Gabovs chciałby zostać w Koronie Kielce jak najdłużej

Rozmawiał Jaromir Kruk
Łotysz Vladislavs Gabovs i jego sympatia Polina dobrze czują się w Kielcach.
Łotysz Vladislavs Gabovs i jego sympatia Polina dobrze czują się w Kielcach. Kamil Markiewicz
Vladislavs Gabovs od maja 2013 roku regularnie występuje w reprezentacji Łotwy. Niedawno zagrał w spotkaniu eliminacji mistrzostw świata z Andorą, a w przyszłym roku w czerwcu czeka go konfrontacja z mistrzami Europy z Portugalii. Piłkarz Korony Kielce czasami myśli o tym jak powstrzymać Cristiano Ronaldo, ale teraz skupia się na rozgrywkach polskiej ekstraklasy.

Jak zaczynał pan przygodę z piłką wiedział pan, że jest taki klub jak Korona Kielce?
Polska to piłkarski kraj. Macie piękną historię, tradycje, gra na wspaniałych stadionach, przy wspaniałych kibicach stanowi czystą przyjemność. O Koronie opowiadał mi Aleksandar Fertovs, mój kolega z drużyny narodowej. W końcu tu trafiłem, a Kielce zrobiły na mnie znakomite wrażenie. Ładne miasto, piękny stadion, o jakim na Łotwie można tylko pomarzyć, dobrze zorganizowany klub. Wiem, że zrobiłem wyraźny krok do przodu i cały czas dostaje powołania do kadry.

Naprawdę Łotwę i Polskę pod względem organizacji futbolu dzieli przepaść?U nas największy stadion ma pojemność 9 tysięcy i jest przestarzały. Budowa nowego ruszyła, ale gdzieś zniknęły grube pieniądze i ją wstrzymano. Na Łotwie zdarzają się fajne mecze, jednak brakuje otoczki, kibiców, telewizji na poziomie.

Nie wykorzystaliście promocyjnie i marketingowo udziału reprezentacji w Euro 2004?Po tym turnieju wzrosło zainteresowanie piłką, ruszyło się, ale tylko na dwa lata. Później nie pojawiło się tak zdolne pokolenie, a wiadomo jak mocna jest konkurencja w futbolu reprezentacyjnym.

Masz motywację do gry w kadrze, która, nie oszukujmy się na nikłe szanse na awanse do wielkich imprez?Dla mnie drużyna narodowa to honor i duma. Debiutowałem w Doha, z Katarem, a prowadził nas Aleksandrs Starkovs, ten sam, który był selekcjonerem na Euro 2004. Marians Pahars też na mnie stawia. Ostatnio nawet pytał czemu zaczynam mecze Korony od ławki. Opowiedziałem, że gram w mocnej drużynie i mam dobrego konkurenta do wyjściowej jedenastki. Staram się, robię swoje i trener Wilman wie, że można na mnie liczyć.

Pahars nie miał opuścić stanowiska selekcjonera po nieudanych kwalifikacjach Euro 2016?Jakieś plotki się pojawiły, ale my na Łotwie wiemy, jakie są nasze możliwości. Eliminacje Mistrzostw Europy nam nie wyszły, szkoda, że przegraliśmy w Rydze z Kazachstanem, bo popsuło to wrażenie po niezłych występach przeciw Turcji, która ma zawsze z nami problemy, Czechom, Islandii. W wielu spotkaniach Łotwa pokazuje dobry futbol, ale naszym problemem pozostaje skuteczność. Nie umiem tego wytłumaczyć.

Celujecie teraz w awans do mundialu?Na razie, po wygranej z Andorą jesteśmy na drugim miejscu w grupie i tak mogłoby pozostać do końca. Za nami Portugalia, Węgry, ale zdajemy sobie sprawę z potencjału rywali. U Paharsa kadra Łotwy cały czas się rozwija. Organizacja gry, taktyka, gra obronna – to wszystko poszło do przodu. W czerwcu przyjedzie do nas Cristiano Ronaldo z Portugalią i zapowiada się na niesamowite wydarzenie. Grałem przeciw Arjenowi Robbenowi, Memphisowi Depayowi, Markowi Hamsikowi, ale CR7 jest wyjątkowy. Po tym, jak Portugalia zdobyła złoto na Euro każdy chciałby się z nią mierzyć. Do czerwca zostało dużo czasu, a ja liczę, że w Rydze wyjdę od pierwszej minuty.

Spodziewał się pan po porażce Korony z Zagłębiem Lubin 0:4, że teraz będziecie tak wysoko w tabeli ekstraklasy?Tak, bo wiedziałem, jak ciężko pracowaliśmy i że tworzymy kolektyw. Klęska z Zagłębiem skonsolidowała Koronę, a przy fajnej atmosferze, jaka panuje w drużynie piłka stanowi przyjemność. Jesteśmy wszyscy razem, na dobre i złe.

Zostałby pan w Polsce na dłużej?Chciałbym. Kielce mi odpowiadają pod każdym względem. Staram się grać jak najlepiej, wierzę, że najprzyjemniejsze chwile w Koronie dopiero przede mną. Tan klub zasługuje na sukcesy i może w tym sezonie zrobimy jakiś fajny wynik.

Można porównać Koronę do klubów z Estonii i Rosji, w których pan wcześniej występował?W Estonii trafiłem z TVMK zdobyłem krajowy puchar i przeżyłem fajną przygodę. Z rosyjskiego Sokoła Saratow zapamiętam męczące loty samolotem, lataliśmy praktycznie na każdy wyjazdowy mecz. Korona organizacyjnie przebija Estonię i Sokoła i klimat dla piłki jest u was znacznie lepszy.

A jak Polska jest postrzegana na Łotwie?Na pewno przez pryzmat Rosji, z którą nie ma najlepszych stosunków. Polaków się lubi, wasz futbol, a szczególnie reprezentację też cenią. Myślę, że remis z Kazachstanem nie przeszkodzi wam w wywalczeniu awansu do mundialu. U nas piłka ma trudniej, bo musi rywalizować z hokejem i koszykówką, gdzie mamy sukcesy na arenie międzynarodowej.

O czym marzył mały Vladislavs Gabovs?O reprezentacji Łotwy, co się spełniło, o grze w lidze hiszpańskiej. Nie narzekam jednak, w Kielcach czuje się szczęśliwy, a Primera Division i Premier League oglądam w telewizji. Z jednym wyjątkowym gościem z Realu Madryt, CR7 najprawdopodobniej zmierzę się w czerwcu w Rydze. Zapraszam kielczan do pięknej stolicy Łotwy.

Vladislavs Gabovs
Urodzony 13 lipca 1987 roku w Rydze. Zawodnik klubów: Daugawa 90 Ryga, Multibanka Ryga, JFK Olimps, TVMK Tallin, FC Daugawa, Dinaburg FC, FK Ventspils, FC Metta/LU, Skonto Ryga, FC Saratow, Korona Kielce. W reprezentacji Łotwy: 26 meczów. W polskiej ekstraklasie: 41 meczów. Największe sukcesy: z FK Ventspils mistrz Łotwy 2011, Puchar Łotwy 2011, z FC Daugawa Puchar Łotwy 2008, z TVMK Tallin Puchar Estonii 2006. W Kielcach mieszka z sympatią Poliną.

Sport Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gabovs chciałby zostać w Koronie Kielce jak najdłużej - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na gol24.pl Gol 24