Fortuna 1 Liga. Marek Mróz, piłkarz Apklan Resovii: Wisła Kraków była do ogrania

Nadal największą bolączką jest skuteczność? Gdybyście strzelili w pierwszej połowie, spotkanie mogło wyglądać inaczej.
To takie gdybanie, ale podtrzymam to, co mówiłem wcześniej, że ta skuteczność ciągle szwankuje i tak naprawdę jeśli w końcu się przełamiemy, to myślę, że to się w końcu może posypać i będziemy strzelali więcej tych bramek.

Trener wspominał również, że macie problem ze stałymi fragmentami gry.
Rzeczywiście myślę, że tu też jest troszkę problem, bo w poprzednim sezonie trochę bramek z tych stałych fragmentów strzeliliśmy i mamy do tego osoby, które mogą strzelić te bramki, jak Dawid Kubowicz czy Alek Komor.

Mimo wszystko po pierwszej połowie można było powiedzieć, że jednak Wisła jest do ogrania.
Jak najbardziej się z tym zgodzę i z takim nastawieniem wychodziliśmy na mecz. Chciałem przy okazji przeprosić kibiców, że ten mecz przegraliśmy. Czuliśmy, że kibice są z nami, że są tym „dwunastym” zawodnikiem i mam nadzieję, że na kolejne mecze też będą tak licznie przychodzili.

Nie brakowało trochę większego pressingu w pierwszej połowie?
Na początku to było celowe - chcieliśmy zejść troszkę niżej, żeby pozwolić Wiśle grać, żeby mogła popełnić błędy. Jednak później podeszliśmy wyżej, Wisła zaczęła tą piłkę kopać, mogliśmy strzelić bramkę i ta gra na pewno inaczej by wyglądała.

W drugiej połowie jednak też wyszliście bardzo cofnięci i tych ataków prawie nie było - to też było zamierzone?
To nie było zamierzone. To bardziej wynikało z meczu i naszego nastawienia. Może z naszej strony pojawiły się nerwy, bo chcieliśmy wyrównać i może przez to właśnie tak to wyglądało. Ciężko mi też tak teraz na gorąco to ocenić.