Górniczy remis

Mariusz Citkowski
Górnik Łęczna 2:2 GKP Gorzów Wielkopolski
Górnik Łęczna 2:2 GKP Gorzów Wielkopolski KOGUT (Ekstraklasa.net)
Po ciekawym spotkaniu Górnik Łęczna zremisował 1:1 ze swoim imiennikiem z Zabrza, dzięki czemu opuścił strefę spadkową.

Faworytem był oczywiście zespół gości, który przystępował do tego pojedynku po serii trzech zwycięstw z rzędu. Jednak grający z nożem na gardle łęcznianie nie zamierzali tanio sprzedać skóry.

Mecz jeszcze na dobre się nie rozpoczął, a sytuacja debiutującego przed łęczyńską publicznością trenera Mirosława Jabłońskiego mocno się skomplikowała. Już w 4. minucie kontuzji doznał Kamil Oziemczuk i jego miejsce zajął Grzegorz Bronowicki. - Miałem inne plany jeśli chodzi o zmiany w drugiej połowie i gdyby nie te kontuzje to może nasza gra wyglądałaby jeszcze lepiej, a przede wszystkim skuteczniej - powiedział na konferencji prasowej trener Mirosław Jabłoński.

Na pierwszego gola w tym spotkaniu długo nie trzeba było czekać. W 11. minucie małe zamieszanie i nieporadność obrońców wykorzystał Grzegorz Bonin. Precyzyjnym uderzeniem z półwoleja nie dał szans Jakubowi Wierzchowskiemu.

Po stracie bramki gospodarze zrozumieli o co grają i przejęli inicjatywę. Zaczęli konstruować ciekawe akcje, a piłka coraz częściej gościła w polu karnym zabrzan.

Mimo przewagi łęczyńskiej drużyny to jednak przyjezdni mogli, a nawet powinni zdobyć drugą bramkę. Po raz kolejny w roli głównej Grzegorz Bonin, który po świetnym podaniu Adriana Świątka znalazł się w sytuacji sam na sam, lecz jego uderzenie okazało się minimalnie niecelne.

Górnik Łęczna wciąż atakował, jednakże jego napastnicy popisywali się niesamowitą nieporadnością. Na ich szczęście wyręczył ich w 40. minucie defensor z Zabrza Adam Danch niefortunnie pakując piłkę do własnej bramki po dośrodkowaniu Sławomira Nazaruka.

Druga połowa rozpoczęła się od okazji niezwykle aktywnego w dzisiejszym dniu Grzegorza Bonina. Jakub Wierzchowski był jednak na posterunku.

Chwilę później doszło do niecodziennego wydarzenia. Skrzydłowy gości Dawid Gajewski dokonał nie lada czynu otrzymując dwie żółte kartki w przeciągu niespełna 60 sekund. Zabrzanie musieli kończyć ten mecz w dziesiątkę. - Jest to młody zawodnik który uczy się i okazuje się, że walka czasami drogo kosztuje. Po pierwszej żółtej kartce była już przygotowana zmiana niestety nie zdążyliśmy jej dokonać. Tak w piłce bywa i Dawid musi wyciągnąć z tego zachowania konsekwencje - skomentował tę sytuację trener Adam Nawałka.

Tym samym gospodarze zwęszyli szansę na 3 punkty i rzucili się do ataku. Ich akcje były jednak zbyt chaotyczne, aby zaskoczyć obronę rywala.

Wynik nie uległ już zmianie. Podział punktów nie zadowolił żadnej ze stron, lecz gdy nie można wygrać meczu trzeba umieć go zremisować. - Grając w dziesięciu trzeba być zadowolonym z tego jednego punktu. Po czerwonej kartce Łęczna przeważała tego nie da się ukryć, więc cieszymy się chociaż z tego jednego punktu. Zostawiliśmy dziś na boisku maksimum zdrowia, w środę gramy z Pogonią Szczecin i teraz losy awansu będą się ważyć do ostatniej kolejki - podsumował po meczu kapitan gości Adam Banaś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24