Biało-zieloni wciąż wierzą

Paweł Stankiewicz/Dziennik Bałtycki
Piłkarze Lechii ciągle wierzą w awans do finału
Piłkarze Lechii ciągle wierzą w awans do finału Piotr Jarmułowicz (Ekstraklasa.net)
Wszyscy przygotowywali się na święto, a była porażka. W pierwszym meczu półfinałowym Remes Pucharu Polski Lechia Gdańsk przegrała bowiem u siebie z Jagiellonią Białystok 1:2. Rewanż 21 kwietnia w Białymstoku.

Szansę gry przez całe spotkanie otrzymał Karol Piątek, z którego trener Tomasz Kafarski niemal nie korzystał od początku rundy. Karol zawiódł. Po jego błędzie padł pierwszy gol dla Jagiellonii, potem nie wykorzystał rzutu karnego i miał wiele niecelnych podań. To nie jest ten sam zawodnik, który tak świetnie grał wiosną poprzedniego sezonu oraz w derbach z Arką Gdynia na inaugurację obecnych rozgrywek. Po operacji nie wrócił do formy, a i brak mu ogrania.
- Przy pierwszym golu dla Jagiellonii na pewno popełniłem błąd. Chciałem podać do Rafała Kosznika. W pewnym stopniu biorę tę bramkę na siebie. Jednak nie w całości, bo wydaje mi się, że tę akcję można było jeszcze przerwać. Całość zaczęła się daleko od naszej bramki. A karny? Cóż, nie było wyznaczonego kto strzela, a ja czułem się na siłach. Nie strzeliłem, tak się zdarza. Trzeba się podnieść z kolan. Wierzę, że możemy zapewnić sobie awans w Białymstoku - powiedział Piątek.
Do drugiego karnego podszedł Hubert Wołąkiewicz i pewnie wykorzystał jedenastkę.
- Karol był kapitanem i zawsze strzelał karne. Przecież nie będę mu wyrywał piłki. Zmiany w składzie nie miały znaczenia, bo mamy wyrównaną kadrę - uważa Wołąkiewicz.
W fatalnej dyspozycji jest Rafał Kosznik, który wygwizdywany opuszczał boisko. Powinien grać najwyżej w czwartoligowych rezerwach. Po meczu chcieliśmy porozmawiać z Kosznikiem.
- Nie - rzucił krótko obrażony.
Błąd na pewno popełnił trener Kafarski, który na najważniejszy mecz wystawił dublerów.
- Szanse na awans do finału wciąż są duże. Jesteśmy w stanie w Białymstoku powtórzyć wynik z Krakowa. Podjąłem takie decyzje personalne i jestem za nie odpowiedzialny. Po przerwie nie robiłem zmian, bo chciałem, aby ci chłopcy mieli szansę rehabilitacji. Potrafię przyznać się do błędu, ale uważam, że tym piłkarzom należała się szansa - powiedział Kafarski.
Jagiellonia nie jest pewna siebie przed rewanżem.
- Po pierwszej połowie dwumeczu mamy o 1 procent więcej szans na grę w finale. W rewanżu czeka nas jednak wielki bój, a bramka stracona w końcówce daje Lechii duże możliwości w rewanżu - przyznał Michał Probierz, trener Jagiellonii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24