Górnik musi liczyć na siebie

/Kurier Lubelski
Górnik Łęczna 2:2 GKP Gorzów Wielkopolski
Górnik Łęczna 2:2 GKP Gorzów Wielkopolski KOGUT (Ekstraklasa.net)
Trener Górnika Łęczna Mirosław Jabłoński w ŁKS Łódź zaliczył swój ostatni, jak dotąd, epizod w ekstraklasie. "Jabłuszko" z klubem z Al. Unii współpracował niecałe pół roku i rozstał się z nim w wyniku różnicy zdań z ówczesnym właścicielem klubu.

Mimo nieporozumień z przeszłości, dzisiejsze spotkanie z ŁKS (początek o godz. 19) nie budzi u trenera żadnych negatywnych skojarzeń.

Od czasu rozstania z łodzianami, trenerowi nie było już dane pracować ponownie w ekstraklasie. Szkoleniowiec dość krótko bawił w Łodzi, ale czasu tam spędzonego Jabłoński nie spisuje na straty. - Na pierwszy rzut oka moja przygoda z ŁKS wygląda na nieudaną, ale ja na to tak nie patrzę - mówi opiekun Górnika. - Zespół ostatecznie utrzymał się w ekstraklasie, więc główny cel został osiągnięty. Z właścicielem klubu Algimantasem Breikstasem poróżniły mnie kwestie dotyczące kształtu drużyny w przyszłości. Do klubu nie żywię żadnej urazy. Wręcz przeciwnie, mam dla ŁKS wiele sympatii.

Na boisku na sympatię nie będzie miejsca. Górnicy, którzy pod skrzydłami doświadczonego szkoleniowca złapali drugi oddech, ciągle nie są pewni ligowego bytu. Goście natomiast na trzy kolejki przed końcem mają dziewięć punktów straty do drugiego w tabeli Górnika Zabrze, co w praktyce przekreśla ich szanse na promocję.

Z pracy Jabłońskiego włodarze klubu mogą być zadowoleni. Od czasu przejęcia zespołu na początku maja, Górnik jeszcze nie przegrał. Sytuacja łęcznian w tabeli dzięki dwóm zwycięstwom i dwóm remisom znacznie się poprawiła, choć rywale wcale nie mają zamiaru ułatwiać im zadania. - Na szczęście dla nas, wszystko leży w naszych nogach. Nie musimy się na nikogo oglądać. Zwycięstwa zapewnią nam utrzymanie - dodaje szkoleniowiec.

Po meczu w Stalowej Woli kilku zawodników było mocno poobijanych, ale na szczęście nikt nie dołączył do długiej listy wyłączonych z gry. Trener nadal będzie musiał liczyć na zmienników, ponieważ żaden z kontuzjowanych nie wrócił do treningów. Po kartkach wraca kapitan Veljko Nikitović, ale jego występ w dzisiejszym meczu nie jest taki pewny. W Stalowej Woli nieźle zaprezentował się bowiem Dawid Sołdecki. Młody pomocnik nieźle wywiązywał się z zadań obronnych i udało mu się nawet wpisać na listę strzelców. Siłą drużyny powinny być skrzydła. Bartłomiej Niedziela zaliczył dwa niezłe występy i jak na razie brak Prejuce'a Nakoulmy nie jest aż tak odczuwalny. Z kolei na lewej flance mrówczą pracę wykonuje doświadczony Sławomir Nazaruk.

Poza pozycją defensywnego pomocnika, skład nie powinien się różnić od tego, jaki wystąpił na stadionie outsidera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24