Los sprawił, że obie te drużyny spotkały się także w 1/32 finału tegorocznej edycji pucharowych zmagań. Tym razem piłkarze GKS zaoszczędzili swoim kibicom dodatkowych emocji i na pokonanie drużyny z Nowego Sącza wystarczyło im 90 minut. „Złotą” bramkę dla tyszan zdobył Krzysztof Bizacki.
– Wbiegłem w pole karne w odpowiednim momencie, uprzedziłem bramkarza i droga do bramki stanęła otworem – opisywał później wydarzenia z 44 minuty szczęśliwy strzelec. – Napastnik jest od tego, żeby zdobywał gole, cieszę się, że na razie piłka mnie słucha – dodał z uśmiechem „Bizak”.
W 15 minucie doszło przed polem karnym Sandecji do groźnego starcia między Piotrem Kulpakiem i debiutującym w barwach tyskiej drużyny Hubertem Jarominem. Uderzony w głowę 26-letni obrońca gości padł na murawę bez znaków życia. Na boisko wjechała karetka pogotowia i zabrała półprzytomnego zawodnika do szpitala. Po dokładniejszych badaniach okazało się, że doznał wstrząśnienia mózgu.
W drużynie GKS nie mógł zagrać jeszcze Paweł Pęczak, który w poprzednim sezonie występował w Wiśle Płock. 33-letni obrońca szukał klubu za granicą, z wyjazdu jednak nic nie wyszło i na dwa lata związał się z tyskim GKS.
– Na następny mecz będzie już gotowy – zapowiada trener GKS Adam Nocoń, który po raz ostatni musiał oglądać mecz swojej drużyny z trybun. – Na szczęście moja kara dwóch meczów już się skończyła i będę mógł być razem z chłopakami – cieszy się szkoleniowiec.
W ostatnich minutach Sandecja rzuciła wszystkie swoje siły i Rafał Magaczewski przeżywał ciężkie chwile. Do końca zdołał jednak zachować czyste konto.
– Nie mamy specjalnych życzeń, choć w następnej rundzie fajnie by było, gdybyśmy trafili na Ruch – śmieje się Bizacki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?