Mecz zapowiadany był jako starcie zespołów z problemami. Bytovia wskutek wycofania się sponsora miała nie przystąpić do rozgrywek, a Warcie groziło wycofanie po kilku ligowych kolejkach. Ostatecznie problemy są już przeszłością i oba zespoły mogły skupić się na grze w środowe popołudnie. - Nie będziemy mieli łatwego zadania. My musimy zacząć zdobywać punkty, żeby nie utknąć w dole tabeli, bo będzie ciężko się z tego wydostać - mówił przed meczem szkoleniowiec Warty, Petr Nemec. Po trzech porażkach z rzędu Zieloni w końcu zdobyli punkt choć ciągle musieli gonić wynik. W końcówce mogli nawet przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale zabrakło zimnej krwi pod bramką rywali.
W ostatnim czasie Zieloni myślami byli zupełnie gdzie indziej więc można było się spodziewać, że mecz będzie pod kontrolą gości. Nie ma żadnego przypadku w tym, że Bytovia jest rewelacją sezonu, a z czterech dotychczasowych wyjazdów przywiozła komplet punktów. Problemy przedsezonowe zahartowały zespół trenera Stawskiego, który skrupulatnie budował swoje ataki pozycyjne. Goście byli stroną dominującą przez całą pierwszą część spotkania i potrafili to udokumentować golem. Katem Warty został jej wychowanek - Filip Burkhardt, który ostatnio jest w wybornej formie.
Po zmianie stron rolę nieco się odwróciły. Bardziej aktywni stali się gospodarze. Na boisku pojawił się Krystian Sanocki, który rozruszał skrzydła Zielonych. Warta pokazała serce i charakter, z którego jest znana. Bramka wisiała w powietrzu i Zieloni w końcu dopięli swego, a dokładniej Niklas Zulciak, który zdobył debiutanckiego gola. Gospodarze długo nie cieszyli się z prowadzenia, bowiem goście otrzymali rzut karny, którego na bramkę zamienił Łukasz Wróbel.
Strata bramki nie ostudziła zapędów Warciarzy, którzy nie chcieli przegrać czwartego meczu z rzędu. To postawiłoby ich w bardzo trudnym położeniu. Po jednym z rzutów różnych piłka niefortunnie odbiła się od jednego z piłkarzy z Bytowa i wpadła do siatki ku uciesze kibiców Zielonych.
Piłkarze Petra Nemca pokazali, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Może nie zagrali wielkiego meczu, ale zostawili na boisku serce. W ostatnim czasie przeżywali trudne chwile i zamiast trenować to przesiadywali pod gabinetami prezesów. Teraz mogą skupiać się już tylko na grze, bo większość zaległości finansowych wobec nich ma być uregulowana do sobotniego meczu z Sandecją Nowy Sącz.
Piłkarz meczu: Niklas Zulciak
Atrakcyjność meczu: 4/10
1. LIGA w GOL24
Więcej o 1. LIDZE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Rozpoznajesz tych piłkarzy Ekstraklasy? QUIZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?