"Cidry" zatrzymały ligową rewelację z Niecieczy

Leszek Jaźwiecki / Dziennik Zachodni, Piotr Pietras / Gazeta Krakowska
Wiosną piłkarze Ruchu wyspecjalizowali się w odbieraniu punktów drużynom walczącym o awans do ekstraklasy. Punkty z "Cidrami" straciła wcześniej Pogoń Szczecin i Piast Gliwice, a wczoraj lider tabeli Termalica Nieciecza. Dla podopiecznych Duszana Radolskiego to druga porażka w tej rundzie i piąta w sezonie.

Zespół Termaliki Bruk-Betu bardzo starannie przygotował się do meczu wyjazdowego z Ruchem Radzionków. Niecieczanie, mimo niezbyt dużej odległości dzielącej oba miasta, na Górny Śląsk przyjechali już dzień przed meczem, wszystko po to, by zawodnicy mogli przystąpić do meczu w pełni wypoczęci. W zespole "Słoników" po raz kolejny zabrakło leczącego uraz mięśnia dwugłowego Łukasza Kowalskiego, w linii obrony zabrakło także pauzującego za czwartą żółtą kartkę Słowaka Dalibora Plevy. Na szczęście dla gości kontuzje, jakich doznali w poprzednim meczu z Olimpią Grudziądz Dariusz Jarecki i Karol Piątek nie okazały się zbyt groźne i obaj gracze rozpoczęli spotkanie w podstawowym składzie.

Zespół z Radzionkowa, który w dwóch poprzednich meczach zdobył komplet punktów, rozpoczął mecz bardzo odważnie; już w 3. minucie Sebastian Radzio znalazł się w dobrej sytuacji, jednak obrońcy Termaliki Bruk-Betu zablokowali jego strzał. Kolejna doskonała sytuacja dla Ruchu zrodziła się w 18. minucie, jednak Sebastian Nowak wybiegając poza pole karne zażegnał niebezpieczeństwo. Chwilę później niecieczanie po raz pierwszy poważniej zagrozili bramce Ruchu, lecz rywale zdołali zablokować strzał Krzysztofa Lipeckiego. Miejscowi nie zamierzali jednak rezygnować z ataków na bramkę Termaliki Bruk-Betu i w 30. minucie bardzo bliski szczęścia był Mateusz Cieluch, który uderzając zza linii pola karnego zmusił Nowaka do sporego wysiłku.

Po kolejnym ataku gospodarzy bramkarz "Słoników" był już bezradny; po krótko rozegranym rzucie rożnym piłka trafiła do Adama Giesy, który mając trudną pozycję do oddania strzału zdołał jednak uderzyć piłkę w bliższy róg zaskakując oślepionego słońcem Nowaka. - Liczyłem, że piłkę wybiją obrońcy, kiedy ją zobaczyłem nie było już szans na interwencję - tłumaczył bramkarz gości.

- Może ktoś mówić, że zdobyliśmy przypadkowego gola, ale ważne, że mamy trzy punkty - stwierdził po meczu Piotr Rocki, który na murawie pojawił się dopiero po przerwie. - Trudno wejść w rytm kiedy nie gra się od początku - dodał jakby przy okazji tłumacząc się z dwóch nie wykorzystanych sytuacji do podwyższenia wyniku.

Stracona bramka rozzłościła piłkarzy Termaliki i zaatakowali oni z jeszcze większym animuszem. Ich akcje były jednak nerwowe, mało dokładne i najczęściej kończyły się na dobrze spisującej obronie gospodarzy lub w rękach Seweryna Kiełpina. Najlepszej okazji na wyrównanie nie wykorzystał Andrzej Rybski w 39. minucie trafiając głową z kilku metrów w poprzeczkę. - Chcieliśmy wygrać to spotkanie i umocnić się na prowadzeniu dlatego tyle nerwowości - wyjaśnił Rybski znany u nas z występów w Odrze Wodzisław.

Po zmianie stron znów do ataku ruszyli gospodarze. Bliski szczęścia był Radzio, lecz piłkę po jego uderzeniu po ziemi bramkarz Termaliki Bruk-Betu wybił na rzut rożny. Chwilę później, po składnej akcji radzionkowian, Cisse posłał piłkę do siatki, napastnik Ruchu był jednak na spalonym i sędzia gola nie uznał.

Przyjezdni kolejne szanse na wyrównanie mieli w 57. minucie, gdy po "główce" Emila Drozdowicza bramkarz Ruchu zdołał wybić piłkę z linii bramkowej oraz minutę później, gdy Biskup główkował tuż obok słupka. Zespół z Radzionkowa także nie rezygnował z podwyższenia wyniku i po strzałach Piotra Łopucha i Danielewicza z rzutu wolnego piłka szybowała minimalnie nad poprzeczką, natomiast w 75. minucie będący w dobrej sytuacji Giesa trafił w Nowaka.

Piłkarze Termaliki chcieli przynajmniej zremisować i walczyli do końca, ale Ruch nie pozwolił im na to i odniósł trzecie zwycięstwo z rzędu. - Mamy 43 punkty, które być może gwarantują nam już utrzymanie - cieszył się trener Ruchu Artur Skowronek.

Sędzią technicznym w tym spotkaniu był nasz międzynarodowy arbiter - warszawianin Marcin Borski - przygotowujący się do tej roli na Euro.

Dziennik Zachodni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24