Czerwony mecz w Łęcznej

Michał Musiejuk
Górnik Łęczna 2:2 GKP Gorzów Wielkopolski
Górnik Łęczna 2:2 GKP Gorzów Wielkopolski KOGUT (Ekstraklasa.net)
Po raz kolejny w meczu Górnika Łęczna głównym aktorem spektaklu był arbiter. Dziś padło na sędziego głównego - Pawła Raczkowskiego oraz technicznego - Mariusza Korzeba.

Od pierwszych minut meczu Górnika z KSZO Ostrowiec Świętokszyski, przy piłce oglądaliśmy głównie przyjezdnych. Potwierdzeniem przewagi w pierwszych minutach była groźna sytuacja z siódmej minuty. Po podaniu Wieczorka z lewej strony ruszył Cieciura i silnym strzałem trafił w słupek bramki strzeżonej przez Jakuba Giertla. Górnik nie pozostawał dłużny i w odpowiedzi Nazaruk wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Akcja zaczęła się od Prejuca Nakoulmy, który po rajdzie prawą stroną boiska podał piłkę do niepilnowanego Nazaruka. Strzał z najbliższej odległości wybronił Wróbeli, dobitka okazała się również nieskuteczna, jednak sędzia uznał, że futbolówka przekroczyła linię bramkową i od 8. minuty Górnik Łęczna prowadził z KSZO 1:0.

Mimo trudnych warunków atmosferycznych kibice nie mogli narzekać na jakość spotkania. Zarówno jedna, jak i druga drużyna konstruowała składne akcje, po których piłka wędrowała nad, lub obok bramki. Znany ze swej aktywności Nakoulma nie był dziś w swojej najwyższej dyspozycji. Miało na to wpływ również podwójne, a niekiedy potrójne krycie ze strony gości.

W 20. minucie gospodarze prowadzili już dwiema bramkami. Po podaniu Radwańskiego piłkę precyzyjnie po ziemi uderzył Surdykowski i wyciągnięty jak struna bramkarz gości wyjmował piłkę z sieci po raz drugi. W dalszej części gra wyrównała się. Obrona jednych, jak i drugich spisywała się w miarę dobrze i dzięki pewnym interwencjom, sytuacji pod bramkowych było jak na lekarstwo. Widzieliśmy za to sporo strzałów z dystansu, niedokładnych dośrodkowań i rzutów rożnych.

W 38. minucie miało miejsce bardzo brzydkie zachowanie gości. Gdy jeden z graczy KSZO sygnalizował jakiś uraz piłkę za linię boczną wydelegował Nakoulma. Do wykonania rzutu z autu podszedł Folc, ale zamiast oddać piłkę w ramach zasad fair-play zauważył, że na czystej pozycji znajduje się jeden z jego kolegów i postanowił wykorzystać sytuację. Nic jednak z tego nie wyszło, a z trybun rozległ się wielki gwizd.

Po przerwie tempo gry siadło, a walka o piłkę toczyła się głownie w środku pola. Sędzia postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i w 56. minucie chciał ożywić spotkanie pokazując trzy czerwone kartki. Podczas walki w polu karnym arbiter z Warszawy dopatrzył się niesportowego zachowania Jakuba Giertla - bramkarza Górnika. Jak przyznał na konferencji prasowej sam poszkodowany, do żadnych rękoczynów nie doszło. Nie takie rzeczy zdarzały się w futbolu. To co zrobił arbiter zaraz po odesłaniu golkipera Górnika do szatni woła jednak o pomstę do nieba. Faulowany rzekomo Folc, którego uderzył Giertl po podniesieniu się z murawy otrzymał również czerwoną kartkę. Za co? Za symulowanie. Pytanie więc jest takie: jak Giertl mógł dostać czerwień, skoro Folc udawał i sam został, za to ukarany? Lub: jak Folc mógł dostać czerwień, skoro był ofiarą ataku? Przy okazji drugą żółtą kartką, za dyskusje, upomniany został Bartoszewicz. Gospodarze grali więc w dziewięciu, a goście w dziesięciu. W bramce "zielono-czarnych" stanął Jakub Wierzchowski i mecz był kontynuowany.

W dalszych odsłonach mecz niepotrzebnie się zaostrzył. Nie przeszkodziło to piłkarzom w forsowaniu bramki zarówno z jednej, jak i drugiej strony. W 65. Nakoulma wycofał piłkę na 17. metr, ale Niżnik uderzył zbyt lekko i sytuację wyjaśnił Michał Wróbel. Niedługo później sędzia techniczny rozbawił kibiców. Nakoulma na skutek jakiegoś urazu musiał opuścić plac gry. Gdy był już gotowy do powrotu pan Korzeb pozwolił zawodnikowi powrócić do gry. Po chwili, jednak zmienił zdanie i zatrzymał popularnego "Prezesa". Przy drugiej próbie włączenia się do meczu nie było już żadnych wątpliwości i Górnik znów grał w dziewiątkę. Kibice nie zostawiali na arbitrach suchej nitki.

W 85. minucie kontaktowego gola dla gości zdobył Kanarski. Radość jednak nie trwała długo i Górnicy w odpowiedzi podwyższyli prowadzenie na 3:1. Po szybkiej kontrze Nakoulma podał do niepilnowanego Surdykowskiego, a ten ładnie podciął piłkę i zdobył swojego drugiego gola w meczu. Drugą asystę w tej sytuacji zaliczył Nakoulma.

Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i po pełnym kontrowersji meczu łęczyński Górnik wygrał z KSZO 3:1.

Szczegółowe statystyki meczu Górnik - KSZO:

Bramki: 3-1
Strzały: 7-18
Strzały celne: 5-8
Rzuty rożne: 3-10
Spalone: 1-1
Faule: 11-7
Zółte kartki: 5-2
Czerwone kartki: 2-1

Górnik Łęczna - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:1 (2:0)
1:0 Sławomir Nazaruk 8'
2:0 Janusz Surdykowski 20'
2:1 Krystian Kanarski 85'
3:1 Janusz Surdykowski 87'

Górnik: Jakub Giertl - Paweł Tomczyk, Piotr Karwan, Radosław Bartoszewicz, Krzysztof Radwański - Bartłomiej Niedziela (58 Jakub Wierzchowski), Łukasz Stefaniuk, Rafał Niżnik, Sławomir Nazaruk (90' Krystian Wójcik) - Prejuce Nakoulma, Janusz Surdykowski (90' Krzysztof Kazimierczak).

KSZO: Michał Wróbel - Mikołaj Skórnicki (70' Adrian Frańczak), Radosław Kardas, Marcin Kajca (51' Marcin Dziewulski), Łukasz Matuszczyk - Jakub Cieciura, Adrian Sobczyński, Jarosław Wieczorek, Hubert Robaszek (76' Tomasz Żelazowski) - Krystian Kanarski, Marcin Folc.

Żółte kartki: Bartoszewicz, Nakoulma, Radwański - Folc, Sobczyński.

Czerwone kartki: Radosław Bartoszewicz 58' (za drugą żółtą), Jakub Giertl 58' - Marcin Folc 58'

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24