać jego ciąg na bramkę rywala. Tak jak w defensywie mamy swoją perełkę w postaci Wawrzyńskiego, tak w pomocy mamy Krystiana Pomorskiego, który najlepiej czuje się grając w środku. Jemu, w przeciwieństwie do wywołanego wcześniej rówieśnika, udało się już zadebiutować w pierwszej drużynie. Wisła wiąże z nim ponoć spore nadzieje, tak jak i swoją drogą chyba z Dawidem Jabłońskim, który pod koniec sezonu został nawet oficjalnie zgłoszony do ligi.

W przodzie hasał między innymi wychowanek Łukasz Sekulski, czyli jeden z tych, których kibice Wisły darzą wielką sympatią. Choć strzelił w sezonie dziesięć goli, to niestety dalej widać, że brakuje mu trochę zimnej krwi pod bramką rywala. Niemniej trzeba tutaj dodać, że Łukasz często wchodził do gry z ławki rezerwowych, a na dodatek nie zawsze grał jako napastnik. Janusz Dziedzic często był krytykowany przez fanów Wisły – aż do czasu gdy w końcu się obudził i pokazał, że jednak stać go na bycie ważnym ogniwem zespołu. Trzeba mu oddać, że końcówkę sezonu miał bardzo udaną. I nie chodzi już tutaj o gole (pięć bramek w ostatnich sześciu meczach), ale o samą grę. Wyraźnie wziął się w garść, a zdobyte bramki są tylko tego potwierdzeniem. Nasz wieżowiec w ataku, czyli Marcin Krzywicki, tyle sprawiał kibicom na trybunach przyjemności, co też wywoływał poirytowanie. Z jednej strony sporo udanych dryblingów, ale z drugiej zaliczył niestety trochę strat przez lekceważenie przeciwnika. Niby ma strzelonych dziewięć goli, ale mógłby mieć co najmniej o kilka więcej jakby wykorzystał więcej swoich sytuacji.

Kaczmarek poukładał zespół

Wśród ojców małego sukcesu nie można nie wymienić tutaj Marcina Kaczmarka. Jest to dość specyficzny człowiek, ale nikt nie ma wątpliwości, że naprawdę dobry fachowiec. Często wśród kibiców krytykowany za notoryczne stawianie na Dziedzica, gdy ten był kompletnie bez formy, czy też za to, że ze słabszymi rywalami decydował się na ustawienie z dwoma cofniętymi pomocnikami. Teraz, na koniec sezonu, może się obronić nawet nie tyle wynikami, co samą grą drużyny. Wisła bowiem w końcu nie tylko punktowała, ale grała całkiem ładnie dla oka i gdyby tylko „Nafciarze” byli skuteczniejsi, to klub z Płocka miałby na koncie parę punktów więcej. Choć były chwile zwątpienia po nieudanym początku sezonu, to wypada Kaczmarkowi oddać, że spokojnie poradził sobie z ciążącą na nim presją. Bywał bardzo pewny siebie na konferencjach, niekiedy wręcz arogancki, ale jak widać taki ma właśnie styl.

On, sztab oraz oczywiście zarząd klubu wykonali znakomitą robotę, gdyż podnieśli zespół po katastrofie, jaką był spadek z 1. ligi. Oprócz tego dokonali dobrych transferów, mając przecież strasznie ograniczony budżet. Udało im się też zbudować świetną atmosferę w klubie, co z pewnością pomogło w osiągnięciu zadowalających wszystkich wyników. Na osobne słowa zasługuje także obecna otoczka wokół klubu. Nie ma zupełnie porównania do tego, jak to było jeszcze sezon temu lub dwa. Regularnie lądujące na kanale Wisły bramki z meczów, swego czasu rozmówki z ludźmi z klubu, nadawany w radiu Magazyn Kibica, fajne rozmowy na klubowym forum, gdzie można zadawać pytania prezesowi... Naprawdę, dobrze to zaczyna wyglądać.

Awans, feta, a co dalej?

Wracając już do samego awansu – coś wspaniałego, że nieduży sukcesik w postaci awansu do 1. ligi, tak bardzo raduje zawodników oraz fanów klubu. Takie małe fety po ostatnim meczu u siebie, a potem pod ratuszem, tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, iż widać, że piłkarze naprawdę są zżyci z klubem oraz z kibicami.

Podczas sezonu nawet tacy młodzi zawodnicy jak Szczepankiewicz czy Góralski, którzy przecież nie są naszymi wychowankami, z każdej wygranej bitwy o punkty niewiarygodnie się cieszyli i – co najważniejsze – widać, że nie było to jedynie pod publiczkę czy na pokaz. Nie mówiąc już o takich zawodnikach, którzy są tu trochę dłużej od nich. Pięknie bowiem patrzyło się przykładowo na takiego Sekulskiego, kiedy straszliwie się cieszył z każdej zdobytej bramki dla Wisły, i to nie tylko tej jego autorstwa.

To wszystko pokazuje, że Wisła Płock znów zmierza w dobrym kierunku. W rękach zarządu jest teraz znalezienie jakiegoś sponsora, który wspomógłby klub finansowo, bo nie ma co się oszukiwać – w dzisiejszych czasach bez pieniędzy ciężko w futbolu jakkolwiek zaistnieć.

Jeszcze raz brawa dla piłkarzy, trenera, sztabu oraz zarządu. Skoro już ten zespół odbił się od dna i pracownicy klubu postawili go na nogi, to teraz trzeba pójść za ciosem i piąć się śmiało w górę. Grunt to utrzymać obecny zespół, a może przy okazji pozyskać dodatkowo trzech bądź czterech dobrych zawodników. Jeśli to się uda, to wszyscy ludzie w Wiśle będą musieli stanąć na wysokości zadania. Od piłkarzy, przez sztab, aż po zarząd. Mają oni przecież za zadanie utrzymać spokojnie Wisłę w 1. lidze. Skoro Kaczmarkowi udało się przebyć ciężką drogę z Lechią do Ekstraklasy, a także z Olimpią do 1. ligi (przy czym bez problemów ją w niej utrzymał), to dlaczego ma to wszystko nie udać się z Wisłą?

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24