Cracovia nie dała szans Zawiszy. Bydgoszczanie zostają w strefie spadkowej

Wojciech Adamczak
Cracovia - Zawisza Bydgoszcz
Cracovia - Zawisza Bydgoszcz ANDRZEJ BANAŚ/GAZETA KRAKOWSKA
Cracovia pod wodzą Jacka Zielińskiego nie zwalnia tempa i nadal zachwyca formą. W meczu 33. kolejki "Pasy" przed własną publicznością pokonały Zawiszę 3:1.

Trener Mariusz Rumak zdecydował się na rotację w składzie i wymienił aż pięciu zawodników, a w szczególności całą ofensywę. W ostatniej chwili ze składu wypadł Alvarinho, szansę dostali m.in. Smektała i Predescu. Nieco lepiej zaczęła jednak Cracovia, jednak obie ekipy weszły w mecz dość spokojnie, pierwszy strzał oddał Iwan Majewskij dopiero w 20. minucie meczu.

„Pasy” wyszły zdecydowanie zbyt nisko i to goście przeważali i raz po raz zagrażali bramce Pilarza strzałami z dystansu. Najpierw nieznacznie pomylił się Pawłowski, a potem rykoszet to strzale Świerczoka spadł na górną siatkę bramki Cracovii. Najlepszą okazję dla gospodarzy miał Budziński, jednak jego strzał z pola karnego fantastycznie zablokował Drygas. W Zawiszy największe zagrożenie stwarzał nieoczekiwanie Majewskij, który miał świetną szansę po rzucie rożnym, jednak nie zdołał celnie uderzyć głową. Generalnie pierwsza połowa nie zachwyciła i niezbyt licznie zebrani kibice z ulgą przyjęli gwizdek na przerwę.

Druga połowa należała do Cracovii, która popisała się przede wszystkim doskonałą skutecznością. Strzelanie rozpoczął Jendrisek, który perfekcyjnie przymierzył w okienko zza pola karnego. Po chwili po podręcznikowej kontrze dośrodkowanie Deleu wykorzystał Rakels i w 58. minucie było już 2:0. Zawisza ruszył do odrabiana strat, jednak raził nieporadnością pod bramką Pilarza. A to Drygas zamiast z kilku metrów zdobyć gola, właściwie nie trafił w piłkę, a to Kamiński nie potrafił głową skierować piłki do pustej bramki. „Pasy” dziś takich błędów nie wybaczały, przeprowadziły kolejną świetną kontrę, zakończoną mocnym strzałem Budzińskiego, który definitywnie rozstrzygnął losy meczu.

Niebiesko-czarnych stać było jeszcze tylko na bramkę honorową, którą zdobył w doliczonym czasie gry Jakub Świerczok. Snajper bydgoszczan wykorzystał idealne dośrodkowanie Smektały i z bliska zdobył swą trzecią bramkę w lidze. Cracovia chciała błyskawicznie się odgryźć, ale Zjawiński przegrał pojedynek oko w oko z Sandomierskim, a Kapustka trafił w słupek.

Podopieczni Jacka Zielińskiego wygrali kolejne spotkanie, w pięciu meczach zdobyli 13 na 15 możliwych punktów i awansowali na dziewiąte miejsce. Bydgoszczanie natomiast nie wykorzystali szansy na opuszczenie strefy spadkowej i już w piątek zagrają o życie z Górnikiem Łęczna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24