Cracovia coraz bliżej 1 ligi, Ruch ma szanse na puchary

Paruyr Tovmasyan
W sennym meczu Ruch Chorzów pokonał ostatnią drużynę w tabeli Ekstraklasy Cracovię 1:0. "Pasy" będą miały po tej kolejce 6 punktów straty do bezpiecznej strefy.

[zdjecie]Ruch Chorzów - Cracovia - zapis naszej relacji NA ŻYWO

Po stronie „Niebieskich” przemawiało bardzo dużo argumentów. Waldemar Fornalik miał do dyspozycji dosłownie wszystkich zawodników, gdyż po kontuzji wrócili zarówno Gabor Straka, Grzegorz Bronowicki, Krzysztof Nykiel jak i Serb Żeljko Djokić, który w poprzednim spotkaniu musiał opuścić boisko z powodu kontuzji.

Cracovia, aby wywieźć trzy punkty z bardzo trudnego terenu, jakim bez wątpienia jest stadion przy ulicy Cichej, musiała przerwać passę braku zwycięstw przeciwko „Niebieskim” na ich stadionie, która trwa od 60 lat. Ponadto, podopieczni Jurija Szatałowa ostatni raz zwyciężyli na wyjeździe w Ekstraklasie dopiero 15 maja ubiegłego roku z Piastem Gliwice, obecnie czwartą drużyną I ligi.

Początek meczu był wyrównany z lekkim wskazaniem na gospodarzy. Cracovia popełniała dużo błędów. Po nudnych 10 minutach kibice nie musieli zbyt długo czekać na pierwszą bramkę. W pechowej dla Cracovii, bo w 13. minucie, kapitan Ruchu wywalczył piłkę w środku pola, zagrał na jeden kontakt z Andrejem Komacem. Po czym wspaniałym technicznym podaniem w kierunku bramki „uruchomił” Słoweńca. Ten wyprzedzając Milosa Kosanovića, z siedmiu metrów trafił piłką między nadbiegającym Wojciechem Kaczmarkiem, a słupkiem bramki.

Na pierwszą groźną odpowiedź zawodników „Pasów” trzeba było czekać aż kwadrans. W 28. minucie mocnym uderzeniem z 20 metrów Mateusz Klich chciał pokonać Matko Perdijić. Skończyło się jednak na chęciach, gdyż tak jak większość strzałów gości ten również był niecelny.

Po kilku minutach Marcin Malinowski bardzo dobrze dośrodkowywał wprost na głowę Marka Zieńczuka, który z 5 metrów blokowany przez Hesdeya Suarta zdołał tylko odegrać piłkę w środek pola karnego. A tam zderzenie Mariana Jarabicy z bramkarzem Cracovii spowodowało, że Maciej Jankowski nie zdołał przeciąć podania.

Po pierwszych 45 minutach gry, Ruch przez cały czas kontrolował spotkanie, a najlepszym dowodem na to jak mało się działo w niedzielne popołudnie była ilość doliczonych minut, a dokładniej ich brak.

Po postawie przyjezdnych w drugiej połowie było wyraźnie widać, że przerwa została dobrze „spożytkowana” przez Jurija Szatałowa. Efektem lepszej gry była sytuacja z 56. minuty. Mateusz Klich zagrał prostopadłe podanie w kierunku nadbiegającego Aleksejsa Visnakovsa, ten jednak trafił z 10 metrów wprost w Matko Perdijića. Jeszcze w tej samej minucie Marian Jarabica dośrodkował na głowę Mateusza Bartczaka i po raz kolejny bardzo dobrą interwencją popisał się bramkarz Ruchu.

W drugiej połowie okazja dla „Niebieskich” nadeszła dopiero po 20 minutach. Wówczas Maciej Jankowski zagrał „w uliczkę” w kierunku Arkadiusza Piecha. Ten według sędziego liniowego był na spalonym. Jak się okazało w powtórkach, decyzja asystenta Huberta Siejewicza była błędna.

Cracovia im dłużej atakowała, tym gorzej to wyglądało. W 87. minucie Waldemar Fornalik wprowadził na boisku Adriana Pulkowskiego, który po czterech minutach gry miał dwie okazje, na to by przypieczętować zwycięstwo. Najpierw piłka po jego strzale odbiła się, od Milosa Kosanovica, a następnie trafiła w poprzeczkę. I jeszcze w tej samej minucie, po prostopadłym podaniu ponownie Pulkowski wychodząc na dogodną pozycję trafił w środek bramki, gdzie Wojciech Kaczmarek broniąc piłkę lewą nogą uratował swoją drużynę przed stratą kolejnej bramki. 32-letni pomocnik, który nie strzelił w tym sezonie ani jednej bramki, był bez wątpienia zaskoczony sytuacjami, które miał w tym meczu. Ale trzeba przyznać że ta zmiana wprowadziła dużo ożywienia do gry podopiecznych Waldemara Fornalika.

„Krakowianie” walcząc o strzelenie bramki, całkowicie zapomnieli o defensywie. Wykorzystał to Ruch, który przeprowadził kontratak w piątej minucie doliczonego czasu gry. Młodziutki Paweł Lisowski w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ze strachu przed odpowiedzialnością wycofał piłkę do starszego o 13 lat Marka Zieńczuka. Bardziej doświadczony zawodnik nie wykorzystał sytuacji strzelając tuż obok bramki.

Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0. Ruch Chorzów z 11. miejsca awansował o cztery „oczka”, aż na 7. miejsce. W takiej sytuacji ze stratą 2 punktów do znajdującej się na podium Lechii Gdańsk włączyli się do gry o europejskie puchary.

Cracovia po wygranej Polonii Bytom, traci do bezpiecznego miejsca aż siedem punktów. Z drugiej jednak strony do końca rozgrywek sześć spotkań, a to oznacza, że do zdobycia jest aż 18 punktów!

Po meczu powiedzieli:
Mateusz Klich (Cracovia Kraków):
Straciliśmy bardzo głupią bramkę, bo wydaje mi się, że nie możemy takich bramek tracić. Nie wiem z czego wynikała nasza ostrożność podczas gry. Inaczej zakładaliśmy, że zagramy ten mecz, a inaczej wyszło. Na pewno jeszcze nie „składamy broni”, jeszcze jest parę meczy. Mam nadzieję, że to się dobrze potoczy. Ciężko powiedzieć, czy aby na pewno będziemy musieli wygrać wszystkie spotkania, aby pozostać w Ekstraklasie, to się okaże po zakończeniu sezonu.

Wojciech Grzyb (Ruch Chorzów): Szczerze mówiąc, to nie sądziłem, że w takich bólach się urodzi to zwycięstwo. Początek meczu w naszym wykonaniu bardzo dobry, udokumentowany ładnym golem, a potem jakby im dalej w mecz tym trudniej. Niby kontrolowaliśmy nasze poczynania na boisku, natomiast jedna bramka dla Cracovii mogła wszystko komplikować, bo podejrzewam, że ciężko byłoby się podnieść. Ale na szczęście się udało. W myśl zasady, że zwycięzców się nie sądzi, a przynajmniej nie powinno, zostają trzy punkty w Chorzowie. I z tego, co pamiętam, w tabeli wiosny chyba mamy najwięcej punków razem z Wisłą.

Bramki: 1:0 Andrej Komac (13).

Żółta kartka - Ruch Chorzów: Żeljko Djokic, Marcin Malinowski. Cracovia Kraków: Hesdey Suart, Marian Jarabica, Bartłomiej Dudzic.

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów: 4 500.

Ruch Chorzów: Matko Perdijic - Żeljko Djokic, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Marek Szyndrowski - Wojciech Grzyb (87. Michał Pulkowski), Marcin Malinowski, Andrej Komac (64. Arkadiusz Piech), Paweł Lisowski, Marek Zieńczuk - Maciej Jankowski (77. Łukasz Janoszka).

Cracovia: Wojciech Kaczmarek - Marian Jarabica, Vule Trivunovic, Milos Kosanovic, Hesdey Suart - Aleksejs Visnakovs (62. Bartłomiej Dudzic), Mateusz Bartczak (77. Vladimir Boljevic), Mateusz Klich (79. Marcin Krzywicki), Arkadiusz Radomski, Alexandru Suvorov - Saidi Ntibazonkiza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24