Charles Nwaogu - napastnik, któremu służy wyłącznie gra w Świnoujściu [ANALIZA]

Bartosz Czekała
Charles Nwaogu w Polsce gra już trochę czasu, ale gdyby nie znakomita gra we Flocie nikt, by o nim nie usłyszał. To właśnie grając w Świnoujściu sięgnął po koronę króla strzelców 1. ligi, następnie szukał szczęścia w innych klubach, gdzie grał tragicznie, albo wcale nie grał. Wrócił nad morze i..... znowu strzela bramki.

Pierwsze trzy kluby: mało grania i bramek

Na początku przygody z piłką w Polsce Charles Nwaogu trafił do Polonii Warszawa, gdzie grał w juniorach. Nigeryjczyk oczekiwał, że w drużynie Czarnych Koszul osiągnie więcej, ale musiał się mocno rozczarować... W stolicy nie błyszczał formą i po roku gry odszedł. Potem był rok bez kopania piłki - można nazwać go rokiem straconym w karierze tego zawodnika. No, ale potem trafił już do całkiem bliskiej miejscowości od Warszawy, jaką jest Pruszków. W Zniczu grał już w miarę regularnie. Nie zawsze w pierwszym składzie, ale jakieś minuty zaliczał, a w tak młodym wieku było mu to potrzebne. Licząc jego wszystkie występy w Zniczu rozegrał 26 spotkań (licząc też te pucharowe) i zdobył dwie bramki.

Bilans jak na napastnika dość mizerny, ale jego kariera cały czas się rozwijała. Możliwe, że i właśnie przez ten słaby bilans strzelonych bramek musiał pożegnać się z Pruszkowem i udać się do Odry Opole. W Opolu nie było wcale lepiej, było wręcz podobnie do tego co pokazywał w Zniczu. Rozegrał ogółem w barwach Odry 28 meczów strzelając zaledwie jedną bramkę...

Nowy etap w Świnoujściu

Po przygodzie w Polonii Warszawa, Zniczu Pruszków i Odrze Opole przyszedł czas na Flotę Świnoujście. Potencjał Nigeryjczyka w jakiś sposób został dostrzeżony przez włodarzy klubu mimo tego, że we wcześniejszych klubach nie błyszczał. Tutaj było jednak inaczej. Bryza i klimat wyraźnie dobrze podziałały na napastnika. Pierwszy sezon w barwach Floty miał bardzo przyzwoity. W przeciwieństwie do poprzednich swoich drużyn strzelił cztery razy więcej goli - osiem bramek na szczeblu 1. ligi, było bardzo dobrym wynikiem. Zważając na to, że był to jeszcze młody chłopak, można było uznać, iż jego kariera nabierała kolorytu.

Zostawiając już jego pierwszy sezon w barwach Floty przejdźmy do jego najlepszego sezonu w historii i w swojej karierze. Jak to możliwe, że w poprzednich klubach kompletnie nie błyszczał, a we Flocie był czołowym zawodnikiem? Warsztat trenerski czy może koncepcja gry, która wyjątkowo mu pasowała? Nwaogu zaaklimatyzował się w Świnoujściu bardzo szybko i udowodnił swoim byłym szkoleniowcom, jakim jest utalentowanym napastnikiem. Dwadzieścia goli w trzydziestu jeden występach robi wrażenie. Dzięki tylu bramkom jednogłośnie został królem strzelców, a czołowe kluby w Polsce i także zza granicy już składały gotowość do kupna tego gracza.

Wyzwanie na zapleczu Bundesligi, oblany egzamin

No i stało się. Popularny Charlie postanowił udać się do Niemiec, a dokładniej do Energie Cottbus. Wiele osób uważało to za pochopną decyzje i nie mylili się ani trochę. Nigeryjczyk spakował walizki i udał się do Cottbus. W Niemczech panuje zupełnie inny pomysł i samą determinacją i zaangażowaniem za wiele się nie ugra. Trener klubu z Cottbus dał szansę Nwaogu, ale ten jednak kompletnie jej nie wykorzystał. Szkoleniowiec Energie stwierdził, że czarnoskóry piłkarz jest po prostu za słaby na tamte warunki i na ten klub. Sam Nwaogu chyba zrozumiał, że źle zrobił odchodząc z Floty, gdzie śmiało mógł jeszcze trochę pograć. Miał czas jeszcze na grę w lepszych zespołach.

Sam zainteresowany po tym całym epizodzie w wywiadzie dla naszego portalu powiedział, że aby grać w zespole juniorów gracz z innej narodowości musi tam spędzić trzy lata. Tego okresu w karierze Charlesa do udanych zaliczyć nie można.

Telefony od Nemeca, wyrzucenie z zespołu

Nwaogu przyznał w naszym wywiadzie, że Petr Nemec potrafił codziennie dzwonić do niego i nakłaniać go do przejścia do Arki Gdynia. Sam Charlie nie był pewny, czy będzie to dobra decyzja. Jednak jego przyjaciel Ferdinand Chi Fon (obecnie trener rezerw we Flocie) nakłaniał go do przejścia do Gdyni. Charlie cały czas się wahał, bo wiedział jak wygląda praca z Nemecem i jak wyglądają treningi z tym szkoleniowcem. Nwaogu zdecydował się jednak przejść do żółto-niebieskich i po raz kolejny udowodnić jak pieniądze uderzają do głowy. Ale o tym później.

W Trójmieście spędził dwa sezony. Pierwszy był dość średni. Na osiem meczów zdobył dwa gole, czyli podobnie jak miało to miejsce na początku w Zniczu czy Odrze Opole. Po tym sezonie można było jeszcze podejrzewać, że Nwaogu potrzebuje po eskapadzie w Niemczech trochę czasu na powrót na właściwe tory. To nie była trafna diagnoza.

Drugi sezon był jeszcze bardziej tragiczny. Zagrał w czterech meczach nie strzelając żadnej bramki. Do tego pamiętny mecz przeciwko Zawiszy, gdzie podszedł do jedenastki i przestrzelił. Po tym spotkaniu przyznał, że jest graczem, który wszystko bierze mocno do siebie i ciężko było mu się otrząsnąć. Wie, że źle zrobił, ale na drugi dzień poszedł do Nemeca po jeszcze jedną szansę. Ten jednak nie chciał go słuchać i rozwiązano z nim umowę. Następnie Charlie testowany był w Widzewie i Pogoni. Tam jednak nie znalazł zatrudnienia i musiał dalej szukać klubu. Po rozmowach z działaczami Floty postanowił wrócić na wyspę Uznam. Jedni uważali, że jest w stanie wrócić do swojej starej formy, a inni, że przyszedł ogrzewać ławkę rezerwowych....

Powrót do Świnoujścia i odbudowanie formy

Nwaogu wybił się właśnie we Flocie, tutaj zabłysnął, a po odejściu znowu przepadł. W tym roku Nigeryjczyk wrócił do Floty i? Znowu wypływa na szerokie wody. Strzela bramki, gra regularnie. To prawda, że za kadencji Dominika Nowaka szans za wiele nie dostawał, ale przy nowym szkoleniowcu - Tomaszu Kafarskim szansę otrzymał i ją wykorzystał w 100%. Zresztą Nigeryjczyk podkreślił nie tak dawno, że Nowak na treningach zerkał na niego i jego kolegę, Christiana Nnamaniego inaczej niż na pozostałych.

Nwagu wystąpił w 10 meczach strzelając cztery gole, miał także udział przy innych trafieniach Floty. Wrócił do tego, co potrafił najlepiej i na czym wychował się właśnie we Flocie. Silny na nogach, umie się zastawić, popędzić i strzelić. Zresztą po każdym meczu pokazuje jak Świnoujście jest mu bliskie i odwdzięcza się tym, że może tutaj ponownie grać. W ostatnim meczu narysował w powietrzu znak z rąk serce i wskazał na herb Floty.

Szczerze mówiąc to właśnie dzięki Flocie jest rozpoznawalnym napastnikiem, dzięki tej drużynie się wybił i dzięki niej dalej jest i strzela. W żadnym innym klubie nie mógł sobie poradzić, a w Świnoujściu wraca ponownie do swojej dyspozycji. Niedługo może się spełnić jego jak i całej drużyny i kibiców marzenie - historyczny awans do Ekstraklasy!

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24