Bezbramkowy remis Stomilu w Łęcznej, kartek bez liku

Daniel Harasim
Filip Trubalski
Piłkarze GKS-u Bogdanki zremisowali bezbramkowo na własnym boisku ze Stomilem Olsztyn w meczu 22. kolejki 1. ligi. Chociaż goli zabrakło to na brak walki na murawie nie mogliśmy narzekać. Sędzia spotkania pokazał piłkarzom dziewięć żółtych i dwie czerwone kartki.

Dzisiejsze spotkanie można podsumować krótko – na boisku panował siermiężny mróz pętający nogi dwóm słabym zespołom oraz kompletnie zdezorientowany sędzia. Pan Artur Ciecierski bez wątpienia miał swój słabszy dzień. Większość jego interwencji było kompletnie niepotrzebnych, gwizdał przy byle starciu, nie pozwalając tym samym zawodnikom na jakąkolwiek swobodę. Kartki sypały się w sytuacjach, w których nie powinny, a pozostawały w kieszeni arbitra kiedy były potrzebne.

Pewnym jest natomiast, że na czerwoną kartkę zasłużył Tomas Pesir, dziś wyjątkowo agresywny jak na Czecha. Kilka chybionych decyzji sędziego na początku spotkania sprawiło, że były młodzieżowy reprezentant naszych południowych sąsiadów wpadł w istną boiskową furię. Jej efektem była sytuacja z 56 minuty, kiedy to musiał opuścić przedwcześnie plac gry po kopnięciu kolanem w głowę jednego z zawodników Stomilu. Z kolei drugi ukarany „czerwem” zawodnik, Kamil Hempel, na „czerwo” raczej nie zasłużył. Drugi faul za który ujrzał drugi żółty kartonik nie tyle nie kwalifikował się na karę... co nawet na przerwanie gry. Obrońca gości po przeciętnym starciu bark w bark został więc ofiarą nadgorliwości sędziego.

Obie ekipy nie popisały się w dzisiejszym meczu. W pierwszej połowie to Stomil narzucił gospodarzom swoje tempo, jednakowoż i tak było ono dość usypiające. Osłodą tej części spotkania był strzał Grzegorza Lecha już z trzeciej minuty meczu. Bratanek słynnego Piotra Lecha bardzo mocno uderzył zza pola karnego, a bezradnego Sergiusz Prusaka w obronie wyręczyła poprzeczka. Gorąco w polu karnym gospodarzy było także w osiemnastej minucie, kiedy po rzucie rożnym dla Stomilu piłkę z linii bramkowej wybijać musiał Kamil Oziemczuk.

W pierwszej części gry nie uświadczyliśmy już niestety ani grama emocji. Niewiele lepiej było także w trakcie drugich czterdziestu pięciu minut. Pierwszym ciekawym wydarzeniem na boisku był czerwona kartka dla Pesira. Kilkanaście minut później indywidualną akcją popisał się Sebastian Szałachowski, który po przedryblowaniu kilku rywali z boku pola karnego uderzył na długi słupek, ten jednak uciekł idealnie mierzonej piłce i Piotr Skiba zmuszony był do ponowienia gry od własnej bramki.

Na najciekawsze wydarzenie spotkania trzeba było czekać aż do sześćdziesiątej ósmej minuty. Wtedy to Sergiusz Prusak zastąpił nienadążającego za akcją Michała Benkowskiego i w roli prawego obrońcy niczym rasowy egzekutor „wyczyścił” wślizgiem nacierającego bokiem boiska Pawła Piceluka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, wszak bramkarze często w kryzysowych sytuacjach opuszczają bronione pole karne - „Serek” jednak jako defensor przy napastniku Stomilu przebiegł dobre kilkanaście metrów, powstrzymując go od podjęcia akcji przez niespodziewanie długi czas. Trener Piotr Rzepka nie musi się martwić – w wypadku deficytu obrońców w defensywie spokojnie zagrać może Prusak.

O dziwo piłkarze GKS-u Bogdanka po utracie jednego z kolegów przejęli inicjatywę na boisku. Prowadzili grę, od czasu do czasu potrafili skonstruować urodziwą „klepkę”, ale to wciąż było za mało by choćby zagrozić bramce gości. Druga i jak się okazało ostatnia groźna sytuacja tego spotkania miała miejsce chwilę po wyrzuceniu Kamila Hempela z boiska. W 86 minucie Sebastian Szałachowski ponownie stanął przed szansą pokonania Piotra Skiby, ale po błyskawicznej kontrze swojego zespołu w sytuacji sam na sam obronną rękawicą wyszedł podopieczny trenera Zbigniewa Kaczmarka.

W tym spotkaniu bez historii już nic więcej się nie wydarzyło. Jeden punkt zostaje w Łęcznej, a jeden jedzie do Olsztyna. GKS Bogdanka może być z rezultatu niezadowolony, ale w jeszcze gorszych humorach są z pewnością piłkarze Stomilu. O ile gospodarze dzisiejszego spotkania grają już tylko o pietruszkę, o tyle olsztynianie walczą o utrzymanie. To niestety powoli odjeżdża. Euforia po ubiegłotygodniowym zwycięstwie nad Cracovią już opadła i można powiedzieć wprost – to niestety było tylko jednorazowe natchnienie.

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24