Górnik coraz bliżej awansu. Chojniczanka poległa w Łęcznej

Artur Bocheńczyk
Górnik Łęczna wygrał po raz szesnasty w tym sezonie
Górnik Łęczna wygrał po raz szesnasty w tym sezonie Wojciech Czekała
Piłkarze Górnika Łęczna pokonali 2:0 w meczu 31. kolejki 1. ligi Chojniczankę Chojnice i już tylko totalny kataklim odbierze im miejsce premiowane awansem do Ekstraklasy. Gole dla lidera zaplecza Ekstraklasy zdobywali Arkadiusz Woźniak i Grzegorz Bonin.

Górnik do meczu z Chojniczanką przystąpił uskrzydlony sobotnim tryumfem nad Puszczą. Choć euforia po meczu była ogromna, bo bramka zapewniająca zwycięstwo padła na sekundy przed zakończeniem meczu, to świętowania jeszcze nie było. Dzisiejsze spotkanie z Chojniczanką miało otworzyć na oścież – i tak już uchylone – drzwi z napisem „Ekstraklasa”.

Spotkanie mogło fantastycznie rozpocząć się dla Górnika już w 4. minucie. Po długim podaniu od Prusaka, w dobrej okazji strzeleckiej znalazł się Woźniak, ale jego próba była minimalnie nie celna. Ta sytuacja w żaden sposób nie zniechęciła gości do ofensywnych poczynań, czego owocem były dwie dobre okazje. Najpierw ze skraju pola karnego uderzał Mrozik, ale dobrze między słupkami interweniował Prusak. Chwilę potem z rzutu wolnego, z około 18. metrów, próbował Rybski, ale tym razem na drodze do bramki stanął mur.

Wynik meczu w 17. minucie otworzył Woźniak. Po szybko wykonanym aucie, prawą stroną popędził Bonin, wbiegł w pole karne i zagrał wzdłuż bramki. Z dośrodkowaniem poradził sobie Misztal, ale interweniował w taki sposób, że do piłki dopadł Woźniak i z najbliższej odległości, głową skierował piłkę do bramki.

Po strzelonym golu Górnik nieco spuścił z tonu i oddał pole gościom. Gracze z Chojnic potrafili utrzymać się z piłką na połowie rywala, a po stracie zakładali wysoki pressing. Z tej przewagi jednak nic nie wynikało i do przerwy rezultat nie uległ już zmianie.

Drugą połowę, podobnie jak pierwszą, ofensywnie zaczęli gospodarze i znów w sytuacji strzeleckiej znalazł się Woźniak, który uderzał głową po dośrodkowaniu Bonina. Chwilę potem swoich sił próbował Bożok, ale jego uderzenie z 20 metrów było zupełnie nieudane. Pierwszy kwadrans mogli z przytupem zakończyć łęcznianie. Po podaniu Woźniaka, strzałem z woleja wynik meczu mógł podwyższyć Kozacuks, ale jego uderzenie minęło światło bramki.

W 68. minucie było już 2:0 dla Górnika. Zupełnie nie atakowany przed polem karnym Bonin wbiegł w pole karne i z 14. metrów, strzałem w krótki róg bramki, zaskoczył Misztala. Kibice jeszcze nie skończyli skandować nazwiska strzelca, a mogło być już 3:0. Po szybkiej akcji gospodarzy tylko centymetrów zabrakło, by Nikitovic przeciął dośrodkowanie Kozacuksa i umieścił piłkę w bramce.

Gospodarze hołdując maksymie, że najlepszą obrona jest atak, dalej napierali na bramkę Misztala, stwarzając sobie kolejne sytuacje do podwyższenia prowadzenia. Najlepsze miał Nowak, rozgrywający dzisiaj bardzo dobre zawody. W pierwszej okazji minął dwóch rywali, wbiegł w pole karne i oddał strzał w krótki róg bramki, ale tym razem dobrą interwencją popisał się golkiper Chojniczanki. Tuż przed końcem meczu jego próba wylądowała tylko na słupku i wróciła na pole gry. Do końca wynik nie uległ już zmianie. Z przekroju całego spotkania Górnik zasłużenie pokonuje Chojniczankę i jest o krok od raju, jakim będzie powrót po latach do Ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24